Ale raczej nie to do nich nie podobne, w weekend mama pracuje jak i mama Lilly i Alexa. No właśnie Lilly i Alex.
-Ej ludzie jest tu ktoś - wydarłam się na cały dom i oczekiwałam na odpowiedź.
Nikt nie odpowiedział. Czyli cała chata dla mnie. Super !
Gdy zajrzałam do lodówki, zauważyłam malutką karteczkę na, której było coś napisane.
Kochana Ness, spałaś tak słodko, że postanowiliśmy Cię nie budzić.
Razem z Sally mamy dzisiaj wolne, więc postanowiłyśmy pojechać na małe zakupy.
Alex i Lilly są z nami. Nie martw się kupie Ci coś :)
Wrócimy około godziny 21:30.
Mama
No to świetnie, zostawili mnie tutaj samom. A może ja chciałam pojechać na te zakupy, a nie cały dzień siedzieć w tej pustej chacie. I to w dodatku do godziny 21:30. Hymm, może zrobię jakąś imprezkę ?
Nie lepiej nie bo matka mnie zabije. Ale chyba nic się nie stanie jak wyjdę na miasto trochę sobie połazić.
Kiedy ustaliłam, co dzisiaj będę robiła udałam się do łazienki i wzięłam szybki prysznic. Nałożyłam na siebie krótkie dżinsowe spodenki i czarną bokserkę, do tego białe adidasy i kilka ozdobnych dodatków.
Postanowiłam pomalować lekko rzęsy i nałożyć podkład, aby mój kolor twarzy był lepszy i zasłonił zaczerwienienia.Po przejrzeniu się w lustrze stwierdziłam, że jest OK i mogę wychodzić.
Zamówiłam taksówkę i czekałam na nią przed domem.
*Piętnaście minut później*
Nagle pod mój dom podjechała taksówka i wsiadłam do niej. Powiedział, gdzie chcę jechać, a potem zamilkłam.Nie odzywałam się do kierowcy przez całą drogę. Wolałam siedzieć w ciszy i chwilę odsapnąć.Gdy poczułam, że auto zatrzymało się wiedziałam że jesteśmy na miejscu, więc zapłaciłam temu facetowi wyznaczoną kwotę i wysiadłam. Na ulicach był duży tłok, wszędzie roiło się od ludzi. Nie zdziwiło mnie to, w końcu tak jest codziennie. Kiedy skończyłam paplać sama do siebie, ruszyłam w stronę centrum handlowego. Uwielbiam tu przychodzić, chociaż przez chwilę mogę latać jak szalona po sklepach i przymierzać co się da. Moim pierwszym celem był H&M. Są tam niezłe ciuszki, zawsze coś tu kupuje.
Mierzyłam tu ciuchy chyba z godzinę, ale wybrałam fioletowe rurki, bluzkę odkrywającą mój brzuch z flaga ameryki i beżowe buty na koturnie. Jestem zadowolona z tego co wybrałam, ale przede mną jeszcze 50 sklepów. Na te słowa odechciało mi się już cokolwiek kupować, więc zaszłam do kawiarenki i usiadła przy jednym ze stolików.
Zamówiłam kubełek lodów waniliowo-czekoladowych z bitą śmietanką i cząsteczkami czekolady plus colę na orzeźwienie.
Jak spożywałam ten pyszny deser, poczułam, że ktoś zasłonił mi oczy swoimi dłońmi.
- Kto to ? - zachichotałam
- A zgadnij - odpowiedział nieznany mi osobnik.
Po jego głosie wywnioskowałam, że to Justin.
- Justin ty głupku co ty wyprawiasz - musnęłam go w policzek.
- Hej kochanie, też miło mi Cię widzieć - wyszczerzył swoje ząbki i wystawił mi język.
- Co ty tu robisz ? - zapytałam zdziwiona.
-Tak się składa, że postanowiłem wybrać się do centrum po jakieś ciuchy a ty ?
- No to myślimy podobnie, bo ja też postanowiłam sobie kupić jakieś ciuchy.
- Hahaha no to mamy szczęście.
Uśmiechnęłam się i zaproponowałam mu, aby spróbował lodów. Tak jak myślałam zgodził się.
-Myy pycha, mogę jeszcze ?
- No pewnie, że możesz - wzięłam na łyżeczkę kolejną porcję lodów i wsadziłam mu ją do ust.
- Kochana jesteś, a za to, że poczęstowałaś mnie tym pysznym deserem zapraszam Cię na kręgle.
- To jak idziemy ? - zapytał mnie i zanim odpowiedziałam złapał mnie za rękę i pociągnął w swoją stronę.
- Czyli nie mam wyboru - uderzyłam go w ramię.
-Wygląda na to, że nie - tym rzem wskoczyłam mu na plecy i razem ze mną pobiegł w stronę kręgielni.
Gdy zeszłam, Justin poszedł zapłacić za tor i wziąźć dla nas buty. Musiał mieć szczęście bo trafił na mój rozmiar 39. Ja jako pierwsza rzuciłam kulą i jak na złość nie zbiłam ani jednego kręgla.
-Ness chodź pokaże Ci jak powinno się rzucać kulą.Wtedy na pewno zbijesz wszystkie kręgle.
Bez chwili zastanowienia zgodziłam się. Na mojej twarzy pojawił się uśmiech bo Justin złapał mnie za biodra i leciutko objął moje dłonie.Krok po kroku pokazywał mi jak powinnam obchodzić się z kulą.
Gdy nadeszła chwila prawdy czy czegoś się nauczyłam.Otworzyłam szeroko oczy i pobiegłam w stronę mojego nauczyciela, rzuciłam się mu na szyję i razem wylądowaliśmy na ziemi.
-Jak ja Cię Kocham - wypowiedziałam te słowa i namiętnie zaczęłam go całować.Znowu poczułam stado motyli w brzuchu.Dobrze, że nie stałam bo nogi mam jak z waty.Justinowi podobało się to i wiedział, że mi też wiec dołączył do tego swój język. Dla mnie to nowość, ale spodobało mi się. Po tym namiętnym pocałunku wstaliśmy z podłogi i wyszliśmy z kręgielni.
-Oj ty szalona, zawsze wymyślisz coś fajnego.
- Weź mnie nie zawstydzaj bo Ci jeszcze ucieknę.
-No to dawaj i tak Cię dogonię.
-Jak chcesz, ale potem nie płacz, że nie możesz mnie znaleźć.
Zanim się odezwał ja byłam już daleko od niego.Ale oczywiście on mnie dogonił po pięciu sekundach, próbowałam mu się wyrwać, ale był zbyt silny chociaż na takiego nie wyglądał. Pozory mylą.
- I co mam Cię i jak mi teraz uciekniesz ?
- Raczej mi to się nie uda, ale wiesz zawsze możesz mnie puścić.
-No nie wiem, jeszcze znowu mi zwiejesz.
-Nie tym razem nie.
Gdy mnie puścił, krzyknęłam "Frajer" i pobiegłam ile sił w nogach w stronę domu.
Tym razem mnie nie dogonił.
-Osz ty. Zrobiłem to specjalnie.
-Bo Ci uwierzę - wystawiłam mu język i zaprosiłam do domu.
-Chcesz się czegoś napić ?
-Cola, woda, sok, herbata,kawa ?
-Może być cola. Dzięki.
-Rozgość się.
Jak nalałam Coli poszłam do salonu i dałam mu ją Justinowi.
-Dzięki, po prostu umierałem z pragnienia.
Hahaha- wybuchłam śmiechem.
-Ale śmieszne, co chciałabyś abym umarł ?
-Justin przecież wiesz, że nie.
Gdy tak sobie rozmawialiśmy wszystko było ok, lecz po chwili nastała cisza.
Niebezpiecznie blisko Stykały się nasze ciała.A po chwili Justin zaczął leciutko muskać moją szyję potem, zdjął mi koszulkę, a ja zrobiłam to samo z jego. Pocałunki stawały się coraz gorętsze, ale postanowiłam to przerwać nie byłam gotowa na takiego typu gierki.
-Justin , Jaaa..aa prze...eepraszam, ale nie mogę - rozpłakałam się.
-Nic się nie stało rozumiem.Nie płacz, kochanie.Wszystko jest w porządku nie gniewam się.
-Na..aa prawdę ?
-Tak na prawdę.
-Po tych słowach wtuliłam się w jego tors i powoli przestawałam płakać.
-Ćććsssi, nie płacz już.Wszystko jest w porządku.
-Kocham Cię Justin.Dziękuję, że mnie rozumiesz.Jesteś inny niż wszyscy i to w tobie uwielbiam.
Nie odzywaliśmy się do siebie, po tym jak oparłam swoją głowę na jego torsie.Nikt nie chciał przerywać tej ciszy, była taka spokojna, a zarazem kojąca.Nie wiem nawet kiedy Justin zaniósł mnie do mojego łóżka.
*Następnego Dnia*
Obudziłam się tak jak wczoraj około 12.Wstałam z łóżka i poszłam do pokoju Lilly.
-Hej Lilka co tam u ciebie słychać.
-O hej, wszystko ok.Patrz co sobie wczoraj kupiłam.
-Ale świetne, będę ci je podkradała.
-Hahah a ja twoje bo twoja mama też niezłe ciuchy Ci wybrała.
-Jeszcze ich nie widziałam, przekonamy się na dole- rzuciłam w nią moim kapciem.
-O nie, nie, nie tak to ja się nie bawię.
-Foch.
-No okej to jak foch to nie powiem ci czegoś związanego z Justinem.
-Dobra FOCH, anulowany - zaczęła mnie błagać swoim wzrokiem, abym jej powiedziała o co chodzi.
-Wczoraj spotkałam go w centrum, poszliśmy na kręgle i wogóle takie tam buzi buzi.
Potem poszliśmy do naszego domu i rozmawialiśmy. Nagle nastała niezręczna cisza i...- zanim powiedziałam Lilka zaczęła piszczeć.
-Ty i On zrobiliście to tutaj, ale jaja Ness.O mój boże nie wiem co mam powiedzieć.
-Yhyym- krzyknęłam.
-Ano tak sory.
-No i była ta cisza i wtedy zaczął leciutko muskać moją szyję potem zdjęliśmy sobie bluzki i się całowaliśmy.Ale ja nie mogłam nie byłam gotowa i to przerwałam.Przeprosiłam, go a on powiedział, że nic się niestało i rozumie.On jest inny od tych chłopców co znam.Jest czuły,kochany i zrozumiały.
-A już myślałam, że no wiesz. A co do tego, co o nim powiedziałaś.
Zgadzam się, on jest naprawdę świetny i jedyny w swoim rodzaju.Niezła z was para - przytuliła mnie i pocałowałam ją w policzek.
-Liluś jesteś moją najlepszą przyjaciółką, traktuje Cię jak siostrę.Mogę się zawsze tobie zwierzyć i porozmawiać.
-Ja Ciebie tak samo traktuje.
-Gdy zwierzałyśmy się sobie i toczyłyśmy rozowy, zauważyłyśmy jest już grubo po godzinie 3:00 w nocy.
Nie mogłyśmy spać, a miałyśmy tyle energii, że hohoh.
-To co idziemy popływać w basenie - Lilka zapytała, oczekując na odpowiedź.
-Co ty zwariowałaś !?
- Nie pytam serio, to jak?
-Muszę ?
-Tak musisz hahaha - wyszeptała i zaczęła skakać z radości.
-Nie robię tego bo ty tylko tak chcesz,ale dlatego, bo także nigdy nie robiłam czegoś takiego.
-Ale wiesz,że możemy być chore i dostać ochrzan ?
- Tak wiem Ness, ale mi się nudzi.
Po chwili namysłu poszłyśmy popływać w basenie.Nurkowałyśmy i chapałyśmy się przez około 2 godziny, no i do tego berek w wodzie i kto dłużej wytrzyma hahah.
Gdy wyszłyśmy z wody Lilka poszła po dwie kołdry i położyłyśmy się na leżakach.Niebo było piękne i pokryte milionami, a nawet miliardami gwiazd lub nawet więcej ich tam było.
-To było świetne, po chwili wrzasnęłam.
- Wiem, ale świetne to słabe określenie tego co zrobiłyśmy, to było zajebiste.
-Okey, zmieniam zdanie Zajebiste.
Lilka zasnęła, o 5:30.Ale ja nie mogłam.Więc poszłam do swojego pokoju po pamiętnik i zeszłam znowu na leżak.I zaczęłam pisać.
Kochany pamiętniczku!
Wiem, że mam Cię już chyba od ponad roku, ale dopiero teraz zapisze w tobie coś co wydarzyło się w moim życiu.
Zacznijmy od tego, że jestem Ness i mam 16 lat.Mieszam w Chicago od kilkunastu dni.Tą historię opowiem Ci później bo teraz muszę napisać coś innego.
To tak, zacznijmy od tego poznałam fantastycznego chłopaka o imieniu Justin, spotykamy się od kilku dni.Naprawdę go Kocham jest inny niż Ci wszyscy chłopcy na tym świecie.Czuje,że to ten jedyny.Dzisiaj miałam spędzić z nim najwspanialszy dzień w moim, życiu, ale odmówiłam mu bo nie byłam gotowa,nie wiem, czy dobrze zrobiłam, czy też źle.Ale spodobało mi się to , że on nie obraził się na mnie i przyjął to do wiadomości, że jeszcze nie jestem gotowa.Może innym razem, ale to nie był mój czas, to wiem na pewno.Mimo tego, że dzisiaj wydarzyło się tyle rzeczy w moim życiu jestem szczęśliwa, mam zajebistą przyjaciółkę, która mnie rozumie i kochającą rodzinę.Ten dzień był cudowny.....Do jutra <3
Hej ten rozdział nie jest za długi, ale pisałam go w sylwestra hihihi :P
Jak wam się podoba.Ja uważam, że jest ok, mogło by być zapewne lepiej hiihihi.
Szczęśliwego nowego roku kochani :P
Opinie pozostawcie w komntarzach <3
Podoba mi śię twój blog..Pozdrawiam. Wpadnij na mój
OdpowiedzUsuńhttp://patrycjaslife.blogspot.com/
to jest super!
OdpowiedzUsuńBardzo fajny blog! Ciekawe opowiadanie! Pozdrawiam i wpadnij na moj blog! Ja http://bojatokocham.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńŚwietnee. Masz talent! A u Nas jest już kolejny rozdział. c:
OdpowiedzUsuńhttp://mysummerloveon1d.blogspot.com/
Fajnie napisane :P
OdpowiedzUsuńwpadaj reż do mnie
http://islenna.blogspot.com
Świetny blog. <3
OdpowiedzUsuńbardzo mi się podoba :D ;] super zajrzyj też do mnie http://unfulfilled.dreams.pinger.pl/
OdpowiedzUsuńHej, hej. Jest następny rozdział. c:
OdpowiedzUsuńhttp://mysummerloveon1d.blogspot.com
Jeju.! Świetnie piszesz. Uwielbiam twojego bloga .! ♥
OdpowiedzUsuńkiedy nastepnę .?
OdpowiedzUsuńPostaram się jak najszybciej dodać następny rozdział.
UsuńTeraz zaczęła się szkoła i mam dużo nauki.
:)