-Witaj żabko - powiedział i podniósł się leciutko na rękach, aby złożyć na moich ustach czuły pocałunek.
-Hej skarbie - odpowiedziałam i znowu nasze usta się złączyły.
-Jak się czujesz ? - zapytał, kiedy się od siebie oderwaliśmy.
-Hymmm wiesz co dobrze, ale trochę boli mnie ta ręka i noga jak leciutko nimi poruszę - odpowiedziałam.
-Ehhh to nie fajnie. Za niedługo już nic nie będzie Cię boleć. Obiecuje Ci to - pocałował mnie w czoło.
-Kochany jesteś wiesz ?
-Teraz już tak - uśmiechnął się.
Rozmawialiśmy przez dwie godzinki, puki nie przyszedł lekarz, aby zabrać mnie na badania. Po godzinie wróciłam do sali i ujrzałam tam moich przyjaciół. Louisa, Lilly, Grega i Chrisa.
-Cześć Kochana, widzę, że masz cudowny pojazd - puściła mi oczko Lilly.
-No pewnie, że mam hehe - mój wózek, na którym musiałam się teraz poruszać nie był taki zły, ale i tak wolałabym poruszać się bez niego.
-Jak się czujesz ? - zapytali mnie chłopcy.
-No zgadnijcie ?
-Wiesz trudno jest coś odczytać z tej twojej kamiennej twarz - powiedział Louis.
-Dzięki jesteś po prostu kochany..
-Oj no co. Przecież to nie było na serio. Wyglądasz na trochę radosną, ale i przemęczoną.
-Brawo sherlocku - zaczęłam mu bić brawa, a wszyscy, którzy znajdowali się obok nas turlali się ze śmiechu po całej sali.
-Dobra koniec tego wszystkiego kochani, bo muszę się spakować jakoś i chcę już z tond wyjść - poinformowałam wszystkich,
-Pomożemy Ci - powiedział Chris.
-Dziękuje.
*** Dwie godziny później***
Wszyscy siedzieliśmy w salonie i oglądaliśmy film " Red Ridding Hood". Strasznie mi się spodobał, wilkołak i Ci seksowni chłopcy. Tak wiem, niby Justin jest gorący, ale oni też są cudowni. mrrrrrrr...
Kiedy film się skończył poprosiłam Chrisa, aby zaniósł mnie do mojego pokoju, bo Justinowi się przyspało.
-Dziękuje - musnęłam go leciutko w policzek.
-Nie ma za co - posłał mi uśmiech, przepełniony radością.
-Martwiłem się strasznie o Ciebie.
-Już nie musisz - poinformowałam chłopaka.
-Muszę. Zawsze będę. Jesteś dla mnie bardzo ważną osobą i nie mogę patrzeć jak ktoś Cię rani i jak jesteś w takim stanie - pokazał na moją złamaną rękę i nogę.
-Ehhh Chris. Już jest wszystko ok - skłamałam, ale musiałam.
-Błagam Cię nie rób tego.
-Czeko ? - zdziwiłam się.
-Ty dobrze wiesz czego.
-Wcale nie.
-Zakład ?
-Ehh no dobra. Jest do dupy i nie wiem co mam ze sobą zrobić i czy między mną a Justinem jest już OK- oparłam głowę o jego tors i zaczęłam bawić się swoimi włosami.
-Oj Ness, Ness.
-Zrób to co serce Ci podpowiada... Pogadaj z nim. Musisz.
-Chodzi o to, że ja właśnie nie Chcę Chris. Nie wiem dlaczego, ale to wszystko mnie przerasta i się stresuje.
-Mała nie bój się. Wiem, że się trochę stresujesz, ale naprawdę nie ma czego. Jeżeli go kochasz to powinnaś zrobić wszystko, aby z Nim porozmawiać, wyjaśnić wszystko jeszcze raz. Z tego co widzę, to mu naprawdę na Tobie zależy i boi się Ciebie stracić.
-Tak myślisz ?
-Nie myślę, tylko to Wiem Ness. Ja to wiem.
-Dziękuje Ci Chris jesteś moim najlepszym przyjacielem i nie wiem co bym bez Ciebie zrobiła. - pocałowałam go w policzek i przytuliłam jak najmocniej mogłam.
-Heheh spokojnie, bo mnie tu udusisz i nie będę miał kogo pocieszać już i drażnić.
-No dobra. Życie bez Ciebie nie jest życiem - wystawiłam mu język.
-Miło mały kabanosku - wyszczerzył się do mnie.
-Coś ty powiedział ?
-Kabanosku ?
-Ja Ci do cholery dam kabanoska !!! Czy ja wyglądam jak kabanos ?
-Emmm tak.
-Kurde Ty koczkodanie, nie wyglądam jak kabanos, bardziej jak marchewka.
-Co to koczkodan ? Hahah marchewka ? Nie... jesteś kabanosem i koniec.
-Hymm koczkodan co to ? Nie wiem. tak jakoś mi to wpadło do głowy. Kurde nie jestem kabanosem parówo...
-To koczkodan czy parówa ? - zaczął robić dziwne miny.
-A wiesz co chuj z Ciebie.
-Mi pasuje.
-Ohhhh grrrr weź ja dostaje przez Ciebie szału.
-Oj no dobra. przepraszam....... kabanosku.
-Weź wyjdź i sprawdź czy Cię nie ma w łazience - rzuciłam w niego poduszką.
-Nie sprawdzę, bo jestem tutaj i drażnię kabanoska.
-Jezu Chris litości, błagam Cię.
-No ok, ok ... ka..
-Nie waż się tego mówić - przerwałam mu.
-Dobra. Ja mała zmykam, bo mam jeszcze kilka spraw do załatwienia trzymaj się - cmoknął mnie w czoło i wyszedł z pokoju.
Kiedy byłam już sama wzięłam laptopa, który na szczęście leżał blisko mnie i weszłam na twittera.
Przybyli mi nowi obserwatorzy, więc także ich follownełam. Chwilę poczytałam nowe tweety ludzi i odłożyłam laptopa na półkę nocną. Byłam strasznie zmęczona tym wszystkim, więc położyłam się i odpłynełam.
_______________________________________________________________________________
hej. Przepraszam, ze tak długo nie pisze rozdziałów, ale mam dużo nauki i brak mi weny :/
Dość, że jestem chora to nic mi nie wychodzi. Ten rozdział mi nie wyszedł właśnie :/
extra x3
OdpowiedzUsuńWSPANIAŁY ♥♥
CZEKAM NN <3
CAŁUJEE LOLAA ;*
^^
Świetny rozdział - jak zwykle :)
OdpowiedzUsuńhttp://i-am-katina.blogspot.com/
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńhej żabko świetny rozdział kiedy będzie następny bo już nie mogę się doczekać
OdpowiedzUsuńSwietnie czekam na następny
OdpowiedzUsuńZapraszam na mój blog :)
coduszapomysli.blogspot.com
Świetne ( jak zawsze ) Czekam na nexta :) Zapraszam do mnie: http://www.historyjkitomlinsonowej.blogspot.com/ i http://nadprzyrodzona.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńHej, chciałam Cię zaprosić na bloga Unrealizable, gdzie pojawił się prolog. Jest to blog o przygodach 17-letniej Anki. Ocenę pozostawiam Tobie. http://love-lucki.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń