niedziela, 24 lutego 2013

Rozdział 22 część I

                                                           *Z perspektywy Ness*

Kiedy się przebudziłam, Justina koło mnie nie było, więc poszłam do łazienki się ogarnąć i przebrać w TO. Po wykonaniu wszystkich czynności zeszłam na dół, a dokładniej do kuchni, aby coś zjeść. Tak jak myślałam wszyscy byli już na dole i pożerali naleśniki.
-Ejjj !!! - krzyknęłam. Wszyscy się na mnie popatrzyli ze zdziwieniem i mieli pytające miny.
-Co się tak gapicie !! Widzę, Justin, że masz już z kimś swoje własne naleśniki, a mieliśmy być tak piękną i cudowną rodziną, a ty zniszczyłeś to wszystko, jak mogłeś - zrobiłam maślane oczka i wymusiłam kilka łez.
-Ness, o nie tak jak myślisz, to nie moje dzieci tylko Lilly i Grega, na prawdę, sama ich zapytaj - upadł na kolana i zaczął mnie błagać o przebaczenie i abym uwierzyła w to co mówię, co za ruska lama ehhh..
-Lilly Greg proszeni do ławy oskarżonych - powiedziałam stanowczo i wskazałam im gdzie mają usiąść.
-Proszę o wytłumaczenie tej całej sytuacji i kogo to są naleśniki natychmiastowo.
-Tak wysoki naleśniku - odparli.
-To.ooo to było tak, razem z Gregiem rano przyszliśmy do kuchni i wiesz naleśniki same się pojawiły, Justin nie miał z tym nic wspólnego, całą odpowiedzialność bierzemy na siebie wysoki naleśniku i prosimy o uniewinnienie Justina.
-Hymmm wysoki naleśnik ogłasza Justina za niewinnego w całej tej sprawie, a teraz dawać mi jeść lamy jedne !!! - wrzasnęłam.
Wszyscy tarzali się na podłodze ze śmiechu i nie mogli się opanować.
-Hahaha królowo dziękuję, że mi uwierzyłaś - wyszeptał mi do ucha mój chłopak i leciutko musnął moje ucho, a następnie obdarował mnie długim pocałunkiem w usta.
-Proszę - odpowiedziałam i zabrałam się za konsumowanie dzieci moich przyjaciół.
Kiedy rozmawialiśmy co dzisiaj będziemy robić dostałam sms od Christiana. Stop, stop Christian.
-Christian !!! - zaczęłam skakać z radości i piszczeć nie opanowanie. Kiedy się uspokoiłam przeczytałam sms.

                 Cześć kochana. Co tam u Ciebie słychać ? Bo u mnie wszystko dobrze. Jutro jadę do Chicago więc jeżeli miałabyś ochotę to możemy się spotkać ? Pokazałabyś mi miasto i byśmy porozmawiali ? Jeżeli możesz to odpisz lub zadzwoń. Kocham Cię.
                                                                                                                           Chris.
-Kto to jest Chris ? - zapytali mnie wszyscy ze zdziwieniem.
-A co was to obchodzi ? - wystawiłam im język i dalej się cieszyłam nieopanowanie.
-No powiedz, błagamy.
-Ehhh no dobra, to jest mój przyjaciel z którym jestem bardzo związana. Zanim się przeprowadziłam ciągle wszędzie chodziliśmy, byliśmy jak rodzeństwo wystarczy ?
-Emmm a co Ci napisał, że tak się cieszysz ? - spytał mnie Justin.
-Czy mam ochotę się z nim spotkać jutro wieczorem, bo przylatuje do Chicago.
-Ej chyba z nim się nie spotkasz ? - zapytał podenerwowany Justin.
-A dlaczego nie ? - wkurzyłam się.
-No bo emmm.
-No właśnie nie masz argumentu, przecież to jest tylko przyjaciel, wyluzuj kolego. Aha i tak poza tym  to przecież Cię nie zdradzę - powiedziałam i czym prędzej ruszyłam w stronę swojego pokoju, aby naszykować się na zakończenie roku szkolnego, bo na Boga zapomniałam. Włosy związałam w kucyka na bok, nałożyłam leciutki makijaż i przebrałam się w TO. Miałam jeszcze godzinę, więc, żeby mi się nie nudziło wzięłam gitarę Justina i zaczęłam sobie nucić pod nosem piosenkę One Direction " Kiss You"
  
  Oh I just wanna take you anywhere that you like
We can go out any day any night
Baby I’ll take you there, take you there
Baby I’ll take you there, yeah


Oh tell me, tell me, tell me how to turn your love on
You can get, get anything that you want
Baby just shout it out, shout it out
Baby just shout it out, yeah.

Kiedy byłam już przy drugiej zwrotce do mojego tymczasowego pokoju weszła Lilly ubrana w TO. Wyglądała ślicznie, jej makijaż i kłos pasowały do siebie jak ulał.
-Hej - powiedziała i usiadła kołomnie.
-Hej - odpowiedziałam.
-Przeszkadzam Ci ? 
-Nie - uśmiechnęłam się do niej i odłożyłam gitarę na bok.
-To dobrze, możemy chwilę pogadać ? - kiwnęłam tylko głową na znak, że tak.
-Bo wiesz zauważyłam, że oddalamy się od siebie i w ogóle nie spędzamy ze sobą czasu, a ja nie chcę cię stracić, a wygląda na to, że to już się dzieje - spłynęła jej po policzku pojedyńcza łza, którą jej starłam.
-Lilly, nie myśl tak. Nigdy mnie nie stracisz, nie bój się. Zawsze będziemy jak siostry i nigdy Cię nie opuszczę przysięgam - uśmiechnęłam się i wtuliłam się w moją przyjaciółkę.
-Dzięki - szepnęła mi do ucha na co na mojej twarzy pojawi się ponownie uśmiech.
-To co powiesz na to, aby dzisiaj po zakończeniu roku szkolnego pójść na jakieś ogromne zakupy i imprezkę ?
-Ness zadziwiasz mnie. Pewnie, że tak ? - krzyknęła i wybiegła z mojego pokoju.
Gdy spojrzałam na zegarek, widniała na nm godzina 9:30. Miałam w prawdzie trzydzieści minut, ale postanowiłam, ze już będę powoli wychodzić, bo trochę mi to zajmie na tych obcasach więc....
-Ej idziecie już do szkoły - zapytałam gromadkę dziwolągów siedzących w salonie na kanapie.
-Tak wcześnie ? - zrobił dziwną minę Louis.
-Nom, bo zanim ja dojdę to trochę minie.
-Aha no tak, obcasy - podrapał się po głowie.
 -Dobra to idziecie czy nie ? - zapytałam ponownie.
-No idziemy, idziemy.

                                                                 * Dwadzieścia minut później*
Na całe szczęście dotarliśmy już do szkoły. Kilka metrów więcej i nogi by mi odpadły. Dosłownie.
Wszyscy już byli ustawieni na boisku szkolnym, więc podeszliśmy do reszty uczniów i ustawiliśmy się za nimi. Po godzinie przynudzania wszyscy się rozeszli, a raczej pobiegli jak stado bawołów na imprezy z okazji końca roku szkolnego. Tylko nasza paczka szła spokojnie, bez żadnego pośpiechu.
-Ej chłopcy jak chcecie to idźcie już do domu, bo my z Niną  idziemy na zakupy - poinformowała Lilly chłopców.
-A nie możemy z wami ? Będziemy wam nosić torby. Błagamy - zaproponowali.
-Hymmm ok - zgodziłyśmy się i poszłyśmy na zakupy.

Pierwszy sklep jaki odwiedziłyśmy to H&M, potem house i cropp town, no i oczywiśćie więcej sklepów, ale za dużo ich do wymieniania. Kupiłyśmy topy, spodnie, dresy, leginsy, bokserki, koszule, bluzki, buty i biżuterie w dużych ilościach. Ogółem miałyśmy dwadzieścia pięć torb zakupów.
-Dziewczyny litości - błagali nas chłopcy.
-Już koniec, więc możecie być z siebie dumni, że wytrwaliście w sklepie te pięć godzin - powiedziałam.
-Ostatni raz idziemy z wami na zakupy. Jesteście chore psychicznie - warknął Greg.
-Ej ty chłoptasiu, nie pozwalaj sobie, bo zaraz oberwiesz - odgryzłam się mu.
-Dobra, chodźcie do domu, bo my z Lilką mamy zamiar pójść jeszcze na imprezę - poinformowałam ich i ruszyliśmy do domu .......
_____________________________________________________________________________________
Hej no i jest 22rozdział :).
Postanowiłam go rozdzielić na dwie części, bo mam zamiar go trochę rozpisać.
Mam nadzieję, że nie macie nic przeciwko temu. Co sądzicie o tym rozdziale ?

                                         CZYTASZ = KOMENTUJ



                                       
 


piątek, 22 lutego 2013

Rozdział 21

Jak zwykle po przebudzeniu poszłam wziąć prysznic i się przebrać. Dzisiaj założyłam na siebie ten komplecik. Tak wiem, wiem, że jest bisty, uwielbiam kolorek niebieski i czarny omomom *_*.
Nie byłam głodna, więc zaczęłam ponownie się pakować. Szło mi to dość szybko, bo uwinęłam się z tym w zaledwie dwie godziny, a ogólnie to pakuje się z pięć godzin. Cieszę się, że już nie będę mieszkać z mamą tylko się usamodzielnię. Szczerze to wolałam jak była na tych wakacjach, chociaż był spokój i w ogóle. Opuściłam w prawdzie kilka dni w szkole, ale i tak już jutro jest koniec roku szkolnego więc mówi się trudno, a poza tym oceny już dawno zostały wystawione. Dobra już nic nie mówię o szkole, teraz muszę iść po Alexa i Lilly, no i oczywiście zadzwonić do Justina, aby pomógł nam zabrać bagaże, bo sami tego nie doniesiemy do jego domu. Najpierw poszłam do pokoju Lilly, bo była najbliżej, a poza tym  nawet jak by miała pokój gdzieś na strychu i tak bym do niej poszła jako pierwszej.
-Siemka , jak tam ? Spakowałaś się już - wparowałam do jej pokoju i szeroko się uśmiechnęłam.
-Siema,em  moja kochana lamo, a już się spakowałam, a ty ? - zachichotała i puściła mi oczko.
-No ja też na szczęście, ciekawe czy Alex się już spakował hymmm ?
-Tego nie wiem, chodź zobaczymy - powiedziała moja najlepsza przyjaciółka i udałyśmy się do pokoju młodego.
-Hej kochany braciszku spakowany ? - podeszła do niego Lilka i Go przytuliła,
-Emmm spadaj, nie przytulaj mnie - mruknął pod nosem.
-No dobra, dobra. Ej ty się własnej siostry wstydzisz  kulfonie niedorozwinięty ? - Zapytała z powagą i zaczęłam dziwnie poruszać brwiami. Wszyscy wybuchli śmiechem, bo robiła to bardzo zabawnie i dziwnie wyglądała.
-Dobra koniec tych wygłupów moje kochane jednorożce, to jak Alex spakowany, bo nie wiem czy dzwonić już po Justina ? - zapytałam i usadowiłam swój kościsty tyłeczek na łóżku mojego tak jakby braciszka.
-Tak jestem zwarty i gotowy, możemy wyruszać na bitwę - stanął na baczność i po chwili z poważnego Alexsika zmienił się w tańczącego klauna. Znowu parsknęliśmy śmiechem, ale po chwili znowu się opanowaliśmy i zaczęłam dzwonić do Justina.
    * Początek rozmowy*
-Hej skarbie.
-No hej kochanie - powiedział.
-Masz może jakąś ciężarówkę czy coś, albo duże auto ?
-Hymmm ciężarówki nie mam, ale duże auto tak.
-Emm mógłbyś po nas podjechać i zabrać nasze bagaże, bo sami ich nie doniesiemy ?
-Pewnie, dla Ciebie misiek zawsze i wszędzie.
-Dzięki, jesteś kochany.
-Oj nie przesadzaj, aha będę za około trzydzieści minut, więc powoli, ale to powoli się szykujcie ok ?
-No ok papap.
-No papa.
 * Koniec rozmowy *
W między czasie kiedy ja rozmawiałam z Justinem, Lilly zadzwoniła po Grega i Louisa, aby przyszli już do nas za piętnaście minut. Miałam rozmowę na głośno mówiącym więc dlatego wiedziała co powiedzieć chłopakom, to znaczy za ile mają do nas wbić.

                                                * Trzydzieści minut później*
Chłopcy zjawili się u nas piętnaście minut wcześniej, mieli chyba z sześć walizek i cztery torby chyba więcej niż ja, muszę sama policzyć. Ouu mam cztery walizki i dwie torby to i tak dużo, Lilka i Alex mają tyle samo bagażów co ja, nie wiem czy to wszystko zmieści się do Auta Justina, oj nie wiem. Kiedy rozmawialiśmy, pod dom podjechał Justin i to naprawdę dużym, przepraszam ogromnym samochodem i mogę stwierdzić, że wszystko się zmieści.
-Siema - krzyknął mój chłopak.
-Elo ziom - odpowiedzieliśmy w chórku.
-Wow, dużo tego macie - wytrzeszczył oczy i otworzył usta, gdy ujrzał wszystkie nasze walizki i torby.
-Oj skarbie, w końcu się przeprowadzamy i się nie martw za niedługo w twoim domu nie będzie już tyle walizek i torb.
-Oj Ness nie chodzi mi o to, możecie u mnie mieszkać ile chcecie i ty kochanie nigdy mi nie będziesz przeszkadzać - uśmiechnął się, po czym wyszedł z auta i mnie pocałował. Jak ja już dawno się z nim nie całowałam. Kocham jego usta, Jego i wszystko co jest z Nim związane ahhhh.
-Dobra gołąbeczki jedźmy już, bo zaraz nasi rodzice wyjdą, aby się z nami pożegnać, a chyba chcemy tego uniknąć - powiedział Alex.

                                                    *Czterdzieści minut później*
Byliśmy już w naszym tymczasowym nowym domu i każdy dostał swój nowy pokój. Ja będę spała z Justinem, bo wolimy być razem i spędzać ze sobą więcej czasu, Greg i Lilly też będą spać razem bo są parą, a zresztą sami tak chcieli, Alex i Louis mają swoje oddzielne pokoje i chyba są z tego powodu bardzo zadowoleni i szczęśliwi. Gdzieś około godziny 14:30 byliśmy już rozpakowani. Postanowiłam, że zrobię obiad, ale taki omomom.
-Dzisiaj zrobię naleśniki moje jednorożce co wy na to ?!!! - wydarłam się na cały dom.
-Takkkkkkkkkkkkkkkkkk - odkrzyczeli.
-I to rozumiem - zachichotałam i spaliłam jana bo dwa jajka spadły mi na podłogę. Jak nigdy nic dalej przygotowałam magiczną miksturę na naleśniki.
-Ejjj ludzie chodźcie tutaj, naleśniki są gotowe, do wyboru z nutellą, dżemem, bitą śmietaną, syropem klonowym, żelkami, cukierkami.
Po chyba dwóch minutach nie było już niczego na talerzach, wszystko zeżarli.
-Ty  to musisz zostać kucharką - ledwo co powiedział Bieberek, reszta paczki go poparła.
Oczywiście ja się zarumieniłam i im podziękowałam.
Kiedy posprzątaliśmy w kuchni, poszliśmy do salonu oglądnąć jakiś film, a raczej horror. Dzisiaj wypadło na "Mama" jest nowiusieńki, a po jego zwiastunie już wymiękamy razem z Lilką.
Ciągle zakrywałam głowę rękoma, lub wtulałam się w Justina, Lilke, która robiła to samo. Louisa, Alexa i Grega, dosłownie w każdego, a z Lilką tak piszczałyśmy, że chyba na końcu świata nas słyszeli.
 Kiedy film się skończył, rozeszliśmy się do pokoi. Lilly i reszta chłopaków poszli już spać, tylko ja i Justin chodziliśmy po domu. Postanowiłam wziąć szybki prysznic, bo chciałam się odprężyć i wyluzować. Kiedy skończyłam przebrałam się  w TO i wyszłam z łazienki. Justin już leżał na łóżku i chyba czekał na mnie. Podeszłam do niego i skoczyłam na łóżko. Szybciutko wpakowałam się pod kołdrę i wtuliłam w mojego chłopaka.
-Ciesze się, że mieszkamy teraz razem żabko - uśmiechnął się i pocałował mnie w czoło.
-Ja też - odparłam.
-Jak sobie radzisz z tą całą sytuacją ? - spytał mnie i oparł się na ramieniu.
-Wiesz co bardzo dobrze, ciesze się, że już mam moją matkę z głowy. Potraktowała nas strasznie, ale wiesz co trochę czuje się podle, bo mogłam to załatwić na spokojnie. Może kiedyś naprawie ten błąd, ale kiedy dokładnie to nie mam pojęcia.
-Kiedyś może być za późno, postaraj się z nią porozmawiać, ona strasznie Cię kocha i nie chce stracić jedynej córki jaką ma.
-Dzięki - odparłam i się uśmiechnęłam. Już nie chcieliśmy rozmawiać, więc Justin złączył nasze usta w cudowny pocałunek. Był taki czuły i słodki, ja go naprawdę kocham ahhh.
Kiedy oderwaliśmy się od siebie, wtuliłam się w mojego chłopaka.
- Dobranoc żabko
- Dobranoc. - zachichotałam i zasnęłam w ramionach mojego chłopaka.


_____________________________________________________________________________
Hej kochani ^^.
Przepraszam, że tak długo nie dodawałam żadnego rozdziału, ale niestety mam dużo nauki i brak mi czasu. Bardzo, ale to bardzo przepraszam.
Jeżeli możecie to komentujcie ,bo pod ostatnim rozdziałem było strasznie mało komentarzy, już nie wiem czy w ogóle ktoś czyta mojegoo bloga więc bardzo was proszę komentujcie to dla mnie ważne :)
A co sądzicie o 21 rozdziale ?
Żeleli macie jakieś pomysły to piszcie, a postaram się je wykorzystać w kolejnych rozdziałach :)

piątek, 15 lutego 2013

Zapraszam *_*

             Hej ponownie zapraszam na bloga o One Direction, którego prowadzę z Lola B.
       Wpadnijcie i ocencie go hehe. Mam nadzieje, że się wam spodoba. Jest już pierwszy rozdział :)
                                                     http://inlifebeautifulthereareonlytimes.blogspot.com/

Rozdział 20

Łaeeeee - ziewnęłam po czym otworzyłam swoje opuchnięte oczy. Pewnie wyglądam strasznie, nie dziwie się sobie, bo wczoraj wylałam tysiące łez. Czuję się fatalnie i jestem wyczerpana, nie mam siły,ani ochoty na nic.Moje życie jest bez sensu i chyba już od dwóch dni nie byłam w szkole, a to wpłynie na moje stopnie.
Dobra nie mam zamiaru się już zadręczać tym wszystkim, mam dosyć. Powiem tak wpakowałam się w totalne gówo, a raczej w nim jestem przez moją matkę, która jest zapatrzoną w siebie dziwką. Wiem, że nie powinnam tak o niej mówić, ale teraz tak o niej uważam i ona nie jest już moją matką i nią nie będzie nigdy.
Kiedy przestałam myśleć nad swoim życiem, rozejrzałam się po pokoju i nie mogłam nigdzie ujrzeć Justina. Zapewne jest gdzieś na dole hymm przypuszczam, że w kuchni, ale teraz tam nie pójdę. Pierwsze co zrobiłam to udałam się do łazienki i wzięłam trzydziesto minutową kąpiel z bąbelkami, kiedy się odprężyłam wyszłam z wanny  i wysuszyłam włosy. Potem nałożyłam lekki make-up, aby zakryć moje spuchnięte oczyska, włosy pozostawiłam rozpuszczone, nie miałam zamiaru się dzisiaj stroić więc ubrałam na siebie Ten luźny dres. Kiedy byłam już gotowa zeszłam na dół do kuchni, gdzie jak się spodziewałam czekał już na mnie Justin.
-Witaj kochanie - uśmiechnął się i podszedł do mnie, po czym złączył nasza usta w namiętny pocałunek.
-Witaj skarbie - odpowiedziałam, kiedy się od siebie odsunęliśmy, a raczej oderwaliśmy.
-Jak się czujesz ? - spytał z troską mój chłopak i posadził mnie na swoich kolanach.
-Wiesz co już trochę lepiej, przy tobie zawsze czuje się inaczej, kocham Cię wiesz ? - zmieniłam temat.
-Ja Ciebie też i to bardzo misiaczku - wyszczerzył rząd swoich białych ząbków.
-Co tak się szczerzysz - zrobiłam dziką minę.
-A tak jakoś, sam nie wiem. Aha wiesz co idź do salonu, bo ktoś tam na Ciebie czeka.
Byłam strasznie ciekawa, kto na mnie czeka, w końcu wczoraj pokłóciłam się z pewną kobietą i oberwałam od niej z liścia niecodzienne zdarzenie ehhh. Kiedy doszłam do salonu, kogo tam zobaczyłam ?
Alexa, Lilly, Grega i Lousia.
-Siema !! - wydarłam się i każdego z osobna przytuliłam no i oczywiście ucałowałam ma się wiedzieć.
-Jak się czujesz kochana - spytała mnie moja best friend.
-Wiesz co w miarę dobrze, a ty ? - zadałam jej to samo pytanie i oczekiwałam na odpowiedź.
-Jakoś ujdzie, ale uwierz, że nie wytrzymam tam, już dłużej, ciągle się tylko obciskują i w ogóle, nawet nie zauważyli, że ani Ciebie, ani nas nie ma. Mam dla Ciebie propozycje Ness.
-Jaką ? - spytałam zaciekawiona.
-No, bo wiesz mamy z Alexem taki pomysł, aby kupić swój własny dom i zamieszkali byśmy w nim wszyscy razem. A no i Greg i Louis też chcą z nami zamieszkać co Ty o tym myślisz ?
-Emmm wiecie co nie mam nic do stracenia, w tamtym popapranym domu i tymi zrytymi ludźmi nie mam zamiaru mieszkać więc się zgadzam, emm ale kasa co z kasą na dom co ?
-Wiesz Louis i Greg mają już 150 tysięcy, a my weźmiemy od rodziców, powiemy, że chcemy się usamodzielnić ty też to powiesz swojej mamie.
-Co !! chyba Cię pogieło, prędzej sie powieszę niż poproszę ją o coś.
-Ness nie przesadzaj - odezwał się Louis.
-Nie przesadzam, ja jej nienawidzę Louis, nienawidzę - uderzyłam pięścią w blat i wtuliłam się w niego, po czym zaczęłam płakać mu na ramieniu.
-Nie płacz kochana - wyszeptał mi do ucha, wtedy chyba Justin zmierzył go wzrokiem, ale nie jestem pewna.
-Dzięki, że przy mnie jesteście - odezwałam się, gdy przestałam płakać.
-Ness jesteś naszą najlepszą przyjaciółką, zawsze będziemy przy tobie, nigdy Cię nie opuścimy - powiedział za wszystkich Greg, wtedy wszyscy podeszliśmy do siebie i zrobiliśmy grupowy uścisk.
-Kocham was - wyszeptałam.
-My Ciebie też.
-Wiecie co zrobię to dla nas i poproszę ją o te pieniądze.
-To jak jedziemy - wyjechała Lilka.
-Pewnie - odparłam i ruszyłam w stronę auta, ale najpierw pocałowałam na pożegnanie mojego księcia.

                                                               * dziesięć minut później*
Byliśmy już przed moim byłym domem. Wyszliśmy razem z auta i ruszyliśmy w stronę siedziby szatana.
-Muszę tam wejść ? - zapytałam lekko przestraszona.
-Tak Ness, musisz stawić jej czoła i tak będą nas mieli głęboko, że tak powiem w dupie, więc chodźcie wchodzimy - zagryzł zęby Alex i zacisnął mocną dłonie w pięść.
Kiwnęłam tylko głową na znak, że się zgadzam, abyśmy weszli do środka. Po chwili byliśmy już w środku. Oczywiście rodzicie, nie zareagowali na to, że byliśmy w domu. Dopiero kiedy Lilly zapytała się czy możemy pogadać wszyscy razem to znaczy oprócz tych dwóch typków, to się otrząsnęły. Poprosiliśmy je, aby poszły z nami do kuchni na rozmowę. Lilka zaczęła.
-To tak o mamo, wprawdzie nie mamy jeszcze osiemnastu lat, ale mam pytanie. Mamo możemy z Alexem się usamodzielnić i wyprowadzić ?
-Hymm dziecko to trudne pytanie, wiesz teraz u nas zamieszka Ben i będzie tu trochę tłoczno, ale nie wiem czy Ci pozwolić jesteś nie pełnoletnia drogie dziecko.
-Oj mamo, sama dobrze o tym wiesz, że będzie tak lepiej dla mnie i dla Ciebie, no i dla Alexa, to jak zgodzisz się ?
-No dobra, ale wiem, że potrzebujesz pieniędzy to znaczy potrzebujecie ile chcecie ?
-Hymmm 500 tysięcy, 250 dla mnie 250 dla Alexa.
-Co tak dużo !! - wytrzeszczyła oczy w naszą stronę.
-Jeżeli chcesz się nas pozbyć to tak, musimy z czegoś żyć.
-Ehh niech wam będzie, ale już nigdy po nic nie przychodzicie okey ?
-Okey, czyli mamy już wszystko ustalone.
Teraz nadeszła moja kolej.
-Mamo ja też chcę się wyprowadzisz, dasz mi 250 tysięcy i masz mnie z głowy ok ? - zapytałam stanowczo i na temat.
-Hymmm myśle to samo co powiedziała przed chwilą mam Alexa i Lilly, ale nie wiem czy Ci pozwolić.
-Ale jak tak bardzo chcesz to dobrze, zawsze możesz na mnie liczyć pamiętaj.

Kiedy ustaliliśmy wszystko z naszymi tak jakby matkami poszliśmy do swoich pokoi, aby spakować wszystkie swoje rzeczy, póki nie znajdziemy jakiegoś dużego domu to na ten czas zamieszkamy u Justina.

Nie chciało mi się już dzisiaj do niego wracać, bo byłam wyczerpana, więc napisałam mu sms i pozostałam w tym głupim domu na noc. Nie dokończyłam się pakować, bo padałam ze zmęczenia. Położyłam się na moje stare łóżko i odpłynęłam..

__________________________________________________________________________________
Hej kochani ^^.
Przepraszam, że tak długo nie dodawałam rozdziału, ale miałam bardzo, ale to bardzo dużo nauki. Będę się strała dodawać częściej teraz, ale wiecie nieraz mogę nie mieć jak.
Jeżeli czytacie to komentujcie rozdział to dla mnie bardzo ważne i bardzo mnie motywuje :)
Ten rozdział jest krótki i nie ma w nim żadnych akcji, ale obiecuje, że w następnym się pojawią :*



poniedziałek, 11 lutego 2013

Drugi blog :*

                                               Witam wszystkich :*

Chciałabym was zaprosić na prolog, który pojawił się na moim nowym blogu, którego prowadzę z Lolą B. więc nie jest mój lecz nasz. Mam nadzieję, że wam się spodoba i będziecie z chęcią go czytać :*

                                              http://inlifebeautifulthereareonlytimes.blogspot.com/

niedziela, 10 lutego 2013

The Versatile Blogger

The Versatile Blogger


Każdy nominowany powinien:

-podziękować nominującemu na jego blogu
-ujawnić 7 faktów o sobie                                                    
-pokazać nagrodę  na swoim blogu
-nominować 10 blogów, które Twoim zdaniem na to zasługują
-po informować o tym fakcie autora nominowanego bloga.


Dostałam nominację od: Nika x
Bardzo dziękuję ♥
 Fakty o mnie:
 1.Nazywam się Nikola.
 2. Kocham One Direction 
 3.Uprawiam lekkoatletykę ( biegam, skacze wzwyż, robię wielobój itd.. )
 4.  Lubię czytać książki :D
 5. Uwielbiam słuchać piosenek 1D i oczywiście innych autorów.
 6. Bez sportu nie przeżyję ^^
 7. Mam 1.80 m huehue :D
 Nominuję :
- http://nowezyciezonedirection.blogspot.com/
- http://mysummerloveon1d.blogspot.com/
- http://iamhorangirl.blogspot.com/
- http://sweet-sounds-of-his-voice.blogspot.com/
- http://live-while-we-arre-young.blogspot.com/
- http://turn-back-time-with-one-direction.blogspot.com/
- http://shestolehisheart.blogspot.com/
- http://love-dreams-drugs.blogspot.com/
- http://chasingdreams-story.blogspot.com/
- http://zyciwa-szansa-one-direction.blogspot.com/

Rozdział 19

                                                        * Z perspektywy Ness *
Chyba z pięć minut wszyscy staliśmy jak wryci. Na kanapie siedziały nasze rodzicielki i obściskiwały się z jakimiś facetami.
-Yyymmm mamo - odezwałam się lekko załamana, nie wiedziałam co mam powiedzieć ani co zrobić.
-Jezu emm Ness - wytrzeszczyła oczy moja matka, też nie wiedziała co ma robić więc podbiegła do mnie i się przytuliła. Matka Lilly i Alexa zrobiła to samo.
-Możecie nam wytłumaczyć co to ma znaczyć, ledwo co przyjechałyście, a w naszym domu są jacyś faceci !!! - wydarliśmy się w tym samym czasie i ode pchaliśmy od siebie nasze rodzicielki.
- Dziewczynki - odezwała się moja mama.
-Chciałyśmy wam powiedzieć to na spokojnie, ale już wiecie chyba o co chodzi. Poznałyśmy ich na urlopie i się zakochałyśmy na prawdę. Od wielu lat nie byłam tak szczęśliwa skarbie.
-Co mnie to do cholery obchodzi, a tato ?
-Taty już nie ma ile razy mam mówić on już dla mnie jak i dla Ciebie nie istnieje skarbie.
-Istnieje i zawsze będzie istnieć !!! - warknęłam
Kiedy nastała cisza niespodziewanie podszedł do mnie facet mamy.
- Witam Cię panienko nazywam się Albert Morris - przedstawił się i chciał podać mi rękę.
-Wiesz co Albercie gówno mnie to obchodzi jak się nazywasz i wiesz co wsadź sobie tą rękę gdzieś !! - wydarłam się na niego i popatrzyłam złowrogo na moją matkę o ile mogę ją tak nazwać.
-Jak ty się wyrażasz, w tej chwili idź do kuchni mamy chyba do pogadania !!!.
-Dlaczego się tak zachowujesz ?!! Przecież On Ci nic nie zrobił, nawet go nie znasz, a już go wyzywasz i masz o nim jakieś zdanie.
-A czego ty oczekujesz ?, ledwo co przyjechałaś, a już się puszczasz z kim popadnie, co z Ciebie za matka !!?.
W tamtej chwili chyba nie wytrzymała, bo poczułam na policzku bul.
-Nienawidzę Cię !!! Wynoś się z mojego życia rozumiesz !! - rozpłakałam się i pobiegłam do swojego pokoju i się w nim zamknęłam.
-Ja.aa nie chciałam Ness. Przepraszam.

                                                         * Z perspektywy Lilly i Alexa *
-Dzieci jak ja się za wami stęskniłam, a wy za mną ? - skakała z radości nasza matka, chyba nie zdała sobie sprawy z tego co się przed chwilą wydarzyło.
-No pomyśl mamusiu - odpowiedzieliśmy, ale ona chyba już wiedziała, że nie cieszymy się z jej widoku jak i tego typka, który podszedł do naszej matki i objął ją w biodrach. Dobrze, że nie zaczęli się lizać na naszych oczach.
-Ah tak dzieci to jest Ben Watson, mój nowy chłopak - powiedziała i pocałowała go w policzek.
-Ben to jest Lilly i Alex, a zresztą Ty przecież to wiesz.
-Miło mi was poznać - powiedział mężczyzna.
-Hymm, a nam Pana nie i wie Pan co zabieraj z tego domu swoją dupę bo pożałujesz, nie chcemy Cię poznawać, bo już Cię nienawidzimy, tak jak i Ciebie " Mamo" - powiedzieliśmy spokojnie w sarkazmie.
Naszą rodzicielkę zatkało, bo nic nie odpowiedziała, a my udaliśmy się do swoich pokojów, aby ochłonąć.

                                    * Z perspektywy Samanthy Maxwell ( mamy Ness) *

-Jezu Albert, bardzo Cię przepraszam, nie wiedziałam, że tak zareaguje na to - przeprosiłam i zrobiłam smutną minę, byłam lekko zakłopotana.
-Skarbie nic się nie stało, ona zareagowała tak jak by to zrobiły inne dzieci, w końcu to niecodzienna sytuacja.
-Dziękuję, że to rozumiesz. 
-Nie dziękuj, a co do Ness to na pewno się po pewnym czasie z tym oswoi.
-No mam taką nadzieję, bo nie chcę, abyśmy żyli pod jednym dachem w kłótni.
-Na pewno nie będziemy, obiecuje Ci to - odpowiedział i leciutko pocałował mnie w czoło.
Nie chciałam iść teraz do Ness, lepiej, żeby ochłonęła po tym wszystkim. Jestem na nią wściekła, a zarazem smutna, że powiedziała, że mnie nienawidzi, czuję się tak jak by ktoś wbił mi sztylet prosto w serce. Nie wiedziała, że tak zareaguje, ale najgorsze jest to, że nie powiedziałam, jej, że Albert będzie z nami mieszkał. Zrobię to dzisiaj wieczorem, a teraz idę zrobić obiad, bo umieramy z głodu po tej podróży.


                                    * Z perspektywy Janny Barkley (mamY Alexa i Lilli )

-Kochanie przepraszam Cię i to bardzo, ale oni nie są chyba jeszcze gotowi.
-Nic nie mów, na pewno za niedługo zmienią zdanie.
-Samantha, mówimy im dzisiaj, że Albert i Ben się do nas wprowadzają ? - zapytałam moją przyjaciółkę i usiadłam na krześle.
-Wiesz co wolę tak, bo jutro będzie gorzej, a dzisiaj się z tym prześpią i tak już mają na dzisiaj za dużo emocji, a co by było jutro.
-W sumie to fakt, wiecie co przepraszam was, ale idę się przespać gdzieś na dwie godzinki.
-Dobranoc kochana - powiedziała Samantha razem z Benem.


                                                 * Z perspektywy Ness *


Jezu jak ona mogła mi to zrobić, dość, że przyprowadziła do naszego domu tego faceta to jeszcze dostałam od niej z liścia.
 Co z niej za matka !!! - krzyczałam w myślach.
Jeżeli on tu zostaje to ja się wyprowadzam. Nie wiem gdzie i za co, ale nie będę z tym dupkiem pod jednym dachem. Co to to nie. Kiedy rozmyślałam, że się zapodzieje usłyszałam pukanie do mojego pokoju.
-Kto to !! - krzyknęłam.
-To ja skarbie, mogę ? - zapytała moja matka, o ile mogę ją tak nazwać.
-Wiesz co właź, chętnie posłucham co masz mi do powiedzenia.
-Na początku chciałabym Cię przeprosić za to, że Cię uderzyłam skarbie - powiedziała i chciała się już we mnie wtulić, ale ja się odsunęłam w ostatniej chwili.
-Wsadź se te przeprosiny sama wiesz gdzie, bo ja Ci nie wybaczę tego.
Chyba ją zatkało, bo nie wiedziała co powiedzieć, ale po chwili znowu musiałam słuchać jakiś innych bzdetów.
-Córciu, no bo ja kocham Alberta, czuję się przy nim kochana i ważna. Jesteśmy razem szczęśliwi. I chcę Ci powiedzieć, że Albert zamieszka z nami, na pewno go polubisz.
-Wyjdź, wyjdź z tond !!! - wrzasnęłam, nie miałam zamiaru słuchać o tym, że on tu będzie mieszkał.
-Mówię coś do Ciebie wyjdź z tond, głucha jesteś !!! - podniosłam jeszcze bardziej ton. 
Po chwili byłam już sama w pokoju, chciałam się wypłakać w poduszkę, ale na to nie było czasu, postanowiłam, że zadzwonię do Justina.
                  Początek rozmowy
-Halo, co się stało kochanie ?
-Justin mogę dzisiaj u Ciebie przenocować ? Błagam - rozpłakałam się do słuchawki
-Pewnie, przyjechać po Ciebie ? Opowiesz mi wszystko w aucie.
-Tak przyjedź.
-Ok, będę za pięć minut.
-Tylko nie wchodź drzwiami, ani nic. Podejdź pod moje okno ok ?
-Ok
               Koniec rozmowy.
Za ten czas spakowałam do swojej torby, bieliznę,ciuchy,buty, kosmetyki i inne gadżety.
Akurat kiedy skończyłam się pakować, usłyszałam, że ktoś rzuca kamykami w moje okno oczywiście był to nie kto inny jak Justin. Szybko napisałam karteczkę do Lilly i Alexa, po czym usiadłam na oknie i weszłam po gałęzi na drzewo, które rosło akurat przed moim pokojem. Jak najciszej po nim zeszłam i pobiegłam do wozu Justina. Kiedy się zapiełam od razu ruszyliśmy. Nawet nie przywitałam się z moim chłopakiem.
-Skarbie o co chodzi ? Co się stało ? - Jak to powiedziała nie wytrzymałam i się rozpłakałam. Wtedy on pogładził mnie ręką po policzku i złapał moją dłoń.
-Nie płacz, proszę Cię. 
-Dobrze, zrobię to dla Ciebie.
-Wiesz co się stało ? Kiedy odjechałeś, weszliśmy do domu z Lilką i Alexem, a tam co nasze matki obciskiwały się z jakimiś typkami. Jak nigdy nic moja mama podeszła do mnie i w ogóle. Potem podszedł ten jej Albert czy jak mu tam i chciał się ze mną przywitać. Byłam tak wkurzona, że mu wygarnęłam, więc matka kazała mi iść do kuchni. Pytała dlaczego to zrobiłam i, że jestem zwykłą gówniarą. Więc powiedziałam, że jej nienawidzę. Wtedy ona się wkurzyła i uderzyła mnie z całej siły w twarz. A potem się jeszcze dowiedziałam, że ten Albert zamieszka z nami, a ja nie będę mieszkać z nim od jednym dachem na pewno już wolę mieszkać pod mostem - opowiedziałam mu to już trochę spokojniej.
-Skarbie, wiesz co też bym tak zareagował na twoim miejscu, jutro na spokojnie pomyślimy co dalej, a za ten czas możesz u mnie mieszkać.
-Dziękuje Ci i to bardzo - wymusiłam uśmiech i dałam mu całusa w policzek, bo nie będę się z nim całować kiedy jedzie autem.

                                             * Piętnaście minut później *

Chyba kiedy jechaliśmy przysnęłam, bo poczułam jak ktoś niesie mnie na rękach i się zemną przemieszcza. Byłam tak zmęczona, że nie chciałam już otwierać oczów i tak też zrobiłam. Po chwili leżałam na czymś miękkim i byłam okryta kołdrą. Miło jest w końcu znaleźć się w cieplutkim pomieszczeniu i łóżku i to w towarzystwie kochającej Cię osoby. Kiedy tak sobie rozmyślałam poczułam, że łóżko ugina się pod czyimś cięzarem to był Justin. Wtedy otworzyłam oczy.
-Oj przepraszam nie chciałem Cię obudzić - powiedział i zaczął gładzić moje włosy swoją ręką.
-Nie przepraszaj, bo mnie nie obudziłeś - odparłam i jak zahipnotyzowana wpatrywałam się w jego brązowe jak czekolada oczy, w których można było zauważyć troskę,zmartwienie, oczywiście radość i wiele innych.
-Ness Kocham Cię - powiedział i przybliżył się do mnie, nasze ciała dzieliło od siebie tylko kilka centymetrów. Zanim mu odpowiedziałam, wpił się w moje usta i z lekkością je muskał. Oczywiście odwzajemniałam jego pocałunki. 
-Też Cię Kocham i to bardzo Justin - powiedziałam, kiedy na chwile się od siebie oderwaliśmy. On się uśmiechnął i znowu nasze usta się złączyły. Nawet nie zauważyłam kiedy mój chłopak całował mnie już po szyi, ale ponownie wrócił do ust. Po kilku minutach pieszczot postanowiliśmy pójść spać, bo jak na jeden dzień to miałam za dużo na głowie. Można powiedzieć, że na pewno będzie lepiej, ale ja nie jestem do tego przekonana.

_________________________________________________________________________
Hej. wiecie co ? Jakoś uważam, że ten rozdział jest jakiś dziwny i w ogóle. Musiałam dodać perspektywy rodziców dziewczyn, żeby to jakoś nabrało trochę sensu, dziwne wiem :D. Hymm mam nadzieję, że kolejny wyjdzie mi o wiele lepiej, no i oczywiście się o to postaram. A co wy sądzicie o tym ?
Jeżeli czytacie to zostawiajcie po sobie komentarze. Wiecie jak to motywuje do dalszego pisania ? Dla was to tylko kila sekund, a dla mnie kilka godzin pisania. Więc zostawcie coś po sobie, bo nie wiem czy ktoś czyta mojego bloga :)

A poza tym zapraszam do polubienia mojej strony na facebooku związana jest z tym blogiem o to link : http://www.facebook.com/OpowiadanieOMilosciNastolatkow?ref=hl
 Zapraszam do polubienia :)

A no i razem z Lalą B. zaczęłyśmy prowadzić razem bloga o One Direction.  Jeżeli możecie to wpadnijcie i skomentujcie hehe :)
Dzisiaj mamy zamiar wstawić szablon i dodać bohaterów no i do tego napisać prolog więc zapraszam o to link : http://inlifebeautifulthereareonlytimes.blogspot.com/

 

czwartek, 7 lutego 2013

Rozdział 18

                     * Z perspektywy Ness *

Przebudziłam się gdzieś około czwartej nad ranem masakra. Czy ja zawsze muszę wstawać tak wcześnie ? Już wolę spać do siedemnastej niż do czwartej nad ranem. Powalona ja, a raczej mój mózg, organizm i tak dalej za dużo wymieniania. Kiedy skończyłam się nad sobą użalać od razu powędrowałam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, umyłam włosy i je wysuszyłam. Postanowiłam, że ubiorę dzisiaj się w TO, bo jest dość ciepło, a nie mam zamiaru do szkoły iść w jakimś głupim kożuchu ,nawet nie chcę wiedzieć co powie mama jak mnie dzisiaj zobaczy. W końcu przyjeżdża około godziny 22:30. Dzisiaj mam cały zawalony dzień bo mam jeszcze potrójną randkę z moimi przyjaciółmi ehhh. Gdy się naszykowałam od razu zeszłam do kuchni, bo nie chciało mi się już iść spać. Pierwsze co zrobiłam to jak zwykle otworzyłam moją cudowną lodówkę i patrzyłam się w nią jak zahipnotyzowana przez piętnaście minut, bo nigdy nie mogę się zdecydować co chcę zjeść. Ale dzisiaj padło na płatki z mlekiem .Kiedy skonsumowałam swój posiłek wsadziłam brudne naczynia do zmywalki i udałam się w prost do salonu, aby obejrzeć coś w TV.
Na polsacie nic nie było, TVN też więc włączyłam 4Fun. Akurat leciała piosenka " Kiss You " One Direction, uwielbiam ich więc zaczęłam tańczyć i śpiewać jak szalona. 

                    * trzy godziny później *

- Ness śpisz - usłyszałam nad sobą jakieś chichoty.
-Emm, co ?
-Nie nie śpię, nie widać przecież tańczę ?
-Nie nie tańczysz Ness, otwórz oczy, a zobaczysz co robisz ok ?
Z niechęcią otworzyłam oczy, byłam przekonana, że tańczę, ale się myliłam. Pierwszy raz w życiu zdarzyło mi się coś tak porypanego. Leżałam w zlewie przykryta malutkim ręczniczkiem. Ciekawe jak ja to zrobiłam ? Emm to pozostanie tajemnicą.
-Ty jesteś tu od wczoraj ? - spytała mnie zdezorientowana Lilka, ale po chwili wybuchła głośnym śmiechem.
-Hahah, ale śmieszne - wystawiłam jej język i wyszłam ze zlewu bo co za długo to nie zdrowo.
-To od kiedy ?
-Hymmm jak dobrze pamiętam to o czwartej nad ranem się obudziłam i zeszłam zjeść coś, emmm potem poszłam włączyć telewizję i jak tak patrzyłam co leci natrafiłam na 4FUN i leciała piosenka Kiss You, a wiesz, że ja kocham One Direction więc się nie dziw.
-Jak mam się nie dziwić kobieto ty spałaś w zlewie !!
-Musisz mi o ty przypominać ? - warknęłam
-Ej nie pogniewasz się na mnie marchewo ?
-Zależy co zrobiłaś Marchewo ?
- No hymm wejdź na twittera.
-Zabije Cię i to w tej chwili małpo. Jesteś wredna jak osioł, a nawet lama.
Zabije! - krzyczałam goniąc ją.
- Nieeeeeee!. Biegałyśmy tak po całym domu, aż w końcu wbiegłam do pokoju Lilly i się tam zamknęłam na klucz i go wyjęłam. Zdyszana usiadłam na łóżku Lilki i zobaczyłam, że jej laptop jest włączony.

-Lilka mam twojego laptopa i nie zawaham się go użyć, mówię poważnie, teraz to ja zrobię Ci cudowny kawał jeżeli stąd nie odejdziesz !!! - warknęłam i weszłam potajemnie na jej twittera.
 Kiedy to powiedziałam usłyszałam kroki i krzyk Lilki. Była tak wściekła, że zaczęła kopać w drzwi. Ona to jest jednak bardzo mądrym dzieckiem buszu.
-Nie waż się, bo pożałujesz jak stąd wyjdziesz wredna gorylico.
- Hahah ciekawe jak niby pożałuje, przecież nie masz klucza i nie wejdziesz do pokoju - zaczęłam się śmiać i robić jej na złość.

                  
                     * Z perspektywy Lilly *

Jak ta wredna małpa mogła mi to zrobić, to znaczy jeszcze nie zrobiła, ale to zrobi. Jak ją dorwę to chyba ją ukatrupię. To miał być tylko kawał z tym zdjęciem, ostatnio się nie pogniewała, a teraz taka wściekła Madame Merci. Z kim ja żyję pod jednym dachem ehhh. Po chwili sobie przypomniałam, że Ness coś przed chwilą mówiła.
-Ej co powtórz, bo nie dosłyszałam.
-Jezu ile razy można.
-- Hahah ciekawe jak niby pożałuje, przecież nie masz klucza i nie wejdziesz do pokoju, to przed chwilą powiedziałam Lamo, aha a pro po twojego twittera ten Jony to niezłe ciacho, może do niego napiszę coś c ty na to ?
-Ja Cię zaraz zabiję piłą mechaniczną. Potne Cię na milion kawałków, a potem zawiozę do Chin i zakopie gdzie, jak Boga kocham !!! - zaczęłam kopać w drzwi jeszcze bardziej, ale po chwili się otrząsnęłam i przypomniałam o zapasowym kluczu do mojego pokoju. Mama zrobiła go w razie  czego, bo kiedyś się zamknęłam i nie chciałam nikogo wpuścić do pokoju, a co sobie pomyślała wtedy moja kochana rodzicielka, że mogę próbować popełnić samobójstwo. To mnie wtedy rozwaliło, ale mniejsza o to. Szybko pobiegłam do przedpokoju i wyjęłam zapasowy kluczyk z szafki, która wisiała przy samych drzwiach i pobiegłam znowu na górę pod mój pokój.
-Miśka, dalej jesteś pewna, że nie wejdę do mojego pokoju ? - zapytałam podekscytowana i zrobiłam minę zwycięstwa.
-Tak jestem i to w stu procentach misia, aha i napisałam do tego Jonego hej skarpie, kiedy się spotkamy ? Wiesz jak ja Cię pragnę ?
-Co !!!. O nie tego już za dużo - wydarłam się i to dość poważnie.
Tak, żeby Ness nie usłyszała wsadziłam kluczyk do zamka i leciutko go przekręciłam. Chwile odczekałam i wpadłam do mojego pokoju jak burza.
-Japierdole, jak ty tu weszłaś ? - zdziwiła się Ness.
-A normalnie, miałam zapasowy klucz wredna gorylico. I co teraz zrobisz ?
-Emmm, tak szczerze mówiąc to nie wiem, ale wiesz możemy pogdać na spokojnie, euu przy jakiejś kawce i ciasteczkach co ty na to ?
Teraz to już byłam czerwona jak burak. 
-Przesadziłaś !! - warknęłam i się na nią rzuciłam. Gryzłam ją i gilgotałam, aż do bólu i śmiechu. Szkoda, że od tego się nie umiera.
-Dosyć, dosyć Lilka błagam, ja żartowałam nic nie dodałam. Chciałam Cię wkurzyć tylko.
-I to Ci się udało, ale nie odpuszczę teraz. Po chwili to chyba zaszło trochę za daleko, bo zamiast łaskotania i gryzienia, zaczęłyśmy się lać na pięści nie wiem, dlaczego to zrobiłyśmy, ale chyba totalnie nam odbiło.
Kiedy walka trwała ktoś otworzył drzwi do naszego pokoju, to byli jacyś chłopcy, ale nie wiem jacy, bo byłam zajęta bójką i bronieniem się. Ale stali jak wryci.
-Co tu się dzieje - bodajże wydarł się Justin, a po nim Greg i Louis. Nie zważałyśmy co do nas mówią i dalej się biłyśmy i to coraz poważniej. Po chwili poczułam, że ktoś chwyta mnie za ręce i próbuje odciągnąć od Ness, ją zresztą też odciągali, ale mi wtedy zaczęłyśmy bić ich.
-Cholera, co wam odbija, chyba totalnie już was powaliło !!! - wydarł się Justin, wtedy poddałyśmy się i odpuściłyśmy. Spokojnie usiadłyśmy na podłodze i gapiłyśmy się w nią jak jakieś chore psychicznie.
-Macie nam to teraz, dosłownie w tej chwili wytłumaczyć dziewczyny bo inaczej inaczej... emmm. - nie wiedział co powiedzieć Greg.
-No co inaczej, chcesz się lać ?! - burknęła pod nosem Ness.
 -Spokojnie Ness, spokojnie- powiedział Justin.
-To jak, która mówi o co poszło ? - spytał ponownie Justin.
-Ja - odparłam.
To było tak, bo ja o siódmej zeszłam na dół do kuchni i tam zauważyłam, że ktoś śpi w zlewie...
-Hahaah w zlewie hahah - wszyscy wybuchli śmiechem.
-Nienawidzę was !! - krzyknęła Ness i się popłakała.
-Skarbie nie płacz, gdybym ja spał w zlewie, też byś się ze mnie śmiała. Już spokojnie, bo złość piękności szkodzi - powiedział Justin i przytulił się do Ness, która po chwili się rozpromieniła na twarzy.
- No to jak mówiłam przed chwilą  o siódmej zeszłam na dół do kuchni i tam zauważyłam, że ktoś śpi w zlewie, tak to była Ness. Wtedy wpadłam na pomysł żeby cyknąć jej fotkę i tak też zrobiłam, ale potem wrzuciłam ją na twittera, kiedy Ness się obudziła powiedziałam jej o tym, a ona się wkurzyła. Wtedy ganiałyśmy się po domu i w ogóle, ale ona pobiegła do mojego pokoju i się tam zamknęła. Groziła mi, że napisze coś tam na moim TT do kogoś i tak też zrobiła. Wtedy się wkurzyłam już totalnie, tylko tym razem ja i poszłam po zapasowy klucz do mojego pokoju i otworzyłam drzwi. Wbiegłam do środka i rzuciłam się na Ness, zaczęłam ją gilgotać i gryźć, ale po chwili sama nie wiem dlaczego, zaczęłyśmy się bić i to na poważnie. Gdyby nie wy to chyba byśmy się pozabijały nawzajem.
Kiedy opowiedziałam wszystkim tą historię, to patrzyli się na mnie i raz na Ness z niedowierzaniem.
-Emmm serio, poszło o taką błahostkę dziewczyny ? - zapytał lekko zdziwiony Louis.
-Tak o to - odparłyśmy w tym samym czasie. Wtedy zrobiło się nam przykro więc podbiegłyśmy do siebie i się przytuliłyśmy, płakałyśmy jak małe dzieci, które nie odstały upragnionej zabawki.
-Dobra koniec tych czułości, mamy dwadzieścia minut, aby dojść do szkoły laski - chrząknął Greg.
Bez chwili zastanowienia wygoniłam wszystkich z pokoju, oczywiście oprócz Grega i poszłam się pomalować do toalety i ubrać. Dzisiaj wybrałam ten komplecik, bo nie chciało mi się szukać już innych rzeczy.
-Kochanie - usłyszałam zmartwiony głos Grega.
-Tak skarbie ?
-No bo musiałyście się bić, nie chcę, abyście się kłóciły.
-Oj nie przejmuj się tym, to nic takiego. No może pobiłyśmy się, ale same nie wiemy z jakiego powodu, było minęło - odparłam i usiadłam na jego kolanach, po czym leciutko przejechałam dłonią po jego policzku i złączyłam nasze usta. To było takie słodkie, czułam się przy tym taka kochana i szczęśliwa. Kiedy skończyliśmy wstałam z jego kolan i popatrzyłam się mu prosto w oczy.
-Emmm kochanie wiesz co nie chcę Cię wkurzać, ale masz limo pod okiem.
-Co !!! - pisnęłam i pobiegłam do toalety sprawdzić czy mnie nie wrabia  i mnie nie wrabiał miałam ogromne fioletowe limo pod prawym okiem.
-Jak ja się pokaże w szkole - znowu zaczęłam piszczeć.
-Podkład tego nie zakryje jest zbyt fioletowe - wariowałam i nie wiedziałam co robić.
-Spokojnie - poczułam czyiś dotyk na ramieniu.
-Załóż okulary i będzie wszystko dobrze kochanie.
-Okulary, a jak nauczyciele będą mi kazali zdjąć je na lekcji ?
-Emm to powiesz, że nie możesz bo przewiało Ci oczka i nie możesz je wystawiać na światło.
-Ty to na prawdę jesteś głupi, tak przewiałam sobie oczy, bardzo mądrze skarbie, bardzo mądrze. Kiedy założyłam okulary zeszłam na dół do reszty paczki.

                   * Z perspektywy  Ness *

My to jesteśmy tępe dzidy, jak możemy się bić jeszcze z jakieś błahego powodu. Nie rozumiem jak mogłam uderzyć moją najlepszą przyjaciółkę, którą kocham nad życie. Na pewno będziemy się z tego kiedyś, ale teraz nie pora na to muszę się pomalować.
-Justin chodź do mojego pokoju, muszę poprawić makijaż ok ?
-No ok kochanie - pocałował mnie w czoło i poszliśmy do mojego pokoju.
-Musiałyście się, aż tak pobić ? Nie spodziewałbym się, że wy się pobijecie. Nie codzienny widok, uwierz mi. - zmarszczył czoło i czekał, aż coś odpowiem.
-Tak wiem, to było bez sensu, sama nie wiem, dlaczego to zrobiłyśmy, ale było i minęło. Już jest między nami wszystko  ok, a teraz Cię przepraszam, ale idę poprawić makijaż.
-Aaaaa !!! - wydarłam się jak jakaś opętana.
-Co się stało skarbie ? - zapytał zdziwiony Justin.
-Co się dzieje, to się dzieje, jak mogłeś mi nie powiedzieć, że mam pod okiem limo i to fioletowe jak śliwa co !!!
-Nie zauważyłem serio.
-Jak mogłeś nie zauważyć czegoś takiego ? To gdzie się gapiłeś ?
-Em...
-Ty świnio, nigdy już nie zobaczysz moich piersi. Dupek - odparłam i poszłam do toalety się umalować.
 Podkład niestety nic nie dał, ale przypomniałam sobie, jak mój kolega w szkole miał limo i nosił wtedy okulary, więc ja też tak zrobiłam.
-Poco Ci okulary ?
-A po jajco - warknęłam i zeszłam do salonu.
-No no w końcu, już myślałam, że utopiłaś się w kiblu - zachichotała Lilly.
-Chciałabym - odpowiedziałam.
-Widzę, że ty też masz okulary i bodajże pod nimi śliwę co nie ?
-Oj Lilka, Lilka niestety tak. Pod którym masz okiem - spytałam zaciekawiona tym całym faktem
-Pod prawym, a ty ?
-Pod lewym haha.
-No to nieźle, ale teraz koniec rozmów i chodźmy do szkoły - zaproponowałam i wszyscy razem ruszyliśmy w stronę szkoły.

                      * Pięć minut później *

Doszliśmy do szkoły i szliśmy po korytarzu. Każdy na nas zerkał jak na jakieś upośledzone umysłowo. Bo słońca nie było, ani nic, a my z Lilką paradujemy w okularach. Nie zwracałyśmy na to uwagi, bo co nas obchodzi zdanie innych ehhh. W szybkim tempie zleciały nam wszystkie lekcje, a nauczyciele nie pytali się nas nawet po co nam okulary, olewali to na całe szczęście. Całą paczką spotkaliśmy się przed szkołą i ustaliliśmy, o której idziemy na kolacje, aha bym zapomniała, że Alex ze swoją dziewczyną, też się pokazali dzisiaj w szkole i wszędzie trzymali się razem. Śliczna z nich para. Kolacja ma się odbyć o 19:30 więc wszyscy się rozeszliśmy, aby się naszykować. Po kilku minutach dotarłyśmy z Lilką i Alexem do naszego domu. Jak zwykle weszliśmy do środka, każdy poszedł do swojego pokoju i zaczął się szykować na kolację. Poszłam do pokoju Lilki, bo nie wiedziałam w co mam się ubrać, a ona zawsze mi pomagała.
-Hej, mogę - zapukałam i po zgodzie weszłam do środka.
-O co chodzi ?
-No emm Lilka pomożesz mi się naszykować- westchnęłam.
-Pewnie, że tak siadaj, a ja zaraz Cię tu naszykują jak tą lalę.
Po piętnastu minutach byłam już gotowa. Lilka jest cudotwórczynią powinna zostać stylistką, a zarazem makijażystką. Byłam ubrana W tą cudowną sukienkę i obcasy, a na głowie miałam niedbałego koka. Nawet moje limo znikło, miałam pięknie wytuszowane rzęsy i pomalowane na czerwono usta. Miód i cud.
-Dziękuje Ci skarbie, jesteś cudowna. Przerobiłaś mnie na bóstwo. Co ja bym bez Ciebie zrobiła ?
-Oj nie wiem, ale poczekaj chwilę i powiesz mi jak ja wyglądam ok ?
-No ok, ok już się nie mogę doczekać. Po chwili moim oczom ukazała się przepiękna Lilly, wyglądała tak olśniewająco. Była obrana w tą cudowną sukienkę i miała lekko pofalowane włosy. Makijaż miała ten sam co ja, ale wyglądała świetnie.
-I jak wyglądam ? - uśmiechnęła się do mnie.
-Jesteś piękna, wyglądasz cudownie, nie da się tego inaczej opisać. Wiesz co jak skończysz szkołę to mówię Ci zostaniesz stylistką, albo projektantką. Bo to co robisz jest mega.
-Dzięki, jesteś kochana, ale teraz już dosyć tego wychwalania, bo pewnie wszyscy już na nas tam na dole czekają.
Zeszłyśmy na dół i oczywiście każdy już tam był.
-WOW - wyglądacie ślicznie - zagwizdali nasi chłopcy i do nas podeszli, po czym obdarowali nas czułym pocałunkiem.
-Wy też - uśmiechnęłyśmy się.
-Hej Lucy - przywitałyśmy dziewczynę Alexa  i ją przytuliłyśmy.
-Cześć dziewczyny, wyglądacie ślicznie - powiedziała i pocałowała Alexa. 
-Ty wyglądasz też cudownie.
Lucy miała na sobie tą sukienkę, miała leciutki makijaż i dużo ozdób. Wyglądała olśniewająco.
Po kilku minutach wyszliśmy na kolację, do jakiejś restauracji, nie wiem co to za restauracja, ale była piękna.
Sala była ogromna i miała białe ceglane ściany. W każdym rogu stały kwiaty, a na ścianach wisiały piękne obrazy. Stoły były okrągłe i przykryte beżowym obrusem, przy których znajdowały się białe sofy z krzesła.
-Jejciu jak tu pięknie - powiedziałyśmy w tym samy czasie z Lucy i Lilly.
-Wiedzieliśmy, że wam się tu spodoba dziewczyny, więc zarezerwowaliśmy  tutaj kolację.
-Jesteście kochani - miałyśmy uśmiechy na twarzach.
Nasz stolik znajdował się w rogu kawiarni. Chłopcy wzięli ten stolik, ponieważ było tam najładniej, cicho i spokojnie, a tego właśnie było nam trzeba. Zamawialiśmy różne potrawy i desery. Śmialiśmy się i opowiadaliśmy o swoim życiu i różnych wpadkach. Gdy zbliżała się już godzina 22:00 wyszliśmy z lokalu i odwieźliśmy najpierw Lucy do domu, a potem Grega , z którym chyba z godzinę żegnała się Lilly, Lucy z Alexem zajęło to tylko kilka minutek.
Potem Justin powiózł mnie Lilly i Alexa pod dom.
-Dziękuje, za ten cudowny wieczór skarbie - wyszeptałam mojemu chłopakowi do ucha a potem złączyłam nasze usta w czuły i długi pocałunek.
-Nie ma za co skarbie, dla ciebie mogę tak każdego dnia - uśmiechnął się i pożegnał ze mną i Lilką. Zanim się obejrzałyśmy już go nie było.
-Ten wieczór był świetny co nie siostro i bracie ?
-Tak siostro - odpowiedzieli i stanęli na baczność.
Zauważyliśmy, że światła w domu się palą czyli to tylko oznaczało, ze nasze rodzicielki już wróciły do domu. 
Chciałyśmy im zrobić niespodziankę więc po cichu otworzyliśmy drzwi i udaliśmy się do salonu. To co tam ujrzeliśmy zatkało nas i to totalnie.


________________________________________________________________________________
Cześć ^^
Najpierw chciałabym was przeprosić za to, że nie dodawałam tak długo rozdziałów, ale niestety byłam na obozie sportowym i nie miałam dostępu do internetu. Tylko raz udało mi się wejść na laptopa koleżanki i napisać rozdział, bo potem niestety jej laptopa wziął sobie chłopak i ona też była  bez internetu. Jutro na pewno dodam kolejny rozdział to jest już pewne. Postaram się nadrobić ten stracony czas :)
A jak wam się podoba ten rozdział ? Co o nim sądzicie ?
Jeżeli macie jakieś propozycje, abym coś zmieniła lub dodała to piszcie hehe :)
To do jutra papa :*

poniedziałek, 4 lutego 2013

Stronka na FB

                                                          Hej kochani :*

   Założyłam stronkę na FB poświęconą temu opwiadaniu :)
                          Zaprasam do lajkowania hehe. Mam nadzieję, że się wam spodoba.
http://www.facebook.com/OpowiadanieOMilosciNastolatkow?ref=hl