poniedziałek, 8 lipca 2013

Rozdział 26

                                                    
Kiedy wyszłam na taras nie mogłam wydobyć z siebie żadnego słowa, pisku, ale po chwili dotarło do mnie, że mam swojego własnego psa, a dokładniej malutkiego yorka, który był tak słodki, że zaczęłam robić do niego dziwne minki. Po chwili podbiegłam do niego i zaczęłam go przytulać i mu się przyglądać.Był idealny, a w dodatku miał taką śliczną mordkę i cieszył się bardziej niż ja.
-Justin dziękuje - wstałam powoli z drewnianej podłogi i pobiegłam w jego stronę, po czym rzuciłam mu się na szyję i pocałowałam prosto w usta.
-Wow, takiej reakcji to się nie spodziewałem skarbie, ale mi się podoba - zachichotał i tym razem to on złożył na moich ustach pojedyńczy pocałunek.
-Jak go nazwiemy ? - zapytałam mojego chłopaka i zaczęłam główkować.
-Może Lizi ? - zaproponował Justin, od razu spodobało mi się to imię więc postawiłam na nie.
-Ej stop !
-Hym ?
-Skąd mamy wiedzieć czy to jest dziewczynka, jeżeli no wiesz ja tam nie zaglądałam ?
-Hahah dajemy psu imię, a nie wiemy jaką ma płeć, daj go, bądź ją. Sprawdzę - Podałam Justinowi pieska i po chwili okazało się, że to piesek. Nie ważne jaką ma płeć, ważne, że go mam, ale teraz trzeba wymyślić nowe imię.
-Hymm to jak to pies to trzeba coś nowego wymyślić - uradowana podskoczyłam do góry i zapiszczałam, Justin zaśmiał się cicho widząc, że nie mogę się uspokoić.
-Rex ?
-Nie Justin, to jest przestarzałe.
-To może Gogo ?
-Ty weź się zamknij, bo zrobisz mu tylko krzywdę jakimś imieniem - wystawiłam mu język i sama zaczęłam myśleć.
-Uraziłaś mnie - strzelił focha, wtedy podeszłam do niego i pocałowałam najnamiętniej jak umiałam.
-Foch skończony skarbie, a teraz idę zrobić nam coś do jedzenia, a Ty wymyśl jakieś imię cytuje " bo zrobisz mu krzywdę jakimś imieniem ", a jeżeli ma cierpieć do końca swojego życia to opuszczam ten przecudowny taras i idę do swojej twierdzy zwanej kuchnią, żegnam Cię i twojego nowego towarzysza - Kiedy to powiedział wybuchłam nieopanowanym śmiechem, jak On coś wymyśli to nieraz nie wiem czy mam płakać, czy się śmiać, ale w tym wypadku śmiech jest najlepszy. I jak Go tu nie kochać.

Po kilku minutach wybrałam imię dla mojego nowego pieska Scooti. Podoba mi się i nie zmienię już go. Jak dla mnie jest ładne i bardzo fajne. Ze Scootim poszliśmy do kuchni, gdzie w powietrzu unosiły się niesamowite zapachy.
-Co tak pięknie pachnie ? - zapytałam  i ledwo co powstrzymywałam się od obślinienia.
- Rigatoni z grillowaną cukinią skarbie - powiedział, ale ja nie wiedziałam zbytnio co to, bo nigdy nie jadłam takiego dania.
-Co ? - wykrzywiłam się i dziwnie wybiegałam brwi.
-Rigatoni z grillowaną cukinią, nie wiesz co to ? - zdziwił się
-Nie Justin nie wiem, zazwyczaj jadam inne rzeczy.
-Uwierz mi to jest wyśmienite,  składa się z  żółtej  i zielonej  cukinii, rigatoni ( makaron), świeżego oregano, oliwy, 2 ząbków czosnku, mojego  ulubionego długo dojrzewającego sera Le Rustique  i kawałka pieczonego kurczaka.
-Hymmm brzmi zachęcająco i składa się z dobrych rzeczy - posłałam mu ciepły uśmiech i usiadłam przy stole, czekając na danie, które przyrządził mój ukochany. Kiedy podał mi talerz z jedzeniem od razu zaczęłam je jeść i skończyłam szybciej niż Justin.
-Łoho Kochanie następnym razem jedz spokojniej, bo jeszcze mi się roztyjesz i co będzie ?
-Będziesz miał co przytulać - puściłam mu oczko i odniosłam talerz do zmywalki, kiedy odpoczęliśmy skierowaliśmy się nad basen i przebrani w stroje wskoczyliśmy do niego, Scooti także wskoczył. O dziwo umiał pływać jak na takiego małego brzdąca. W pewnym momencie wyjęliśmy go z basenu i zaczęliśmy się wygłupiać, topić i całować. Uwielbiam czuć jego cudowne usta na moich. Jego wargi są takie delikatne i ciepłe. Mogłabym je całować cały czas, bez pohamowania, ale wtedy to już by miał chyba tego dość i dostałabym jakiś zakaz.
-Kocham Cię skarbie wiesz - podpłynęłam do niego i mocno się przytuliłam.
-Ja Ciebie też perełko - oparł swoje czoło na moim i spojrzał mi prosto w oczy.
-Cieszę się, że Cię poznałem, nie wiem jakby moje życie wyglądało  bez Ciebie.Jesteś moim oczkiem w głowie - kiedy to powiedział serce na moment mi stanęło.
-Ja. ja myślę tak samo Justin, ciesze się, że jesteśmy parą i trzymamy się zawsze razem.
-Najcudowniejsza z nas para na świecie kochanie.
-No ja myślę - powiedziałam.
-Chodź już wyjdźmy bo zrobiło się zimno.
Wyszliśmy z wody, ale ja jeszcze na chwilę usiadłam przy basenie, a Justin wrócił do domu i naszykował nam herbaty i jakąś przekąskę. W pewnym momencie poczułam się słabo. Skierowałam się w stronę domu i otworzyłam drzwi wchodząc do środka.
-Dobrze się czujesz?-zapytał mnie marszcząc brwi i podchodząc bliżej -Jesteś strasznie blada,może usiądź i trochę odpocznij, ja zaraz przyniosę ci herbatę do picia, poczujesz się lepiej.  Usiądź na kanapie i nie ruszaj się z niej -wyszedł,zostałam sama,nie czuję się źle chociaż gdyby się nad tym tak zastanowić,na pewno czuję się gorzej niż przed wyjazdem i po wypadku.
-Prosze-powiedział i przykucnął przy mnie podając szklankę herbaty ,napiłam się -Już? Lepiej?-zapytał,ja pokiwałam głową.
-Może lepiej będzie jak się położysz ? - Bo wydaje mi się, że jeszcze nie doszłaś do siebie po tym całym wypadku - powiedział z troską.
-Jak będzie się coś działo krzyknij, a ja od razu do Ciebie przyjdę.
-Dobrze Justin wtedy Cię zawołam - odparłam i skierowałam się do sypialni
Ułożyłam się wygodnie na  łóżku i zaczęłam czytać książkę,którą niedawno kupiłam a nie miałam czasu ani otworzyć nawet pierwszej strony,przez ostatnie kilka tygodni, Nie siedziałam tak długo bo po chwili stwierdziłam, że jestem bardzo spiąca. Odłożyłam książkę, na półkę nocną i odpłynęłam w kraine morfeusza...

__________________________________________________________________________________

                                           WIELKI POWRÓT KOCHANI !!!!!

BARDZO SIĘ CIESZĘ, ŻE WRÓCIŁAM DO PISANIA TEGO OPOWIADANIA :) MAM NADZIEJĘ, ŻE BĘDZIE POD NIM DUŻO KOMENTARZY I ZNOWU BĘDĘ MIAŁA WENĘ :)
JAK WAM SIĘ PODOBA ROZDZIAŁ ? CO SĄDZICIE ? 

             5 KOMENTARZY -= NASTĘPNY ROZDZIAŁ

środa, 3 lipca 2013

WAZNE

WITAM !!
BARDZO PRZEPRASZAM, ŻE NIE DODAJE ROZDZIAŁÓW, ALE OSTANIMI RAZY ZAUWAŻYŁAM ZE NIKT NIE CZYTA MOJEGO OPOWIADANIA :( JEŻELI POD TYM POSTEM NIE POJAWI SIĘ 8 KOMENTARZY ZAWIESZAM PRZEPRASZAM :(


poniedziałek, 27 maja 2013

NOWE OPOWIADANIE

HEJ SKARBY :)
POSTANOWIŁAM ZACZĄĆ PISAĆ KOLEJNE OPOWIADANIE ( NIE Z TEGO NIE ZREZYGNUJE DALEJ BĘDĘ NA NIM PISAĆ :) )

http://darkhopeofloveandpain.blogspot.com/

WPADNIJCIE I SKOMENTUJCIE :) BO NIE WIEM CZY BĘDZIE SENS GO PROWADZIĆ :)
NA RAZIE POJAWILI SIĘ  BOHATEROWIE JUŻ NIEDŁUGO PROLOG :)

ZAPRASZAM :*

niedziela, 26 maja 2013

Hej
zostałam nominowana przez http://katiaopowiadaniaxx.blogspot.com/

DZIĘKUJE SKARBIE :*

1. o czym lubisz czytać opowiadania .?
Miłosne, o życiu nastolatek i te w stylu Dangera i Darka :)
2.masz jakieś ulubione blogi ?

Tak jest ich trochę hehe :) 
za dużo do pisania ;)
3.ile masz lat i jak się nazywasz ?
Mam 15 lat i nazywam się Nikola <3
4.rap czy metal ?

ANI TO ANI TO
5.co sądzisz  o moim blogu ?

Jest cudowny omom ^^ ( POLECAM)
6.polubisz moja stronę .? ---> pff i tak Cię kocham lamusie

Zobaczy się :D ALE RACZEJ TA
7.gdybyś miał/a do wyboru poznać Justina Biebera a 1D kogo byś wybrał/a i jak byś się zachowywał/a.?

Hahah chciałabym poznać każdego, a nie :) pffff ( normalnie omomo ^^ ) 
8.co lubisz robić.?
Czytać, biegać, skakać wzwyż, spędzać wolny czas z przyjaciółmi na wygłupach, jeść haha, pisać itd..
9.masz jakieś hobby ?

Tak sport :)
10.w jakim województwie mieszkasz ?

Dolnośląskie :)
11.kim chciał/a być w przyszłości ?  

Sportowcem <3

 nominuję :
http://hunger-fanfiction.blogspot.com
http://dont-talk-to-strangers-tlumaczenie.blogspot.com
http://dark-fanfiction.blogspot.com/
http://afterlight-tlumaczenie.blogspot.com
http://youre-me-kryptonite.blogspot.com
http://random-way.blogspot.com/
http://zayn-czyli-dawny-przyjaciel.blogspot.com 


Tu są pytania :D
na które musisz odpowiedzieć jeśli zostałeś/aś przeze mnie nominowany/a


1. Jak masz na imię i ile masz lat ?
2. Ulubiona potrawa ?
3. Należysz do jakiegoś fandomu ?
4. Ulubiony wykonawca/zespół.
5 Z kim z One Direction byś się umuwiła ?
6. Masz jakieś hobby ?
7. Ulubione opowiadanie ?
8. Lubisz czytać ?
9. Jakie jest twoje Marzenie ?
10. Co cenisz u Justina Biebera ?

sobota, 18 maja 2013

Rozdział 25


Weszliśmy do samolotu.





                                                            *** Dwa miesiące później ***

-Hej kochani - powiedziałam schodząc po schodach z walizkami i uśmiechem na twarzy.
-No cześć - odpowiedzieli Lilly, Greg , Louis, Alex i Chris, który był u nas stałym gościem.
- Widzę, że jesteś szczęśliwa - podbiegła do mnie Lilly i wtuliła się jak najmocniej.
-Oczywiście, że jestem, w końcu dzisiaj lecimy z Justinem na Hawaje. A no właśnie, gdzie jest Justin ?
-Wyszedł godzinę temu, ale za niedługo powinien wrócić.
-Aha, a wiesz gdzie poszedł ?
-Niestety nie.
-No cóż mówi się trudno. Wytrzymam bez niego te kilkanaście minut, może godzinę - machnęłam rękami i poszłam do jadalni, gdzie wszyscy już zajęli swoje miejsca i zaczęli konsumować posiłek, który składał się z dwóch tostów w dżemem i serkiem. Uwielbiam jeść takie śniadania. Jestem dzieckiem i będę, więc każdy musi się do tego przyzwyczaić . Po chwili zajęłam swoje miejsce i zaczęłam jeść. Po skończeniu posiłku razem z moimi przyjaciółmi udaliśmy się do salonu, gdzie włączyliśmy film " Hansel i Gretel : Łowcy Czarownic " W połowie filmu do domu wszedł Justin z bukietem róż. Pełna radości podbiegłam do niego i złożyłam na jego ustach czuły pocałunek.
-Witam skarbie - przywitał mnie i wręczył bukiet róż.
-No cześć. Jejciu dziękuje Ci. Jest piękny - posłałam mu uśmiech i znowu pocałowałam.
-Dla mojej księżniczki wszystko.
-Jesteś cudowny.
- Za dwie godziny mamy lot, więc za niedługo musimy się już zbierać - złapał mnie za rękę i udaliśmy się do reszty paczki.
-WOW - Zawyli wszyscy.
-Justin Ty to jednak jesteś niesamowity - powiedziała Lilka.
-Bez przesady. Greg na pewno zrobił by dla Ciebie to samo - spojrzał w jego stronę, a ten zrobił się czerwony jak burak.
-Tak, tak. Masz rację Jus. Masz rację - powiedział zakłopotany.
-Ohh tak ? - zapytała go Lilka.
-Tak, skarbie - pocałował ją w usta, a Chris i Louis się wykrzywili, jak by to było coś zaraźliwego.
-Dobra miśki idę jeszcze na chwilę do pokoju, więc do za chwilę - poinformowałam ich i pobiegłam szybko do mojego pokoju. Postanowiłam się przebrać w sukienkę, bo w rurkach i sweterku było mi za gorąco. Teraz wyglądałam Tak.
Poprawiłam jeszcze make-up i wyszłam z łazienki. Zdziwiłam się bo na łóżku siedział Chris.
-Emmm co Ty tu robisz ?
-A wiesz NO takkk tenn. No chodz Tu - powiedział, a ja podeszłam i mocno mnie przytulił.
-Kocham Cię mała. Masz na siebie uważać i bądź ostrożna.
-Też Cię kocham braciszku. Spokojnie będę ostrożna i to bardzo - wtuliłam się w niego jeszcze bardziej.
-Martwię się o Ciebie.
-Dlaczego ?
-Nie wiem. Po prostu strasznie mi na Tobie zależy i traktuje Cię jak siostrę. Jesteś dla mnie najważniejszą osobą jaką mam i boję się Ciebie stracić.
-Ohh Chris. Nie bój się. Nigdy mnie nie stracisz obiecuję Ci to. Obiecuje. - wyszeptałam i naglę słone krople zaczęły spływać po moich polczkach. Chris to zauważył, bo od razu zaczął je wycierać i mnie uspakajać.
-Nie płacz mała, nie płacz. Dzisiaj masz cudowną wycieczkę. Ciesz się. 
-Dobrze, będę się cieszyć.
-Ja już zmykam na dół, a Ty dokończ to co robiłaś - powiedział i się ze mną pożegnał.
Kiedy zostałam sama w pokoju. Odetchnęłam z ulga i położyłam się na łóżku. 
Wpatrywałam się  w sufit bez powodu. Był biały i nic na nim nie było, ale był bardzo ciekawy dla mnie. Nie wiem dlaczego, ale był. Moje wpatrywanie i rozmyślanie przerwały otwierające się drzwi zza których po chwili wyłonił się Louis.
-Hej mogę ?
-Tak, pewnie chodź.
-Co tam u Ciebie słychać ?
-Wszystko w porządku,  a u Ciebie ?
-To samo.
-Cieszysz się z wycieczki ?
-Oczywiście, że się cieszę - zachichotałam.
-Aha. To fajnie - uśmiechnął się do mnie.
-Ness ?
-Tak ?
-Kochasz Justina ?
-Ehhh Louis. Tak kocham go i to bardzo. Gdy wypowiedziałam te słowa chłopak spuścił głowę w duł.
-Wiedz, że Cię Kocham i zawsze będę na Ciebie czekał. Nigdy nie przestane Cię Kochać. Nigdy Ness, nigdy.
-Przepraszam Cię. Nie wiem co powiedzieć.
-Nie przepraszaj - odezwał się.
-Po prostu pamiętaj o tym co Ci właśnie powiedziałem. Zawsze możesz na mnie liczyć.  - DOKOŃCZYŁ i wyszedł z mojego pokoju.
-To się narobiło - wyszeptałam pod nosem sama do siebie.
Czy on naprawdę mnie kocha ? Czy ranie innych ludzi ? Czy to wszystko dzieje się naprawdę ? Wiele pytań wędrowało teraz po mojej głowie. Na większość z nich nie potrafiłam sobie odpowiedzieć. To wszystko już powoli zaczyna mnie przerastać. Nie wiem co mam robić. Wszystko się sypie...

 Po kilku minutach zeszłam na dół, gdzie siedzieli wszyscy i rozmawiali,
-Ślicznie wyglądasz skarbie - powiedział Justin.
-Dziękuje - uśmiechnęłam się i poszłam usiąść na jego kolanach.
-Za ile jedziemy na lotnisko?
-Za jakieś piętnaście minut, a co już się nie możesz doczekać ?
-Moooożeeee - przeciągnęłam.
-Czyli rozumiem, że tak.
-Moooożeeee - powtórzyłam, a wszyscy byli rozbawieni całą tą akcją.
-Moooożeeeeeee ?
-Mrrrrrrr ?
-Mrr ? Jakie mrrr ?
-No mrrr. 
-Ludzie ważna informacja dla was.
-Panie i Panowie przebywający w tym pomieszczeniu, chcę was poinformować, że mrrr mówi się wtedy kiedy ktoś się komuś podoba, jest przystojny, bądź ładna, i no po prostu się coś podoba. A fuummmm, kiedy coś się nie podoba, lub ktoś. Zrozumiano ?
-Tak jest  generale - wszyscy odpowiedzieli równo, a po chwili turlali się po podłodze ze śmiechu i piszczeli, chrumkali i wydawali z siebie dziwne, przepraszam dzikie dźwięki.
-Hahah więc tak dorag mrrrr Ness, pora już jechać na mrrrr lotnisko ?
-Już się robi, jedziemy na mrrr lotnisko - chichotałam.
-Ej dobra, teraz na serio Ness. Kochamy Cię strasznie i macie na siebie uważać - Powiedzieli wszyscy. Każdego z nich przytuliłam, nawet Louisa, który myślał, że będziemy razem.
-My was też. To za niedługo widzimy się znowu skraby - pomachałam im i razem z Justinem wyszliśmy z domu.


                                             *** Na lotnisku ***
Wszystko poszło szybciej niż się spodziewałam. Przeszliśmy przez bramki bez problemu. Po kilku minutach wyczekiwania usłyszeliśmy, że samolot na Hawaje, wylatuje za dziesięć minut. Wstaliśmy pośpieszne z siedzeń  i skierowaliśmy do wejścia, gdzie zostaniemy wpuszczeni do samolotu. Jak się okazało dotarliśmy tam pierwsi. 
Jako pierwsza wbiegłam do samolotu i zajęłam miejsce przy oknie, a Justin kiedy do mnie dobiegł usiadł obok. 
-Dziękuje Ci skarbie, że zabierasz mnie na Hawaje. Jestem przekonana, że będzie cudownie i nie zapomnimy tego czasu, który spędzimy razem.
-Nie dziękuj. Pamiętaj zrobię wszystko, żebyś była szczęśliwa i miała jak najlepiej.
-Ohhh dziękuje - pocałowałam go w usta i po chwili oparłam głowę na jego ramieniu.
W samolocie było mało ludzi, więc było cicho i spokojnie. Moje powieki robiły się coraz cięższe  i cięższe. Po chwili odpłynęłam....

                                                                 *** Na Hawajach ***
Zamknęłam oczy, a Justin powoli prowadził mnie w jakieś miejsce. 
-Proszę, nie pozwól mi upaść - odezwałam się
-Nie pozwolę Ness, nie pozwolę.
-Możesz już otworzyć kochanie - powiedział po chwili, Oniemiałam z zachwytu. Moim oczom ukazała się ogromna willa.  w odcieniach szarości i brązu.
Znajdował się tam także ogromny basen i taras ze stolikiem i leżankami
Wszystko było idealne.
-Justin nie musiałeś nam wynajmować takiego dużego domu, przepraszam willi.
-Musiałem. A to nie jest już wynajęty dom tylko nasz. Kupiłem go Ness.
-Serio ? 
-Jesteś cudowny Justin. Kocham Cię bardzo - wtuliłam się w niego i złożyłam na ustach namiętny pocałunek,
-Też Cię Kocham - odparł i po chwili udaliśmy się do willi, aby obejrzeć jak wygląda w środku.
W domu było cudownie. Duży salon w odcieniach maliny. Kuchnia, która była ogromna i cała czerwona. Jadalnia, cztery sypialnie. Pierwsza była niebieska, druga czekoladowa, trzecia fioletowa, a czwarta beżowa i w każdej znajdował się telewizor, wielkie łóżko, garderoby, szafki i zapomniałam o najważniejszym własna łazienka. W domu była jeszcze spiżarnia, oddzielne dwie łazienki, salon gier  i na zewnątrz garaż.
-Justin tu jest niesamowicie naprawdę. Jestem wniebowzięta skarbie - zapiszczałam i zaczęłam go całować, a on odwzajemniał moje pocałunki i tak w kółko. Kiedy wymienianie się śliną skończyło się poszłam na taras i zdziwiłam się, ale pozytywnie. Czekał tam na mnie niesamowity prezent....

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hejj skarby. Dziękuje wam za komentarze pod poprzednim rozdziałem :* Jesteście cudowni. Mam nadzieję, że podoba wam się ten rozdział :)
10 KOMENTARZY - NASTĘPNY ROZDZIAŁ. przepraszam was za tą zasadę, ale nie wiem czy ktoś czyta jeszcze mojego bloga i w ogóle . dla was to kilka sekund, a dla mnie coś ważnego :* 

niedziela, 28 kwietnia 2013

Rozdział 24

                                                             *** Z perspektywy  Ness***

Powoli otworzyłam swoje ociężałe powieki i przetarłam je jedną dłonią, gdyż drugą nie mogłam bo nie umożliwiał mi to ten cholerny gips. Spojrzałam w bok i ujrzałam słodko śpiącego Justina. Nie chciałam go budzić, ale potrzebowałam iść do toalety i wziąć także odprężający prysznic, bo kąpieli nie mogę, gdyż zamoczyłabym cały gips.
-Skarbie pomożesz mi - pocałowałam go w nosek.
-Hemmm ta..k j...uż tylko wstanę - odpowiedział i otworzył swoje czekoladowe oczy, które od razu mnie urzekły i zapomniałam o całej tamtej sytuacji ze zdradą.
-W czym Ci pomóc kotku ? -spojrzał na mnie u pocałował czule w czoło.
-Muszę iść do toalety i wziąć też rozluźniający jak i odprężający prysznic - odpowiedziałam i lekko się zarumieniłam powodując tym cichy chichot u chłopaka.
-Pewnie, że Ci pomogę, ale najpierw całus - uśmiechnął się do mnie i nasze usta się złączyły.W tamtej chwili zapomniałam o gipsie na nodze i ręce byłam z osobą którą kocham.
Justin muskał moje usta delikatnie i z uczuciem. Kiedy zamknęłam usta chłopak leciutko ugryzł mnie w dolną wargę na co od razu otworzyłam usta. Jus dołączył do naszych pocałunków język jak i ja. Toczyły one walkę i szukały to co nowszych miejsc i popisów. Kiedy zabrakło nam tchu oderwaliśmy się od siebie i po chwili zaniósł mnie do łazienki i przyniósł czystą bieliznę.
-Dziękuję.
-Nie ma za co skarbie - powiedział i opuścił łazienkę.
-Justinn !!!
-Tak - odkrzyczał.
-Mam prośbę chodź tutaj.
Byłam lekko zawstydzona, ale musiałam go poprosić, aby pomógł mi się umyć. To było dla mnie bardzo krępujące, ale sama nie dałabym rady potrzebowałam go.
-Skarbie pomożesz mi się umyć ? - spaliłam buraka i odwróciłam od niego wzrok.
-Oczywiście, że tak. Nie wstydzisz się ?
-No dobra powiem prosto z mostu. TAK wstydzę się i to strasznie. Jeszcze nigdy nie byłam przed żadnym chłopaku bez ubrań. Nie byłam naga.
-Nie krępuj się skarbie. Nic Ci nie zrobię, ani nie pożrę wzrokiem - zaczął mnie uspakajać.
-Dobrze...
Po chwili moja bluzka, spodnie i skarpetki zostały zdjęte z mojego ciała. Została tylko bielizna.
Justin postanowił że naleje mi wody zamiast prysznicu i ustawimy moje połamane kończyny tak, aby ich nie zamoczyć i dodamy piany do wody, aby zakryć moje nagie ciało.
-Gotowa ? - pokiwałam głową, że tak.
Jus rozpiął mój stanik i moje piersi zostały bez okrycia. Prze chwilę się w nie wpatrywał ze skupieniem i podziwem, lecz chrząknęłam zawstydzona tą sytuacją i mnie przeprosił. Teraz została dolna część. To było najgorsze. Powili zsunął moje majtki w koronkę i przeciągnął w dół, aby pozbyć się ich całkowicie. Byłam strasznie zawstydzona. Jus to zauważył i stanął na przeciwko mnie, gdy ja opierałam się o pralkę, żeby nie upaść i zakrył moje ciało swoim.
-Jesteś piękna - wyszeptał mi do ucha i zaczął namiętnie całować moją szyję schodząc do biustu. Nie opierałam się mu... nie potrafiłam. W pewnym momencie odzyskałam nad sobą panowanie i odtrąciłam go od siebie.
-Jus możesz mi pomóc chcę się wykąpać - poprosiłam i chłopak od razu wykonał moje polecenie.
Kiedy wsadził mnie do wody poczułam, że moje mięśnie się rozluźniają, a ciało odpręża. Justin cały czas mi się przyglądał i nie odwracał wzroku ani na chwilę.
-Skarbie wszystko ok ? - zapytałam widząc, że jest nieobecny. Chlapnęłam go leciutko wodą i oprzytomniał.
-Ahh tak takk przepraszam.
-Spokojnie hehe.
Możesz umyć mi włosy i plecy ?
-A mogę ?
-Tak Jus możesz - posłałam mu uśmiech.
Chłopak podszedł do mnie i polał moje włosy wodą. Następnie nałożył szampon i zaczął masować moją głowę. Moje włosy stawały się coraz bardziej białe z powodu piany. Czułam się taka zrelaksowana kiedy jego dłonie dotykały mnie... czułam, że go Kocham i nie chcę Go za nic w życiu stracić, a była taka okazja ostatnio czego bardzo żałuję. Widząc moje zagapienie i, że straciłam kontakt z rzeczywistością Jus leciutko zaczął masować moje plecy sprawiając przy tym, że stawałam się coraz bardziej rozluźniona.
-Dziękuje - pocałowałam go w policzek.
Kilkanaście minut później wyszłam z wody przy pomocy Justina i nałożyłam na siebie czystą bieliznę i ubrania. 
Nie wiedziałam, co mam teraz zrobić, byłam dalej zawstydzona tym co się wydarzyło zaledwie kilka minut temu w łazience.
-Ej mała nie wstydź się już. Nie masz czego. Twoje ciało jest piękne i nie musisz się już go wstydzić. 
-Tobie to dobrze mówić. Wiesz o Tym, że nigdy nie byłam naga w towarzystwie chłopaka
-Ness wiem, wiem. Ale naprawdę przy mnie nie musisz się wstydzić - posłał mi uśmiech i pogładził leciutko mój policzek
Żeby nie myśleć o tym wszystkim udaliśmy się do naszego wspólnego pokoju i położyliśmy na łóżku.
-Skarbie jak zdejmą Ci te gipsy to masz może ochotę pojechać ze mną na Hawaje ?
-Serio - pisknęłam.
-Tak serio hehe to jak ?
-Oczywiście, że chcę. Jezu Kocham Cię, Kocham Cię, Kocham Cię - zaczęłam go całować i dziękować.
-To mamy zaplanowany już wyjazd moja perełko.
-Jesteś cudowny - zawyłam.
Kiedy skończyliśmy wszystko omawiać włączyliśmy sobie jakiś film na laptopie i zaczęliśmy go oglądać.
Wtulona w Jusa zasnęłam na jego ciepłym torsie.

                                                   *** Z perspektywy Justina***
Byłem zdziwiony, że Ness pozwoliła mi być z nią podczas kąpieli. Ale zapewne gdyby nie miała gipsu na nodze i ręce nie wpuściłaby mnie tam. Jeszcze się wstydzi, ale mam nadzieję, że za nie długo  to Jej minie i pozwoli mi być bliżej niej. Cały czas podczas filmy rozmyślałem nad nami i tym wydarzeniem. Jej ciało było piękne. Ona cała była piękna na zewnątrz jak i wewnątrz. Kocham ją strasznie. Jest dla mnie najważniejsza i postaram się, aby było jej jak najlepiej i żeby była szczęśliwa. Bo gdy będzie smutna to i ja będę, gdy będzie nie szczęśliwa to ja też, a jak radosna to ja tak samo i mogę wymieniać tego więcej i więcej. Moje ponowne rozmyślanie przerwał jej cichy pomruk. Spała jak małe dziecko i miała leciutki uśmieszek na twarzy. Kocham na nią patrzeć jak śpi wygląda tak niewinnie i słodko. Nie chciałem jej budzić, więc także się zdrzemnąłem obejmując ją mocno.

                                              *** Kilka godzin później, dalej z perspektywy Justina ***
Ness pocałowała mnie w policzek. Od razu otworzyłem oczy i na nią spojrzałem.
-Cześć Piękna.
-No hej, hej.
-Jak się spało ?
-Powiem Ci, że dobrze. Jesteś bardzo wygodny skarbie.
-Miło, że tak uważasz Ness HEHEH.
- Skarbie chcesz coś do jedzenia ?
-Uhumm . Am am - powiedziała i wystawiła mi język.
Chyba byliśmy sami w domu, bo nikogo nie słyszałem i nie widziałem.
Zrobiłem nam naleśniki i do tego wziąłem nutellę. Wiem, że ona ją strasznie lubi i zrobi dla niej wszytko.
-Już jestemmmm - otworzyłem drzwi i podszedłem do mojej księżniczki dając jej jedzenie, które przed chwilą przyrządziłem. Po skonsumowaniu posiłku znowu włączyliśmy film lecz Ness znudził się w połowie dlatego wyłączyłem go i poszedłem po gitarę. Kiedy wróciłem usiadłem na skraju łóżka i zacząłem śpiewać piosenkę Jamesa Arthura "Impossible" 
 
I remember years ago
Someone told me I should take
Caution when it comes to love
I did
And You were strong and I was not
My illusion, my mistake
I was careless, I forgot
I did
And now when all is done
There is nothing to say
You have gone and so effortlessly
You have won
You can go ahead tell them

Tell them all I know now
Shout it from the roof tops
Write it on the sky line
All we had is gone now
Tell them I was happy
And my heart is broken
All my scars are open
Tell them what I hoped would be
Impossible, impossible
Impossible, impossible
WOW - krzyknęła Ness i zaczęła mi bić brawa. 
-To było cudowne Justin nauczysz mnie grać na gitarze ?
-Teraz ? - zrobiłem zdziwioną minę.
-Coś Ty heheh z gipsem na pewno dużo zdziałam - zachichotała.
-Jak zdejmą Ci to gówno to nauczę Cię tak grać, że będziesz najlepsza.
-Na pewno nie lepsza od Ciebie skarbie.
-Oj uwierz będziesz - pocałowałem ją w usta, a ona odwzajemniła to.
-Zobaczmy zakład ?
-Zakład, ale o co ?
-Jak ja wygram to Ty gotujesz mi przez tydzień i dajesz 300 buziaków dziennie, a jak Ty to na odwrót co Ty na to ?
-Dobra - zgodziłem się.
-Wiesz, że Ja wygram.
-Nie to ja wybram.
-Nie Ja.
-Dobra koniec wygra lepszy i tyle.
-Ej misiek Ja idę spać bo strasznie jestem zmęczona nie wiem dlaczego, ale dzisiaj ciągle chce mi się spać i spać.
-Dobrze perełko. Jutro będzie już inaczej - powiedziałem i położyliśmy się koło siebie tak, aby Ness było wygodnie z gipsemi. Po chwili odpłynęliśmy.

________________________________________________________________________________
Hej kochani co tam u was słychać ?
Przepraszam za ten rozdział. Nwm czy mi wyszedł. Jeszcze brzuch mnie strasznie boli i się skupić nie mogę :/
Komentujcie i wyrażajcie swoje opinie. Jeżeli macie jakieś propozycje z dodaniem czegoś lub kogoś to piszcie śmiało :) chętnie wykorzystam wasze pomysły :*

PRZEPRASZAM

                                                       Hej KOCHANI <3

Przepraszam, że tak długo nie dodaję rozdziałów, ale ostatnio mam bardzo dużo spraw na głowie :(
Mam nadzieję, że będziecie dalej czytać te opowiadanie :) Postaram za niedługo dodać się kolejny rozdział i żeby był długi <3
KOCHAM WAS BARDZO <3 :*