piątek, 15 lutego 2013

Rozdział 20

Łaeeeee - ziewnęłam po czym otworzyłam swoje opuchnięte oczy. Pewnie wyglądam strasznie, nie dziwie się sobie, bo wczoraj wylałam tysiące łez. Czuję się fatalnie i jestem wyczerpana, nie mam siły,ani ochoty na nic.Moje życie jest bez sensu i chyba już od dwóch dni nie byłam w szkole, a to wpłynie na moje stopnie.
Dobra nie mam zamiaru się już zadręczać tym wszystkim, mam dosyć. Powiem tak wpakowałam się w totalne gówo, a raczej w nim jestem przez moją matkę, która jest zapatrzoną w siebie dziwką. Wiem, że nie powinnam tak o niej mówić, ale teraz tak o niej uważam i ona nie jest już moją matką i nią nie będzie nigdy.
Kiedy przestałam myśleć nad swoim życiem, rozejrzałam się po pokoju i nie mogłam nigdzie ujrzeć Justina. Zapewne jest gdzieś na dole hymm przypuszczam, że w kuchni, ale teraz tam nie pójdę. Pierwsze co zrobiłam to udałam się do łazienki i wzięłam trzydziesto minutową kąpiel z bąbelkami, kiedy się odprężyłam wyszłam z wanny  i wysuszyłam włosy. Potem nałożyłam lekki make-up, aby zakryć moje spuchnięte oczyska, włosy pozostawiłam rozpuszczone, nie miałam zamiaru się dzisiaj stroić więc ubrałam na siebie Ten luźny dres. Kiedy byłam już gotowa zeszłam na dół do kuchni, gdzie jak się spodziewałam czekał już na mnie Justin.
-Witaj kochanie - uśmiechnął się i podszedł do mnie, po czym złączył nasza usta w namiętny pocałunek.
-Witaj skarbie - odpowiedziałam, kiedy się od siebie odsunęliśmy, a raczej oderwaliśmy.
-Jak się czujesz ? - spytał z troską mój chłopak i posadził mnie na swoich kolanach.
-Wiesz co już trochę lepiej, przy tobie zawsze czuje się inaczej, kocham Cię wiesz ? - zmieniłam temat.
-Ja Ciebie też i to bardzo misiaczku - wyszczerzył rząd swoich białych ząbków.
-Co tak się szczerzysz - zrobiłam dziką minę.
-A tak jakoś, sam nie wiem. Aha wiesz co idź do salonu, bo ktoś tam na Ciebie czeka.
Byłam strasznie ciekawa, kto na mnie czeka, w końcu wczoraj pokłóciłam się z pewną kobietą i oberwałam od niej z liścia niecodzienne zdarzenie ehhh. Kiedy doszłam do salonu, kogo tam zobaczyłam ?
Alexa, Lilly, Grega i Lousia.
-Siema !! - wydarłam się i każdego z osobna przytuliłam no i oczywiście ucałowałam ma się wiedzieć.
-Jak się czujesz kochana - spytała mnie moja best friend.
-Wiesz co w miarę dobrze, a ty ? - zadałam jej to samo pytanie i oczekiwałam na odpowiedź.
-Jakoś ujdzie, ale uwierz, że nie wytrzymam tam, już dłużej, ciągle się tylko obciskują i w ogóle, nawet nie zauważyli, że ani Ciebie, ani nas nie ma. Mam dla Ciebie propozycje Ness.
-Jaką ? - spytałam zaciekawiona.
-No, bo wiesz mamy z Alexem taki pomysł, aby kupić swój własny dom i zamieszkali byśmy w nim wszyscy razem. A no i Greg i Louis też chcą z nami zamieszkać co Ty o tym myślisz ?
-Emmm wiecie co nie mam nic do stracenia, w tamtym popapranym domu i tymi zrytymi ludźmi nie mam zamiaru mieszkać więc się zgadzam, emm ale kasa co z kasą na dom co ?
-Wiesz Louis i Greg mają już 150 tysięcy, a my weźmiemy od rodziców, powiemy, że chcemy się usamodzielnić ty też to powiesz swojej mamie.
-Co !! chyba Cię pogieło, prędzej sie powieszę niż poproszę ją o coś.
-Ness nie przesadzaj - odezwał się Louis.
-Nie przesadzam, ja jej nienawidzę Louis, nienawidzę - uderzyłam pięścią w blat i wtuliłam się w niego, po czym zaczęłam płakać mu na ramieniu.
-Nie płacz kochana - wyszeptał mi do ucha, wtedy chyba Justin zmierzył go wzrokiem, ale nie jestem pewna.
-Dzięki, że przy mnie jesteście - odezwałam się, gdy przestałam płakać.
-Ness jesteś naszą najlepszą przyjaciółką, zawsze będziemy przy tobie, nigdy Cię nie opuścimy - powiedział za wszystkich Greg, wtedy wszyscy podeszliśmy do siebie i zrobiliśmy grupowy uścisk.
-Kocham was - wyszeptałam.
-My Ciebie też.
-Wiecie co zrobię to dla nas i poproszę ją o te pieniądze.
-To jak jedziemy - wyjechała Lilka.
-Pewnie - odparłam i ruszyłam w stronę auta, ale najpierw pocałowałam na pożegnanie mojego księcia.

                                                               * dziesięć minut później*
Byliśmy już przed moim byłym domem. Wyszliśmy razem z auta i ruszyliśmy w stronę siedziby szatana.
-Muszę tam wejść ? - zapytałam lekko przestraszona.
-Tak Ness, musisz stawić jej czoła i tak będą nas mieli głęboko, że tak powiem w dupie, więc chodźcie wchodzimy - zagryzł zęby Alex i zacisnął mocną dłonie w pięść.
Kiwnęłam tylko głową na znak, że się zgadzam, abyśmy weszli do środka. Po chwili byliśmy już w środku. Oczywiście rodzicie, nie zareagowali na to, że byliśmy w domu. Dopiero kiedy Lilly zapytała się czy możemy pogadać wszyscy razem to znaczy oprócz tych dwóch typków, to się otrząsnęły. Poprosiliśmy je, aby poszły z nami do kuchni na rozmowę. Lilka zaczęła.
-To tak o mamo, wprawdzie nie mamy jeszcze osiemnastu lat, ale mam pytanie. Mamo możemy z Alexem się usamodzielnić i wyprowadzić ?
-Hymm dziecko to trudne pytanie, wiesz teraz u nas zamieszka Ben i będzie tu trochę tłoczno, ale nie wiem czy Ci pozwolić jesteś nie pełnoletnia drogie dziecko.
-Oj mamo, sama dobrze o tym wiesz, że będzie tak lepiej dla mnie i dla Ciebie, no i dla Alexa, to jak zgodzisz się ?
-No dobra, ale wiem, że potrzebujesz pieniędzy to znaczy potrzebujecie ile chcecie ?
-Hymmm 500 tysięcy, 250 dla mnie 250 dla Alexa.
-Co tak dużo !! - wytrzeszczyła oczy w naszą stronę.
-Jeżeli chcesz się nas pozbyć to tak, musimy z czegoś żyć.
-Ehh niech wam będzie, ale już nigdy po nic nie przychodzicie okey ?
-Okey, czyli mamy już wszystko ustalone.
Teraz nadeszła moja kolej.
-Mamo ja też chcę się wyprowadzisz, dasz mi 250 tysięcy i masz mnie z głowy ok ? - zapytałam stanowczo i na temat.
-Hymmm myśle to samo co powiedziała przed chwilą mam Alexa i Lilly, ale nie wiem czy Ci pozwolić.
-Ale jak tak bardzo chcesz to dobrze, zawsze możesz na mnie liczyć pamiętaj.

Kiedy ustaliliśmy wszystko z naszymi tak jakby matkami poszliśmy do swoich pokoi, aby spakować wszystkie swoje rzeczy, póki nie znajdziemy jakiegoś dużego domu to na ten czas zamieszkamy u Justina.

Nie chciało mi się już dzisiaj do niego wracać, bo byłam wyczerpana, więc napisałam mu sms i pozostałam w tym głupim domu na noc. Nie dokończyłam się pakować, bo padałam ze zmęczenia. Położyłam się na moje stare łóżko i odpłynęłam..

__________________________________________________________________________________
Hej kochani ^^.
Przepraszam, że tak długo nie dodawałam rozdziału, ale miałam bardzo, ale to bardzo dużo nauki. Będę się strała dodawać częściej teraz, ale wiecie nieraz mogę nie mieć jak.
Jeżeli czytacie to komentujcie rozdział to dla mnie bardzo ważne i bardzo mnie motywuje :)
Ten rozdział jest krótki i nie ma w nim żadnych akcji, ale obiecuje, że w następnym się pojawią :*



5 komentarzy:

  1. zajefajne naprawde megaaa ,nie mogę się doczekać następnej części :D.!! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajne :)
    Nie jestem fanką Biebera, ale fajnie napisane :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Mmm, ja tez chcę się tak usamodzielnić xD
    Świetne ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. Super ; )
    Bardzo mi się podoba ^^
    Mimo, że nie jestem fanką Justina ( ale nic do niego nie mam ) to opowiadanie mnie zaintrygowało. Nie skupiasz się głównie na Justinie tylko na zdarzeniach związanych z bohaterką. I tak powinny wyglądać opowiadania o gwiazdach. Super ; )
    Czekam na nn. ; *
    Dziękuję, za komentarz u mnie i zapraszam na mojeo II bloga :
    http://behind-of-the-scene.blogspot.com
    Isiia <3.

    OdpowiedzUsuń