poniedziałek, 15 kwietnia 2013

23

Obudziłam się i od razu na mojej twarzy zagościł uśmiech.  Obok mnie leżał Justin. Spał tak słodko i chyba coś miłego mu się śniło, bo ciągle pomrukiwał i się uśmiechał. Cichutko się zaśmiałam i chciałam go złapać za rękę, lecz nie mogłam bo moja ręka była unieruchomiona, akurat ta, która była bliżej Justina. Jęknęłam z bólu. Chyba troszkę za głośno ponieważ mój chłopak się przekręcił na drugą stronę, ale po chwili znowu się odwrócił, ale tym razem miał już otwarte oczy.
-Witaj żabko - powiedział i podniósł się leciutko na rękach, aby złożyć na moich ustach czuły pocałunek.
-Hej skarbie - odpowiedziałam i znowu nasze usta się złączyły.
-Jak się czujesz ? - zapytał, kiedy się od siebie oderwaliśmy.
-Hymmm wiesz co dobrze, ale trochę boli mnie ta ręka i noga jak leciutko nimi poruszę - odpowiedziałam.
-Ehhh to nie fajnie. Za niedługo już nic nie będzie Cię boleć. Obiecuje Ci to - pocałował mnie w czoło.
-Kochany jesteś wiesz ?
-Teraz już tak - uśmiechnął się.
Rozmawialiśmy przez dwie godzinki, puki nie przyszedł lekarz, aby zabrać mnie na badania. Po godzinie wróciłam do sali i ujrzałam tam moich przyjaciół. Louisa, Lilly, Grega i Chrisa.
-Cześć Kochana, widzę, że masz cudowny pojazd - puściła mi oczko Lilly.
-No pewnie, że mam hehe - mój wózek, na którym musiałam się teraz poruszać nie był taki zły, ale i tak wolałabym poruszać się bez niego.
-Jak się czujesz ? - zapytali mnie chłopcy.
-No zgadnijcie ?
-Wiesz trudno jest coś odczytać z tej twojej kamiennej twarz - powiedział Louis.
-Dzięki jesteś po prostu kochany..
-Oj no co. Przecież to nie było na serio. Wyglądasz na trochę radosną, ale i przemęczoną.
-Brawo sherlocku  - zaczęłam mu bić brawa, a wszyscy, którzy znajdowali się obok nas turlali się ze śmiechu po całej sali.
-Dobra koniec tego wszystkiego kochani, bo muszę się spakować jakoś i chcę już z tond wyjść - poinformowałam wszystkich,
-Pomożemy Ci - powiedział Chris.
-Dziękuje.

                                               *** Dwie godziny później***
Wszyscy siedzieliśmy w salonie i oglądaliśmy film " Red Ridding Hood". Strasznie mi się spodobał, wilkołak i Ci seksowni chłopcy. Tak wiem, niby Justin jest gorący, ale oni też są cudowni. mrrrrrrr...
Kiedy film się skończył poprosiłam Chrisa, aby zaniósł mnie do mojego pokoju, bo Justinowi się przyspało.
-Dziękuje - musnęłam go leciutko w policzek.
-Nie ma za co - posłał mi uśmiech, przepełniony radością.
-Martwiłem się strasznie o Ciebie.
-Już nie musisz - poinformowałam chłopaka.
-Muszę. Zawsze będę. Jesteś dla mnie bardzo ważną osobą i nie mogę patrzeć jak ktoś Cię rani i jak jesteś w takim stanie - pokazał na moją złamaną rękę i nogę.
-Ehhh Chris. Już jest wszystko ok - skłamałam, ale musiałam.
-Błagam Cię nie rób tego.
-Czeko ? - zdziwiłam się.
-Ty dobrze wiesz czego.
-Wcale nie.
-Zakład ?
-Ehh no dobra. Jest do dupy i nie wiem co mam ze sobą zrobić i czy między mną a Justinem jest już OK- oparłam głowę o jego tors i zaczęłam bawić się swoimi włosami.
-Oj Ness, Ness.
-Zrób to co serce Ci podpowiada... Pogadaj z nim. Musisz.
-Chodzi o to, że ja właśnie nie Chcę Chris. Nie wiem dlaczego, ale to wszystko mnie przerasta i się stresuje.
-Mała nie bój się. Wiem, że się trochę stresujesz, ale naprawdę nie ma czego. Jeżeli go kochasz to powinnaś zrobić wszystko, aby z Nim porozmawiać, wyjaśnić wszystko jeszcze raz. Z tego co widzę, to mu naprawdę na Tobie zależy i boi się Ciebie stracić.
-Tak myślisz ?
-Nie myślę, tylko to Wiem Ness. Ja to wiem.
-Dziękuje Ci Chris jesteś moim najlepszym przyjacielem i nie wiem co bym bez Ciebie zrobiła. - pocałowałam go w policzek i przytuliłam jak najmocniej mogłam.
-Heheh spokojnie, bo mnie tu udusisz i nie będę miał kogo pocieszać już i drażnić.
-No dobra. Życie bez Ciebie nie jest życiem - wystawiłam mu język.
-Miło mały kabanosku - wyszczerzył się do mnie.
-Coś ty powiedział ?
-Kabanosku ?
-Ja Ci do cholery dam kabanoska !!! Czy ja wyglądam jak kabanos ?
-Emmm tak.
-Kurde Ty koczkodanie, nie wyglądam jak kabanos, bardziej jak marchewka.
-Co to koczkodan ? Hahah marchewka ? Nie... jesteś kabanosem i koniec.
-Hymm koczkodan co to ? Nie wiem. tak jakoś mi to wpadło do głowy. Kurde nie jestem kabanosem parówo...
-To koczkodan czy parówa ? - zaczął robić dziwne miny.
-A wiesz co chuj z Ciebie.
-Mi pasuje.
-Ohhhh grrrr weź ja dostaje przez Ciebie szału.
-Oj no dobra. przepraszam....... kabanosku.
-Weź wyjdź i sprawdź czy Cię nie ma w łazience - rzuciłam w niego poduszką.
-Nie sprawdzę, bo jestem tutaj i drażnię kabanoska.
-Jezu Chris litości, błagam Cię.
-No ok, ok ... ka..
-Nie waż się tego mówić - przerwałam mu.
-Dobra. Ja mała zmykam, bo mam jeszcze kilka spraw do załatwienia trzymaj się - cmoknął mnie w czoło i wyszedł z pokoju.
Kiedy byłam już sama wzięłam laptopa, który na szczęście leżał blisko mnie i weszłam na twittera.
Przybyli mi nowi obserwatorzy, więc także ich follownełam. Chwilę poczytałam nowe tweety ludzi i odłożyłam laptopa na półkę nocną. Byłam strasznie zmęczona tym wszystkim, więc położyłam się i odpłynełam.

_______________________________________________________________________________
hej. Przepraszam, ze tak długo nie pisze rozdziałów, ale mam dużo nauki i brak mi weny :/
Dość, że jestem chora to nic mi nie wychodzi. Ten rozdział mi nie wyszedł właśnie :/




7 komentarzy:

  1. extra x3

    WSPANIAŁY ♥♥
    CZEKAM NN <3

    CAŁUJEE LOLAA ;*

    ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział - jak zwykle :)

    http://i-am-katina.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. hej żabko świetny rozdział kiedy będzie następny bo już nie mogę się doczekać

    OdpowiedzUsuń
  5. Swietnie czekam na następny
    Zapraszam na mój blog :)
    coduszapomysli.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetne ( jak zawsze ) Czekam na nexta :) Zapraszam do mnie: http://www.historyjkitomlinsonowej.blogspot.com/ i http://nadprzyrodzona.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej, chciałam Cię zaprosić na bloga Unrealizable, gdzie pojawił się prolog. Jest to blog o przygodach 17-letniej Anki. Ocenę pozostawiam Tobie. http://love-lucki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń