sobota, 29 grudnia 2012

Rozdział 4

-Wstawaj, wstawaj, wstawaj ! - Krzyczeli Alex,Justin,Lilly i reszta paczki wchodząc do mojego pokoju.
-Jeszcze pięć minutek i wstaje-Odparłam w pół śpiąca.
-Nie za pięć minut tylko teraz i to w tej chwili ! -Podeszła do mnie Lilka i zabrała moją kołdrę, na której była rodzinka Simpsonów.
Kiedy otworzyłam oczy na moich policzkach pojawiły się rumieńce, byłam wściekła.Przy moim łóżku stało pięciu chłopców.A ja byłam tylko w majtkach i koszuli.Chyba zapadnę się zaraz pod ziemię dopiero znam ich drugi dzień, a oni widzieli mnie już w piżamie.Ale siara.
-O nie, nie, nie !-Zaczęłam się drzeć jak najgłośniej.
-W tej chwili wyjdźcie z mojego pokoju i nie ważcie się na mnie patrzeć-Pokręciłam głową i jak najszybciej pobiegłam w stronę łazienki.
-Co jej odbiło ? - Zaczął pytać się Greg, każdego kto był w pobliżu niego.
-Głupku !
-Jak możesz nie wiedzieć o co chodzi ?
-Jesteś,aż taki tępy ?
-Każda dziewczyna by się tak wściekła jak Ness, przecież gdy się przebudziła zobaczyła was wszystkich, a w dodatku miała na sobie tylko majtki i koszulę.Więc za to było taka zła.Jestem przekonana, że wtedy czuła się trochę dziwnie.
-No dobra masz rację, następnym razem niech się ubierze-Greg zaczął się śmiać i udawać ważniaka.
Gdy oni sobie tak rozmawiali, podsłuchałam ich rozmowę i zaczęłam się chichotać.Gdy wyszłam z łazienki, wszyscy siedzieli na moim łóżku i mieli na twarzy szatańskie uśmieszki.
-To tyle czasu spędziłaś w łazience i nawet się nie ubrałaś?-Cała gromadka zaczęła  dziwnie się na mnie patrzeć.
-Yyymmm... No tak to znaczy, kiedy wy tak sobie  rozmawialiście to podsłuchałam was i wtedy wybuchłam śmiechem jak beczka z winem.I nie mogłam przestać,więc postanowiłam , że wyjdę z pokoju no i wy tu siedzieliście.
Nagle Lilka zawołała chłopaków i powiedziała im coś.Nie wiem co bo nie słyszałam.Lecz po chwili wiedziałam już o co chodzi.Wszyscy zaczęli biec w moją stronę, jak by mieli zamiar mnie zabić czy pożreć.
-Atak !!!- Lilka wydała rozkaz swojej drużynie.
-Nie ważcie się, proszę, ja tu umrę na śmierć.Nie wytrzymam tych tortur, wiecie jakie ja mam gilgotki.
Zanim wypowiedziałam te słowa, każdy mnie już gilgotał.Rozpłakałam się ze śmiechu, błagałam ich aby przestali, ale to nie działało.Posłuchali mnie dopiero po dziesięciu minutach.Ale i tak przez pewien czas czułam się dziwnie i chichotałam.
-Ja was zaraz zabiję, zobaczycie zrobię wam taki kawał,że nie wstaniecie z podłogi.-Pokiwałam palcem i poszłam do łazienki wziąć prysznic.Kiedy się odprężyłam , założyłam na siebie świeże ubrania i pomalowałam leciutko rzęsy.Gdy wyszłam z łazienki podeszła do mnie Lilka i powiedziała, abym zeszła z nią na dół do salonu.Tak też zrobiłam.
-Ness, przepraszam Cię za to, że przy chłopakach zabrałam Ci kołdrę.Jest mi naprawdę przykro.
-Oj nie przejmuj się tym.Już mi przeszło.Teraz uważam, że to było śmieszne.Będzie co wspominać - uśmiechnęłam się i przytuliłam ją z całych sił.Gdy stałyśmy tak w uścisku, nasi koledzy zeszli na dół i także nas przytulili.
-No to co rodzinko idziemy do szkoły, bo jest już 7.30 ?- zapytał Louis.
-Ty głupku-trzasnęłam go ręką w łeb.
-Co ja takiego zrobiłem ?
-Hahaha zacytuje Ci "No to co rodzinko idziemy do szkoły"
-A no tak- wyszczerzył swoje proste ząbki.
-Ej ludzie Louis ma rację zbierajmy się już, bo pierwszego dnia Pan Olson wpisze nam spóźnienia.
-Kto to Pan Olson- zapytałam zaciekawiona.
-Lepiej nie pytaj, bardzo niemiły facet. A ile zadaje, szkoda o tym gadać - Powiedziała mi cichutko Lilka i poszła ubrać buty.Zrobiłam to samo i po chwili wszyscy byliśmy już w drodze do szkoły.W czasie, kiedy tak szliśmy każdy się wygłupiał i opowiadał jakieś kawały.
-Znacie tek dowcip ?
-Stoją 3 blondynki obok kina. Podchodzi do nich brunetka i pyta się:
- Czemu stoicie przed kinem we 3-y?
A jedna z nich mówi:
- Film jest od 18-nastu czekamy jeszcze na15-naście.

Wszyscy zaczęli się śmiać oprócz Lilki.
-Hahaha bardzo śmieszne - spojrzała na mnie morderczym wzrokiem.
- Oj siostrzyczko, przecież to nie o tobie, ty jesteś mądra i fajna a nie to co inni - Alex wkroczył do akcji i zaczął prawić swojej siostrze komplementy.
-Liluś przepraszam Cię, nie miałam zamiaru Ciebie obrażać.
-No dobra, dobra wierze Ci, tylko nie waż się już nigdy, ale to przenigdy opowiadać w moim towarzystwie kawałów o blondynkach.
- Zgoda ?
- Zgoda szeryfie !!! - Spoważniałam i zaczęłam maszerować.
-Nie no klaunów to my mamy już za wiele - mruknął Justin.
-Udajmy, że tego nie słyszałam i chodźmy już do szkoły.
Po kilku problemach, dotarliśmy do szkoły w zaledwie dziesięć minut. Trochę długo nam to zajęło.Nie dziwię się.W końcu grupka szaleńców musiała się wygłupiać.Podczas, gdy Joe wiązał sznurówki, ja podziwiałam moją nową szkołę.Była ogromna, a na dodatek był tam wielki basen i stadion. Z zamyślenia wyrwali mnie moi koledzy.
-Haloo !!!
-Ness jesteś tam ?
- Tak jestem, bez obawy jeszcze nie odleciałam na kosmos - wystawiłam im język.
-Witamy w nowej szkole - zaśmiała się Lilly ciągnąc mnie za sobą. Udało mi się spojrzeć na zegarek, dopiero ósma więc mamy jeszcze godzinę.Po chwili weszłyśmy do środka, a Lilka zaczęła pokazywać mi gdzie co jest. Chwilę przed dzwonkiem usiadłyśmy na ławce, przed klasą, w której za chwilę mamy lekcję chemii.
- Nigdy nie wchodź Rose w drogę.Spój to ta w blond włosach, która wygląda jak by miała  ze sto kilo tapety na twarzy.
-Ona potrafi zniszczyć człowieka.Raz dokopała tak pewnej dziewczynie, że wypisała się z naszej szkoły, miała dość tego, że Rose ciągle ją dręczyła i upokarzała przed wszystkimi.Ona była naprawdę fajna, ale ta głupia flądra musiała zniszczyć jej życie.
-Zapamiętam to co powiedziałaś, już jak ją ujrzałam to zauważyłam, że jest wredna.Szkoda, że wyrządziła taką krzywdę tamtej dziewczynie.Ja bym nie dała sobą tak pomiatać - westchnęłam.
-No nie wiem, ona jest wcieleniem szatana.
-Hahaha nie no teraz to dowaliłaś Lilka.
-Wiesz chciałam podkręcić atmosferę.
-No to powiem tak udało Ci się to, ale już nigdy więcej tego nie rób, bo ludzie uznają mnie za wariatkę, jak będę się ciągle tak śmiała.
Rozmawiałyśmy tak dłuższą chwilę, lecz nagle przyszedł nasz nauczyciel od chemii i kazał się nam ustawić pod klasą.Ja weszłam jako ostatnia bo Pan Fisher, chciał mnie przestawić wszystkim uczniom.Wolałam tego uniknąć, ale on zdążył wypowiedzieć już moje imię i nazwisko.
-Panno  Maxwell proszę wybrać sobie jakieś miejsce i usiąść.
Nie odpowiadając usiadłam w przed ostatnim rzędzie obok mojej przyjaciółki.
Lekcja była strasznie nudna.Jakiś typek ciągle na mnie zerkał, siedział w rzędzie obok.Powiedziałam to Lilce.Z tego co się dowiedziałam, to on jest jednym z najsławniejszych gostków w szkole.Podobno gra w futbol i jest kapitanem drużyny.Wygląda na miłego i fajnego chłopaka.Ale nieraz pozory mylą.
-Lilly on dalej się gapi, już mnie to wkurza.
-To powiedz mu to.
-Nie chcę, wole milczeć niż narobić sobie obciachu przed wszystkimi.
-Jak uważasz, ale już mi więcej nie marudź, że ktoś się na ciebie patrzy.
-Lilka co tak agresywnie. Najlepiej zakończmy temat - powiedziałam i spakowałam, książki do tornistra.
Gdy zadzwonił dzwonek to wyszłam z klasy.Lecz nigdzie nie zauważyłam Lilki.I niby jak ja mam teraz znaleźć salę od matematyki.
-Cześć jestem Lucas Jenkins - podał mi rękę i zapytał o moje imię.
-Ness, Ness Maxwell- odparłam i odwzajemniłam gest.
-Jesteś tu nowa prawda, bo nigdy Cię tu nie widziałem.
-Tak, przeprowadziłam się tutaj tydzień temu z Nowego Yorku.
-Aha, pewnie jeszcze nie zwiedzałaś Chicago ?
-Zgadłem ?
-Tak, nie miałam jeszcze okazji.
-To może chciałabyś dzisiaj pójść, zemną na miasto.Wpadnę po ciebie o 19 ?
-Ymm
Nagle podszedł do mnie Justin i odpowiedział, Lucasowi, że dzisiaj nie mogę bo jestem umówiona z nim więc niech spada i nie próbuje mnie podrywać.Lucas od razu odszedł, nawet nie spoglądając za siebie.
-Hej Justin, dzięki, że uratowałeś mnie przed tym typkiem.Nie wiedziałam co mam mu odpowiedzieć.
-Nie ma sprawy.Wpadłaś mu w oko więc teraz będzie chciał za wszelką cenę zaprosić Cię na randkę.A uwierz mi szybko nie odpuszcza.
Gdy to powiedział spuściłam głowę w dół.
- No nie jeszcze tego mi potrzeba do szczęścia.
-Nie martw się o to, po prostu go unikaj i tyle - Przytulił mnie i leciutko się uśmiechnął.
-Dziękuje, że przy mnie jesteś.
-Oj nie ma sprawy. A teraz chodź pod twoją klasę bo się spóźnisz na lekcję a Pan Olson, będzie Cię dręczył do końca twoich dni - szturchnął mnie w ramię.
Kiedy chciał już odejść, pocałowałam go leciutko w policzek i pożegnałam się z nim.
-Ness, gdzieś ty polazła wszędzie Cię szukałam ? - Podbiegła do mnie rozwścieczona Lilunia.
-Nie mogłam Cię znaleźć wiec zostałam pod klasą od chemii.Wtedy podszedł do mnie Lucas i chciał zaprosić mnie na randkę, ale na szczęście w tamtym momencie podszedł do mnie Justin i mu dogadał.
Pogawędziłam chwilę z nim i odprowadził mnie tutaj bo nie wiedziałam, gdzie mam iść.
-Ale jaja, Lucas się w tobie bujnął.Nie da Ci spokoju, jeżeli nie pójdziesz z nim na randkę.Wiem Justin mi to powiedział i tu mamy problem.
-Jakoś sobie poradzisz, pomogę Ci w tym, a teraz chodźmy do klasy bo będziemy miałe przechlapane.
Chciałam usiąść koło Lilki, lecz profesorek kazał mi przenieść się do pierwszej ławki, gdzie był  Lucas.Ja to mam szczęście.
-Witaj ponownie koleżanko.
-Hej - warknęłam.
-Coś ty taka wściekła jesteś ?
-Nie jestem tylko nie chce mi się rozmawiać.
-Uhum, ale i tak będziesz musiała.
-Wcale nie !
-Oj tak !
Gdy on tak się zemną drażnił, Pan Olson postanowił wstawić mu naganę z rozmowy.
-A ona, dlaczego niedostała ?
- Bo to ty ją dręczysz cały czas młodzieńcze.
-Niech Panu będzie.
-Nie będzie tylko tak jest a teraz bądź cicho, bo wyśle Cię do dyrektorki.
-Widzisz Ness, dzięki mnie nie masz uwagi.Jestem twoim wybawicielem.
Postanowiłam, że się do niego nie odezwę do końca lekcji.Ciągle coś do mnie paplał, ale ja robiłam mu na złość i nic nie odpowiadałam.Kiedy lekcja się skończyła złapał mnie za rękę i powiedział , że w końcu na pewno się z nim umówię.Uznała, że nic nie powiedział i poszłam z Lilką pod inną klasę.Spędziłam w tej szkole jeszcze sześć godzin.Jakoś wytrwałam, ale ten Lucas doprowadzał mnie do szału.
Kiedy wyszłam ze szkoły zauważyłam Justina i do niego podbiegłam
-Jak ci minął dzień ?
-Lepiej nie pytaj, ten chłoptaś nie dawał mi spokoju.
-A nie mówiłem - zaczął wystawiać mi język i szturchać.
-Ale śmieszne, to nie ciebie męczy pewien chłopak - odepchnęłam go i szłam dalej.
-No dobra, dobra , a teraz chodź odwiozę Cię do domu.
-Okej.
Na parkingu zauważyłam stojącego tam  Bugatti Veyrona.Te auto jest piękne i szybkie.No i trochę kosztuje.
-Świetne auto
-Dzięki - a teraz wsiadaj bo wieczorem mamy randkę - uśmiechnął się do mnie.
-Tak wiem i nie bój się zawsze jestem gotowa na czas.
Po dziesięciu minutach byłam już przed domem, podziękowałam Justinowi i weszłam do środka.
-Hej mamo - rzuciłam torbę o ziemię i podbiegłam do niej.
-No cześć curcu. Jak było w szkole ?
-Fajnie , bardzo mi się podobało.
Ominęłam to, ze pewiem chłopak mnie prześladował od rana i kontynuowałam rozmowe dalej.
-Są już Alex i Lilka ?
-Tak czekają na ciebie na górze, leć już bo widzę, że nie wytrzymasz.
-Dzięki. Pa Kocham Cię - zabrałam jedną mandarynkę z miski i pobiegłam do mojego pokoju.
-Gdzie byłaś tak długo - Alex zapytał mnie ze zdziwieniem.Trochę się jąkał bo skakał po moim łóżku.
-Jechałam autem z Justinem, zaproponował mi, że mnie podwiezie wiec się zgodziła.Po drodze zajechaliśmy do sklepu po wodę i to pewnie przez to tak długo mnie nie było.
-Tak myślałam, że jesteś z nim - Lilka rzuciła we mnie kapciem i spadła z łóżka.
-Chcecie wojny na poduszki, kapcie i inne przedmioty. To okey.Tylko potem nie płaczcie.Walka trwała trzydzieści minut, Alex skończył bić się wcześniej, bo padał z sił.Wiedziałam, że dziewczyny są lepsze w walce na poduszki i inne rzeczy.
Mój pokój wyglądał jak po drugiej wojnie światowej, a ja jak jakaś wiedźma.Gdy spojrzałam na zegarek, przestraszyłam się.Za godzinę mam randkę i nie jestem w ogóle  naszykowana.
-Lilka musisz mi pomóc, a ty Alex idź do swojego pokoju.
-Już idę - odparł i trzasnął drzwiami.
-Co jest ?
-Kurde za godzinę mam randkę z Justinem, a patrz jak ja wyglądam.
-Randkę, o nie wiedziałam.Wy na siebie lecicie mówię Ci to.
-Lilka proszę Cię.
-No dobra ja ogarnę pokój, a ty znajdź sobie jakieś ubrania, potem pomogę Ci się uczesać i pomalować.
-Jak ja Cie Kocham - rzuciłam się na nią i ucałowałam.
-Ty mi tu nie kochaj tylko się szykuj.
Gdy w pokoju stawało się coraz czyściej, to ja szukałam jakiś ciuchów.
Postanowiła, że założę czarną bokserkę, miętowe rurki i czarne adidasy .Zanim się ubrałam, krzyknęłam do Lilki, aby zaczęła szykować już kosmetyki, bo jestem gotowa.Jak wyszłam, w moją stronę padły przyjemne komentarze.Moja makijażystka zrobiła mi piękny makijaż.Po prostu zwalał z nóg.Zaraz po upiększaniu mojej twarzy uczesała mnie przepięknie, na mojej głowie były cudowne fale.
-Wyglądasz bosko moja droga - zamruczała seksownie.
-Dziękuje Ci to twoja zasługa.Już wiem do kogo mam się zawsze zwracać - szturchnęłam ją w ramię i pożegnałam się.
-Na dole czekał już na mnie Justin z czerwoną różą w dłoni.Alex się na coś przydał, otworzył drzwi i ja nie musiałam tego robić.
-Hej - mówiłam,że zawsze jestem gotowa na czas.
- Cześć.- zamurowało go trochę, stał i się mi przyglądał przez chwilkę w ciszy.
-Ach tak proszę, ta róża jest dla Ciebie.Wyglądasz Ślicznie.Chodźmy już.
 Nie wiedziałam, gdzie jedziemy.Na początku zastanawiałam się czy,aby na pewno nie do jakiejś restauracji.
Ale okazało się, że zatrzymaliśmy się kilka metrów od plaży.
Wyszliśmy z samochodu i zaczęliśmy iść ku brzegu.
-Justin...- zaczęłam
-Hm?- mruknął i spojrzał mi w oczy.
-Mieliśmy iść do kina – przypomniałam mu
-Spokojnie kino nie ucieknie, a moim zdaniem zachód słońca jest jak film, tyle że trwa krócej uśmiechnął się obejmując mnie ramieniem- Usiądziemy sobie gdzieś na piasku, obejrzymy zachód słońca i pójdziemy do kina ?
-Co ty na to ?
Po chwili zastanowienia odpowiedziałam mu, że nie musimy iść do kina.Tu jest bardzo fajnie i spokojnie.Przecież, nie tylko w kinie można się dobrze bawić - pomyślałam.
Justin się ucieszył.Po chwili wstał i podał mi rękę.Złapałam ją i podniosłam się z piasku w mgnieniu oka.
Spacerowaliśmy i rozmawialiśmy.Postanowiłam, spojrzeć na zegarek.Była 20:00, a ja mam czas do 20:30.Jeżeli nie wrócę na czas to będę miała szlaban.
-Coś się stało ? - zapytał Justin odwracając się do mnie przodem.Podszedł do mnie bliżej i położył ręce na biodrach.
-Odwieziesz mnie już do domu ?
-Mam czas do 20:30 a jest 20, jeżeli nie będę na czas to czeka mnie szlaban
-Oczywiście już cię odwożę tylko.... Nie dokończył zdania i  na wet nie wiem kiedy  wessał się w moje usta. Napoczątku chciałam go odepchnąć, bo co on sobie myśli, że na pierwszej randce może  mnie całować ?. Ale nie zrobiłam tego, bo ciało odmówiło mi posłuszeństwa, nogi mi zmiękły, a w brzuchu pojawiło się stado motyli.Spodobało mi się to więc, postanowiłam, ze nie oderwę moich ust od jego.Całowaliśmy się przez dłuższą chwilę.Lecz po pewnym czasie zabrakło nam powietrza i oderwaliśmy się od siebie.
Stałam w ciszy spoglądając w jego oczy, były takie piękne i czekoladowe.Hipnotyzowały mnie cały czas.
Tą ciszę przerwał Justin.
-To jak jest jeszcze możliwość, abym odwiózł Cię do domu księżniczko ?
-Taa...ak..kk- zająkałam się.Nie wiedziałam jak mam się zachować.
- No to chodźmy - podszedł do mnie i wziął mnie na barana.
-Głuptasie, co ty robisz, chcesz się załamać pod moim ciężarem ?
-Ciężarem ? - spojrzał na mnie ze zdziwieniem.
-Ty jesteś leciutka jak piórko, mógłbym Cię nosić cały czas, byle by tylko być przy tobie.
-Kochany jesteś, ale ja wiem swoje - mruknęłam cichutko pod nosem.
Justin postawił mnie na ziemię, bo byliśmy już przy aucie.Gdy usiadłam w fotelu i zapięłam pasy.Zapytałam go o godzinę.Była 20:20.
-Cholera, mam dziesięć minut.Nie zdążymy - zesmutniałam i oparłam głowę o fotel.
-Zdążymy zobaczysz.Ja jak coś obiecuje to zawsze dotrzymuje obietnicy.
-Teraz Ci wierzę, byliśmy przed moim domem pięć minut przed czasem.
-Jesteś boski po prostu Kocham Cię i to bardzo.
-Miło mi to słyszeć kochanie.
Na pożegnanie wessałam się w jego usta.Nie miałam zamiaru przestać się całować, on chyba z resztą też.
Znowu poczułam, że w moim brzuchu roi się od motyli.Chyba się w nim zakochałam i to na maksa.
Nagle oderwaliśmy się od siebie i pożegnaliśmy.
-To pa skarbie - przesłał mi całusa i odpalił silnik od auta.
-Papapa - odwzajemniłam gest.
Jak weszłam do domu, nie obeszło się bez pytań mamy.
- Skarbie gdzie byłaś ?
-Mamo z kolegą na spacerze.
-Jakim kolegą, mów mi tu bo nie dam Ci spokoju.
-Justinem, to mój przyjaciel.
-Mamo !!
-Oj no dobra po prostu chciałam wiedzieć z kim spotyka się moja córka.
-Bez słowa chciałam pobiec do pokoju, lecz najpierw przywitałam się z Panią Janny.
-Dobry wieczór.
-Witaj Ness, jak ci się tu podoba ?
-Jest świetnie, dom,szkoła i okolica są cudowne.
-Miło mi to słyszeć.A teraz leć do Lilly bo czeka na ciebię w swoim pokoju.
Poleciałam jak błyskawica do mojej przyjaciółki.Zanim weszła już obładowała mnie pytaniami.
-Jak było ?
-Całowaliście się ?
-Gdzie byliście ?
-Spokojnie - odparłam i zaczęłam się śmiać.
-Było świetnie mieliśmy iść do kina, ale Justin zaprowadził mnie na plaże.Oglądaliśmy zachód słońca, spacerowaliśmy po plaży i rozmawialiśmy.
-Całowaliście się ?
-Tak.Pocałował mnie wtedy, gdy pytała czy zawiezie mnie domu.
-On świetnie się całuje - pisnęłam ze szczęscia.
-Czułam tyle motylków w brzuchu, a nóg to w ogóle nie czułam.
-Oooo..
-Widzę, że ktoś mi się tu zakochał.
Rozmawiałyśmy o tym chyba przez trzy godziny, ale w końcu poszłam do swojego pokoju.Wzięłam prysznic w łazience i od razu rzuciłam się na łóżko.Byłam tak zmęczona, że zasnęłam w mgnieniu oka nawet nie przykryłam się kąłdrą.
                                                                                                                                                                          
No siemka i jak wam się podoba 4 rozdział ?
Jeżeli zauważyliście coś co wam nie pasuje to napiszcie mi to w zakładce sam :)
Na pewno spróbuje to poprawić.Jeżeli się wam podoba to pozostawcie po sobie komentarz heheh :P
Tak sobie myślę, że ten rozdział wyszedł mi najlepiej, niż te poprzednie.A wy jak uważacie ?
 buźka :*





26 komentarzy:

  1. super : P
    http://iitiismyliife.blogspot.com/ - zajrzyj , jak się spodoba to zaobserwuj ; p

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawie tu;)
    Zajrzyj - http://mietowetrampki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. hahah zachowanie jak u mojej przyjaciółki, normalnie to samo xd hahah jak było? Gdzie byliście? hahah xd <3
    Czekam na więcej :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  5. wzięte z życia :3 hehe świetne ! ^^

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział, nie mogę doczekać się następnego :3

    OdpowiedzUsuń
  7. Genialnee. ;)
    czekam na następny rozdzial. ;)

    zapraszam -- > dream-falled.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo fajny blog. :D Jestem tu pierwszy raz , a już 7 rozdział trzeba nadrobić. : P

    OdpowiedzUsuń
  9. ale fajnie ty piszesz, masz wielki talent... zapraszam do swojego bloga i dodaje do obserwowanych bo ciekawa jestem końca historii, http://iandmyworldone.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Nominowałam Cię do Liebster Blog Award. Nie, to nie, dlatego że muszę wytypować jedenaście osób. Tylko, dlatego że Twój blog naprawdę mi się podoba i jest warty uwagi.
    Więcej informacji w zakładce "Liebster Blog Award" na moim blogu - www.wiek-to-tylko-liczby.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło z twojej strony, ale już byłam nominowana :)

      Usuń
  11. Super rozdział i dzięki za to, ze poinformowałaś mnie na moim blogu <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciesze się bardzo, że Ci się podoba :)
      Jak chcesz mogę Cię informować o nowych rozdziałach ?

      Usuń
  12. No fajny rozdział.
    +Zapraszam do siebie, ponieważ zostałaś nominowana do Blog Award więcej informacji na : http://colours--photography.blogspot.com/
    +Obserwuję i liczę na rewanż ! :))

    OdpowiedzUsuń
  13. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  14. Super.! Czytałam wcześniejszą notkęę i jest tak samo fascynująca jak ta ;]

    OdpowiedzUsuń
  15. jest już aż 3 rozdział naszego opowiadania. może wpadniesz?
    ;3

    OdpowiedzUsuń
  16. Tylko mała poprawka, bo my piszeMY we dwie ;) ale cieszyMY się, że ci się podoba. nowy rozdział powinien być za jakąś godzinę. ;3 twój blog też świetny. lubiMY go ;D

    OdpowiedzUsuń
  17. Dobra, jest 4 rozdział, i jesteśmy w trakcie pisania 5 ;DD

    OdpowiedzUsuń