czwartek, 31 stycznia 2013

Rozdział 17


-Śpiąca królewno wstawaj Justin do Ciebie przyszedł, a ty sobie śpisz - przebudziła mnie Lilly.
-Zaraz wstane, powiedz mu, że tylko się ogarne ok ? - ledwo co wymamrotałam.
Kiedy Lilka wszyszła z mojego pokoju otworzyłam oczy i wstałam z łóżka. Na zegarku widniała godzina 21:21.
- Haha ktoś mnie kocha - uśmimechnęłam się do siebie pod nosem.
Kiedy się przeciągnęłam, poszłam wyjąć z szafy czarne rurki i fioletową bluzkę z napisem I'm here, nestępnie podążyłam do łazienki i weszłam do kabiny, aby wziąć przysznić i umyć włosy. Próbowałam wszystkie czynności zrobić jak najszybciej, ale coś mi to nie wychodziło, musiałam jeszcze wysuszyć włosy i się pomalować, a to gdzieś zajmuje mi z czterdzieści minut. Kiedy wszystko zrobiłam, od razu jak piorun zbiegłam na dół do salonu, gdzie miał czekać na mnie mój Książę. No i tam był, ale oprócz niego na kanapie seidziała Lilka z Gregiem i się obściskiwali. Biedak musiał patrzeć jak oni się całują, muszę mu to wynagrodzić.
-Hej skarbie co tam u ciebie słychać ?- zapytałam Justina i wtuliłam się w niego.rasznie
-No hej kochanie, wszystko jest ok, ale stęskniłem się za tobą i to bardzo. - odpowiedział i lecitko pocałował mnie w usta.
-Uwielbiam jak to robisz - zachichotałam.
-Ale co robię ? - zarumienił się i objął mnie w pasie.
-No tak na powitanie delikatnie mnie całujesz - uśmiechnęłam się do niego.
-Aha no to wiesz to będzie już nasza tradycja miśiaczku.
-Haha no ok. Ej co robimy ?
-Może opowiesz mi o randce z Lucasem ?
-No dobra, ale chodźmy do mojego pokoju, bo ktoś tutaj ciągle się mizie ze sobą - powiedziałam i łapałam Justina za rękę po czym poszliśmy na górę. Otworzyliśmy drzwi i usiedliśmy na łóżku.
-Co chcesz dokładnie wiedzieć ?
-Wszystko, dosłownie wszystko.
-No to tak byliśmy w restauracji, ale wiesz takiej starej ze zdjęciami z lat 60-ątych i w rogu stał stary rower. Trafił w mój gust, ale mniejsza o to. Potem poszliśmy na spacer do parku i rozmawialiśmy o naszym życiu, od razu mówie, że się nie całowaliśmy, ani nić. A gdy zrobiło się już późno to odwiół mnie do domu i to wszystko.
-Aha, no mam taką nadzieję - wyszczrzył swoje ząbki.
Przez chwilę wpatrywaliśmy się w siebie nawzajem, ale po chwili Justin zaczął lecitko pocierać mój policzek swoją dłonią nagle nachylił się nade mną i połączączył nasze usta w jedność. Całowaliśmy się czule, ale nie chcieliśmy niczego więcej, było na to jeszcze za wcześnie. Nasze pocałunki były takie czułe i przepęłnione miłością. Wiedziałam, że On mnie kocha, a ja Go.
-Justin ? - przerwałam nam chwile rozkoszy.
-Hymm - chrząknął lekko zdziwiony.
-Przepraszam, że przerwałam nam, ale muszę Cię o coś zapytać. Wiedziałeś, że Siomon to brat Louisa ?
-Emm, on w ogóle ma brata ?
-No na to wychodzi, że ma.
-Aha kurde nie wiedziałem i w dodatku Louis to jego brat masakra.
-Oj nie taka masakra dwa dni temu przekonałam się, że Louis to miły i wrażliwy chłopak Jusin.
-On wrażkiwy ? . Chyba sobie żartujesz ze mnie ?
-Nie nie żartuję - zrobiłam wściekłą minę.
-Wiesz co jak go poznam to zobaczymy jaki jest, a teraz skończmy temat i porozmawiajmy o czymś innym ok ?
-No ok, acha muszę Ci coś powiedzieć jeszcze. Jutro idziemy na kolację razem z Gregiem i Lilly i Alexem i Lucy.
-Kto to Lucy ?
-Ehh pamiętasz może tą dziewczyne z centrum handolwego co była kelnerką ?
-Tak i ?
-To ona jest dziewczyną Alexa.
-Aha to super, że w końcu kogoś ma nasz dzieciaczek. A o , której idziemy na tą kolację ?
-Gdzieś w granicach godziny 20, a co ?
-Nie nic, nic tak pytam bo jestem ciekawy.
-Aha no ok. Skarbie zaśpiewas mi coś ?
-Wstydzę się muszę ?
-Jeżeli nie chcesz to nie - zrobiłam smutną minę.
-Oj no dobra zaśpiewam Ci mój nowy kawałek, ale tylko trochę ok ?
-No dobra.
Przyglądałam się każdemu ruchowi wykonywanego przez Justina. Moje serce biło jak oszalałe, a po ciele prechodziło tysiące ciarek. Nie mogłam się doczekać, aż usłyszę anielski głos mojego chłopaka. Justin wziął do rąk gitarę i zacął swój występ.
-Gotowa ?
-Pewnie - posłałam mu uśmiech i ucichłam.

As long as you love me
As long as you love me
As long as you love me

We're under pressure,
Seven billion people in the world trying to fit in
Keep it together,
Smile on your face even though your heart is frowning
But hey now, you know, girl,
We both know it's a cruel world
But I will take my chances

As long as you love me
We could be starving,
we could be homeless,
we could be broke

As long as you love me
I'll be your platinum,
I'll be your silver,
I'll be your gold

As long as you lo-lo-lo-lo-lo-lo-lo-lo-love me , love me
As long as you lo-lo-lo-lo-lo-lo-lo-lo-love me , love me
I'll be your soldier,
Fighting every second of the day for your dreams, girl
I'll be your Hova
You can be my Destiny's Child on the scene, girl
But don't stress,
And don't cry,
Oh we don't need no wings to fly
Just take my hand

As long as you love me
We could be starving,
we could be homeless,
we could be broke

As long as you love me
I'll be your platinum,
I'll be your silver,
I'll be your gold

As long as you lo-lo-lo-lo-lo-lo-lo-lo-love me , love me
As long as you lo-lo-lo-lo-lo-lo-lo-lo-love me , love me


-Justin to jest świetne, masz cudowny głos i pięknie śpiewasz. - przytuliłam go i usiadłam mu na kolanach.
-Dzięki, ale jeszcze pracuje nad tym utworem, aby był doskonały.
-On już jest doskonały.
-Jesteś kochana skarbie. Mówiłem Ci już jak bardzo Cię Kocham ?
-Pewnie mówiłeś.
-No to powiem jeszcze raz. Bardzo Cię Kocham Skarbie.
Nigdy mu nie mówię, że go kocham. Nie wiem dlaczego, ale chyba boję się wyrazić swoje uczucia drugiej osobie. To jest trochę trudne, jeżeli nigdy nie wyrażało się swoich uczuć. Całe życie trzymam je w sobie, są gdzieś we mnie ukryte bardzo głęboko i nie chcą się wydostać. Wolą pozostać w ukryciu i nawet cierpieć jeżeli będzie taka potrzeba, ale ja dam radę i wyrzuce je z siebie. Nie będę ich trzymać w sobie, bo potem będę tego żałować do końca życia. Nie chcę zranić Justina, nie chcę.
-Ja tee..ż Cię Kocha, też Cię Kocham Justin nawet nie wies jak bardzo.
Jest powiedziałam to, powiedziałam - ciesyłam się jak oszalała w myślach.
-Ciesze się, że odwzajemniasz moje uczucia Ness.
-Ja też się cieszę, zawsze było mi trudno wyrazić uczucia, nawet ich nie wyrażała, ale teraz to się zmieniło - uśmiechnęłam się.
Justin ponownie mnie do siebie przyciągnął lecitko pogładził mój policzek i łącząc nasze usta leciutko się uśmiechnął. Po chwili wybuchliśmy śmiechem. Śmialiśmy się tak głośno, że do naszego pokoju wparowali Greg z Lilly.
-Co wy się tak łachacie ? - spytała rozbawiona Lilka.
-Oj tak jakoś sami z siebie - odpowiedziałam.
-Aha, no bo wiecie słychać was w całym domu.
-Hahah, a wy kiedy przestaliście się miziać ?
-Haha, ale śmieszne - odpowiedziała zakłopotana.
-Oj nie gniewaj się, to taki mały joke. Ładnie razem wyglądacie.
-Już się nie gniewam - powiedziała i razem z Gregiem wyszli z mojego pokoju.
-Justin co robimy ?
-Emm nwm, może pooglądajmy jakiś film, albo poprzebieraj się dla mnie, a ja będę Cię oceniać ?
-Hymm no to to drugie, ale ty też się będziesz przebirać i to w moje ciuchy słodziaku ok ?
-Hahah nie.
-To ja też nie przebieram się i foch.
-Oj kochanie nie fochaj się na mnie. Dla Ciebie się przebiore, ale nie wiem czy będzie jakiś rozmiar na mnie dobry.
-Oj będzie, wybierz coś sobie z szafy, bo przez to gadanie jesteś opóźniony, a ja już mam swój zestaw.
Szybko pobiegłam do łazienki i zaczęłam się przebierać. Najpierw założyłam swoją czarną bieliznę w koronę, potem fioletowe rurki, beżowy to z H&M i kraciastą koszulę, do tego założyłam jeszcze beżowe koturny z czarnymi perełkami i założyłam jakąś biżuterię. Kiedy założyłam na siebię mój zestaw ubrań postanowiłam się pomalować. Nałożyłam na twarz podkład, pomalowałam rzęsy tuszem i eyelinerem. Lecitko maznęłam usta czerwoną szminką i byłam w pełni gotowa.
-I jak mogę już wyjść jesteś prygotowany ?
-Pewnie, że tak.
Uchyliłam drzwi i jak to robią w niektórych filmach najpierw wystawiłam moją sekswoną nogę, a potem dla podgrzania atmosfery wyszłam zza drzwi przy tym leciutko machając koszulą i pokazując swój brzuszek.
-Ummmm seksownie, wyglądasz ślicznie kochanie.
-Dziękuję, ale oszukałeś mnie bo się nie przebrałeś więć już dosyć tego patrzenia idę się przebrać.
-O nie,nie,nie. Moja słodka księżniczka zostanie taka jak jest, a Ja Ci to jakoś wynagrodzę co ty na to ?
-Hymmm brzmi kusząco, ale zależy jak mi to wynagrodzisz ?
-No pomyślmy, teraz podejdę do Ciebię i usiądziemy na łóżku, Ty usiądziesz na moich kolanach, a ja lecitko będę muskał moimi ustami twoją szyję i będę obdarowywał Cię tysiącami pocałunków i jak brzmi kusząco ?
-Wiesz chyba się skuszę - uśmiechnęłam się szatańsko.
-No to zaczynamy.
Robiliśmy dokładnie wszystko to co zaproponował mi Justin. To było takie słodkie, a zarazem pociągające. Uwielbiam jak mnie całuje, czuje się wtedy cudownie. To najlepszy chłopak na całym świecie.
-Co powiesz na taniec, który jest gratis ? - zaspytał mnie mój chłopak.
-Powiem tak, zgadzam się, ale jak Cię podepcze to się nie wściekaj okey ?
-No okey, tańcze z tobą na własną odpowiedzialność.
-Osz ty haha.
-No co ?
-Oj nic chodźmy już tańczyć, bo leci właśnie piosenka One Direction ok ?
-Lubisz ich Ness ?
-Pewne, a ty nie ?
-Pewnie, że lubię, a Harry to mój przyjaciel. Jak chcesz to mogę Cię z nimi zapoznać ?
-Zrobiłbyś to dla mnie ? - wytrzeszczyłam oczy z nie dowierzenia.
-Czemu nie, ale nie waż mi się ich podrywać hahaha spoko ?
-Hahah no ok, nie martw się Ja kocham Ciebię, tylko Ciebię.
-Bardzo mi miło to wiedzieć madam, a teraza mogę Panią prosić do szalonego tańca przy piosence Kiss You ?
-Oczywiście emmm... jak Pan sobie życzy.
Tańzyliśmy jak jacyś nienormalni, a zarazem chorzy na głowę i upośkledzeni umysłowo.
Na szczęście do pokoju nie przyszła Lilka z Gregiem, więc to oznaczało tylko jedno jeszcze bardziej szalony taniec. Biegaliśmy po pokoju i skakaliśmy po czym się tyklko dało. W pewnym momencie zauważyłam, że w łazience jest bardzo małe okno, zapomnniałam  o nim, ale mniejsza o to. Gdy je zobaczyłam podbiegłam do niego i wślizgnęłam się.
-Justinn !!!!! - Darłam się jak oszalała.
-Co ?
-Pomóż mi jestem w łazience i utknęłam.
Kiedy Justin wszedł do łazienki to opadła mu szczęka. Akurat to zauważyła, bo odchyliłam głowę do tyłu.
-Ee.. mm..ee. coś ty zrobiła, jak ty tam w ogóle weszłaś i co Ci przyszło do głowy, aby tu włazić ? - zapytał przestraszony, ale po chwili wybuchł śmiechem.
-To nie jest śmieszne. Idź po Lilke i Grega pomogą Ci mnie wyjąć z tego okna. Kiedy tak na nich czekałam to traciłam już nadzieję, że wydostaną mnie z tej szpary.
-Hahaha - usłyszałam za sobą śmiechy.
-Ej no ludzie nie łachajcie się ze mnie, tylko mnie z tąd wyciągnijcie, bo robi mi się zimno.
-Jak ty tam weszłaś ? - zapytał Greg.
-Normalnie, szalałam po pokoju i zauważyłam, że w łazience jest okno chciałam się przwietrzyć, ale coś mi nie wyszło. Sami widzicie.
-Aha, no to mądra jesteś Ness - zachichotał Greg.
-Ej Ludzie czekajcie zrobię jej fotkę i wstawie na twittera ok ?
-Nie warz się Lilka - warknęłam.
-Za późno. Twoje zdjęcie jest już na TT, mała.
-Jak z tąd wyjdę to Cię zabiję !!!- krzyknęłam.
-O ile Cię z tąd wyciągniemy.
-Dobra nic Ci nie robię, ale mnie z tąd wyciągnijcie.
Po 30 minutach, byłam już wolna, ale postanowiłam i  tak się zemścić na Lilce, ale zrobię to jutro. Zemsta będzie słodka. Pierwsze co zrobiłam to zajrzałam na TT, aby zobaczyć moją sweet fotke.
-Hahah to jest dobre Lilka, Dzięki. O nawet obserwatorów mi przybyło jesteś kochana.
Nie ma to jak wisieć w oknie i machać nogami, nie no ta fotka rozwala i to na całego.
-Proszę bardzo. Kurdę nie spodziewałam się takiej reakcji po tobie Ness.
-No widzis hahah.
Jeszcze chwilę się śmialiśmy, ale zbliżała się już godzina 00:00 więc Justin z Gregiem poszli do swoich domów. Nie mogli u nas nocować, bo jutro wracają nasze mamy. Zostałyśmy w domu tylko Ja z Lilką, bo Alex nocuje dzisiaj u Lucy. Lilly poszła do swojego pokoju już spać, a ja do swojego, lecz najpierw umyłam się i zęby. Przebrałam w piżamę i jeszcze raz zajrzałam na TT. Ta fotka jest nieła, dodam ją jutro na FB. Siedziałam jeszcze na internecie z piętnaście minut. Wyłączyłam laptopa i rzuciłam się na łóżko. Wsadziałam do jednego ucha słuchawkę i poszłam spać.

__________________________________________________________________________________
Hej Kochani i jest 17 rozdział. Ciesze się, że miałam jak napisać ten rozdział. Moja koleżanka pożyczyła mi laptopa, bo na telefonie nie miałabym jak pisać, a jest to trudne. Dzisiaj napisałam dość długi rozdział i już padam. Jak wam się podoba ?
Jeżeli możecie to zostawcie po sobie jakiś ślad, bardzo mi na tym zależy, bo wtedy chociarz wiem, czy ktoś czyta mojego bloga. Postaram się jeszcze napisać w jak najbliższym czasie jakiś rozdział o ile będę miała na czym pisać heheh.
To papa :*

niedziela, 27 stycznia 2013

Rozdział 16

          Hej kochani, pod rozdziałem znajduje się ważna informacja, proszę o jej przeczytanie :)

Zamurowało mnie w drzwiach ukazał się mój nowo poznany wczorajszego wieczoru  kolega Simon.
On chyba też się zdziwił na mój widok, bo było to widać wyraźnie na jego twarzy.
-Hej co tam u ciebie słychać ? - zapytał dalej nie dowierzając.
-Siemka, wszystko dobrze, a u ciebie ? - odpowiedziałam i zaczęłam bawić się kosmykami włosów, zawsze tak robię kiedy jestem zdenerwowana.
-U mnie ok, a co ty tutaj robisz z moim bratem ?
-To twój brat, em Lucas dlaczego mi nie powiedziałeś że masz brata ?
-Sorki, ale wolałem nikomu nie mówić, a skąd wy się znacie ?
-Wczoraj poszłam z Justinem na imprezę do klubu i tam poznałam Simona.
-Aha, no to fajnie, że się już znacie, ale musimy już jechać Ness. Zauważyłam, że Lucas, był trochę wkurzony, że znamy się z Simonem, ale to już nie mój problem. Lucas wziął kluczyki od brata i pociągnął mnie za rękę w stronę wozu.
-To pa Ness, do następnego razu  !!! - krzyknął Simon.
-Papa - odparłam i wsiadłam do auta, gdzie czekał już na mnie mój podenerwowany Lucasek.
-Dlaczego nie chciałeś nikomu powiedzieć, że masz brata ? - naskoczyłam na niego.
-No bo to zawsze rodzice porównują mnie do niego, a ja nie chcę być taki jak on, ja jestem inny. Wolałem nikomu nie mówić, że mam rodzeństwo, bo jak nikt nie wie to mogę być sobą, a nie.
-Aha rozumiem, wprawdzie nie mam rodzeństwa, ale domyślam się co czujesz. Wiesz co nie mówmy o tym ok ?
-No ok, będzie lepiej.
Przez resztę drogi jechaliśmy w ciszy. Gdy dojechaliśmy do restauracji " Ruxbin " Lucas otworzył mi drzwi w aucie i wyszłam. Razem podążyliśmy do środka, gdzie usiedliśmy w rogu restauracji. Było tam pięknie, pomieszczenie, w którym się znajdowaliśmy miało czekoladowe ściany i jasne panele, Na ścianach wisiały zdjęcia z lat 60-ątych, a w rogu stał stary rower. Tam było cudownie uwielbiam takie klimaty.
-I jak Ci się podoba ? - zapytał widząc na mojej twarzy uśmiech i zafascynowanie.
-Tu jest pięknie, nigdy nie widziałam takiej restauracji. Wybrałeś cudowne miejsce na randkę Lucas.
-Miło, że Ci się podoba  i fajnie, że nazwałaś to randką hehe - uśmiechnął się.
Oczywiście odwzajemniłam ten uśmiech, pierwszy raz mi się z nim fajnie rozmawia i nie narzekam na jego widok. Kiedy razem rozmawialiśmy do stołu podszedł kelner i zapytał czego sobie życzymy. Ja zamówiłam owoce morza, a Lucas kraba. Do tego zamówiliśmy jeszcze dwa soki pomarańczowe i dwa sosy.
W ciszy konsumowaliśmy nasze dania, a kiedy skończyliśmy wyszliśmy z lokalu i poszliśmy na spacer do parku.
-Lubię tutaj przychodzić wieczorami, bo jest tutaj tak cicho i mogę sobie pomyśleć spokojnie o swoich problemach i życiu - odezwał się i objął mnie swoim ramieniem.
-Fakt, jest tutaj cicho i można pomyśleć, ale także jest tutaj pięknie wieczorami.
Naszym tematem rozmów, był teraz park, wędrowaliśmy spokojnie po dróżkach, które mogły prowadzić wszędzie.Nie doszło do żadnych pocałunków, ani nic z tych rzeczy. Lucas dobrze wiedział, ze mam chłopaka i nie chciał psuć mojego związku. Polubiłam go bardzo, nie wiedziałam, że może być taki fajny i miły. Około godziny 22:30 podwiózł mnie pod dom, dałam mu na pożegnanie buziaka w policzek i weszłam do domu. Na szczęście w salonie była tylko Lilly. Od razu zaczęła mnie wypytywać jak było, opowiedziałam jej wszystko od deski do deski, chyba przez to wszystko sama go polubiła. Kiedy tak sobie plotkowałyśmy, usłyszałyśmy dzwonek do drzwi. Jak zwykle ja musiałam otworzyć ogromne wrota, a kiedy to zrobiłam ujrzałam Alexa i o kelnerkę, którą razem z Lilką poznałyśmy w centrum handlowym.
-Hej - uśmiechnęłam się i zaprosiłam ich do środka.
-Cześć, nie macie nic przeciwko, że razem z Lucy posiedzimy sobie w domu ? - zapytał Alex.
-Coś ty właźcie, im więcej osób tym raźniej nam będzie. Po chwili podbiegła do nas Lilly i się przywitała.
-To tak Lucy to jest Ness, moja najlepsza przyjaciółka i Lilly moja starsza siostra. Dziewczyny to jest Lucy.
-My się już poznałyśmy - odparłam i przytuliłam dziewczynę Alexa, o ile są parą.
-Skąd  ? - spytał zaciekawiony Alex.
-Bo jak byłyśmy z Lilką na zakupach to poszłyśmy do kawiarenki i tak spotkałyśmy Lucy, ale nie rozmawiałyśmy ze sobą zbytnio.
-Aha, no to fajnie - odpowiedział i razem poszliśmy do salonu, gdzie włączyliśmy film " Keith ".
-Lucy opowiesz nam coś o sobie ? - zapytała Lilly.
-Jeżeli chcecie to pewnie. No to tak moje imię już nacie, a na nazwisko mam na imię Blist. Mam siedemnaście lat i miesiąc temu przeprowadziłam się do Chicago z Nowego Yorku. Nie mam rodzeństwa. Moi rodzice prowadzą firmę prawniczą i nigdy nie mają dla mnie czau.
-Aha, eh nasi rodzice są teraz na wakacjach to znaczy mam Ness i nasza mama - powiedziała Lilly.
-Lucy do jakiej szkoły chodziłaś w Nowym Yorku, bo ja też przeprowadziłam się tutaj miesiąc temu/
-Emmm do Presents Dax, a ty ?
- Ja chodziłam do Under Fox.
-Aha to dlatego się nigdy nie poznałyśmy - uśmiechnęła się do mnie i puściła oczko.
-Ej Ludzie wy jesteście parą - wtrąciła się Lilka, chyba nie mogła już usiedzieć na tyłku bo wstała z kanapy i chodziła po całym pokoju.
-Tak - odparł Alex i przytulił się do Lucy.
-To świetnie !! - wydarłyśmy się w tym samy momencie.
-W końcu mój młodszy braciszek się zakochał - zachichotała
-Oj Lilka, nie mów mi takich rzeczy bo się zawstydzę.
-No ok, ok niech Ci będzie.
-Co powiecie na potrójną randkę w piątek ? - zapytałam wszystkich
-Ja się zgadzam, Greg na pewno się zgodzi - powiedziała Lilka
Po chwili zastanowienia Alex z Lucy także się zgodzili, zostałam tylko ja, a Justin na pewno się zgodzi.
Dochodziła już godzina 23:15, a my dalej siedzieliśmy w salonie i się śmialiśmy no i oglądaliśmy komedie "pierwszy rok ", bo "Keith" się już skończyła.
-Ej Lucy, może chcesz dzisiaj u nas nocować - spytała Lilly, po czym wstała z kanapy i poszła do kuchni.
-Czemu nie, chociaż może jednak pójdę do siebie, bo będę wam przeszkadzać, a poza tym jutro szkoła.
- Kochanie, na pewno nie będziesz nam przeszkadzać - uśmiechnął się Alex i zaczął całować Lu.
-No dobra, niech wam będzie.
Wszyscy się ucieszyliśmy, że Lu się zgodziła, ale byliśmy już zmęczeni więc poszliśmy do swoich pokoi. Lu spała u Alexa, sama tak wybrała hehe. Ja poszłam wziąć szybki prysznic i przebrałam się w piżamę ze stworkiem, no i oczywiście założyłam moje ogromne kapcie  w żabę omomom one są najlepsze  nie oddałabym ich za nic na świecie , no może za naleśniki, ale musiało by być ich dużo. Kiedy wykonałam wszystkie czynności położyłam się na łóżko i weszłam na TT. Tak jak zwykle obczaiłam główną stronę, gdzie były jakieś posty i w ogóle. Ale jeden post przykuł moją uwagę. Pisało tam, że wczoraj widziano Justina Bibera z niejaką Ness Maxwell jak całowali się przed klubem. A do tego było jeszcze zdjęcie jak się z nim całowałam. Jezu jaka ja jestem głupia, to wtedy myślałam z Justinem, że ktoś bawi się aparatem, a to nam cykano fotki. Jezu muszę do niego zadzwonić i to teraz. Szybko wykręciłam jego numer i zaczęłam dzwonić, po czterech sygnałach odebrał telefon.
-Justin szybko wchodź na twittera i zobacz co tam jest !! - krzyknęłam.
-No ok, chwileczkę. 
-Jezu, kto dodał tą fotkę ?
-Pamiętasz jak byliśmy przed klubem i się całowaliśmy, to wtedy coś błysnęło, nie zwróciliśmy na to uwagi, bo myśleliśmy, że ktoś bawi się aparatem.
-Kurdę, trzeba to usunąć z sieci, nie chcę, aby wszystkie moje fanki Ci groziły i chciały coś Ci zrobić.
-No ok, ale kurde jestem trochę wkurzona, że moje zdjęcie jest w internecie Justin.
-Przepraszam Cię bardzo, nie spodziewałem się, że tak szybko o nas się dowiedzą.
-Nie przepraszaj.
-Obiecuję Ci, że jutro nie będzie już tego zdjęcia w internecie ok ?
-No ok, a teraz dobranoc skarbie - powiedziałam.
-Dobranoc żabko - odpowiedział i się rozłączył.
-Lilly !! - krzyknęłam na cały dom. Całe szczęście, że Alex i Lucy się nie obudzili, bo by mnie ochrzanili i to totalnie.
-Jezu poco się tak drzesz - zapytała lekko rozwścieczona.
-Chodź musisz coś zobaczyć - dałam jej laptopa pod sam nos i kazałam czytać co tam jest napisane.
-O cholera, masz przerypane.Dzwoniłaś już do Justina ?
-Tak, powiedział, ze do jutra nie będzie już tego zdjęcia w internecie.
-No to dobrze, ale wiesz na pewno już widziało tego posta z milion fanek.
-Wiem o tym, ale cóż mówi się trudno i żyje się dalej, kit z treścią, gorzej ze zdjęciem. Ja się na nim obściskuje z Justinem rozumiesz to ?
-Tak rozumiem. Nie myśl o tym i idź już spać, bo jutro idziemy do szkoły panno całuśna.
Nie zdążyłam rzucić w Lilkę kapciem bo już wyszła z mojego pokoju. Jeszcze chwilę posiedziałam na tt i fb i poszłam spać.


                                                             * Kilka godzin później *

Obudziły mnie jakieś krzyki, które dochodziły z dołu. Zaspana zeszłam na dół i stanęłam jak słup bez ruchu.
Na podłodze leżeli Alex, Lilly i Lucy, którzy byli cali w bitej śmietanie i mące.
-Emmm co wy robicie, jeżeli mogę wiedzieć ?
-No bo Alex nie chciał oddać mi bitej śmietany więc obsypałam go mąką !!! - zaczęła się śmiać Lilly.
-Ja byłem pierwszy więc nie powinnaś chcieć mi zabierać bitej śmietany lamo.
-Ej bez wyzwisk - zrobiłam surową minę i poprosiłam Lucy, aby wszystko mi wytłumaczyła.
-No to tak, Alex wyjął z lodówki bitą śmietanę i chciał ją całą zjeść, Lilly się wściekła, bo też trochę chciała, a Alex nie chciał jej oddać bitej więc wzięła mąkę i wysypała na niego, on się wkurzył i zaczął na nią pryskać bitą śmietaną. Ja chciałam im wszystko zabrać, ale mi się nie udało. Wkurzyli się na mnie i zaczęli mnie wszystkim sypać i pryskać. Więc zaczęła się wojna, ale zakończyła się jak Ty przyszłaś.
-Aha dzięki, a teraz macie to w tej chwili posprzątać !!
-Ale.. -chciał coś powiedzieć Alex.
-Żadne, ale w tej chwili, jak wrócę ma tutaj być błysk. Na co się gapicie do roboty majtkowie.
Po tej całej akcji poszłam do pokoju i uczesałam się w luźnego koka, do tego założyłam szare dresy, turkusową bokserkę i turkusowe conversy. Miałam jeszcze dwie godziny do pójścia do szkoły więc zajrzałam jeszcze na twittera. Zatkało mnie, bo miałam dwa tysiące nowych obserwatorów. Nawet już wiedziałam skąd się wzięli, bo nie ma to jak dowiedzieć się o mnie i Justinie ze zdjęcia. Bez chwili wahania zamknęłam laptopa i zeszłam na dół. Na ich szczęście wszędzie się błyszczało no i do tego na stole było przygotowane naleśniki z nutellą i resztką bitej śmietany.
-I to rozumiem - zachichotałam.
-Ostatni raz się ciebie posłuchaliśmy - warknęli wszyscy i zaczęli wcinać naleśniki.
-No wiecie, nie trzeba było brudzić.
-W sumie to masz rację, ale po co kazałaś nam to teraz sprzątać ? - zapytała Lilka
- A co, chcecie spać z karaluchami w nocy ? - zażartowałam sobie i dokończyłam jeść.
-No bardzo śmieszne Ness - Powiedział Alex.
-Wiem - odpowiedziałam z pełną buzią i poszłam ubrać bluzę, bo właśnie chciałam wychodzić do szkoły.
-Idziecie ? - zapytałam i puściłam im oczko.
-No już poczekaj chwilkę, tylko się ubierzemy. 
Po jakiś piętnastu minutach wyszliśmy z domu. Zaszliśmy do KFC po cztery szejki i do kiosku po nowe BRAVO dla Lilly. Gdy doszliśmy do szkoły dołączyliśmy do Grega, Louisa i Justina.
Lilka poszła pocałować Grega, a  ja Justina, no i nie obeszło się bez przytulenia Lousia.
-Siema co tam u was słychać ?- zapytał uradowany Justin.
-Wszystko ok - odpowiedzieliśmy.
-Poznajcie Lucy, dziewczynę Alexa - uśmiechnęłam się.
-Lucy to jest Greg, Louis i Justin - pokazywałam na każdego palem z osobna, wiem, że tak nie wypada, ale teraz musiałam 
Wszyscy się przywitali i zapoznali z Lu, potem poszliśmy pod swoje klasy. Pierwszą miałam matmę więc poszłam pod klasę z Lilką, bo reszta miała gdzie indziej lekcje. Usiadłyśmy na ławce i plotkowałyśmy o tych wypindrzonych laskach, głównie blondynek z masą tapety na twarzy. W porównaniu do nich wyglądamy o wiele lepiej, jesteśmy naturalne, Lilka ma na sobie beżową sukienkę i balerinki, a one obcisłe miniówy i cycki na wierzchu, więc pomiędzy nami, a nimi jest ogromna różnica. Nasze rozmówki przerwał nam Lucas.
-Hej dziewczyny co tam u was słychać ?
-Wszystko ok - odpowiedziałyśmy i przesunęłyśmy się, aby Lucas mógł usiąść obok nas.
-Co powiesz ? -zapytałam i uśmiechnęłam się do niego.
-Jest ok, aha masz pozdrowienia od Simona.
-Dzięki, też go pozdrów. 
-No ok, aha Ness chciałabyś może ze mną pójść w sobotę na basen ?
-Pewnie czemu nie, już dawno nie byłam na pływalni.
-To super, jesteśmy umówieni - trysnął radością i poszedł do swoich kumpli.
-Uuuu widzę, że ktoś tu ma nowego przyjaciela - zawyła Lilly.
-Oj, uwierz mi on jest bardzo fajny i miły. Lubię go i to bardzo. Czemu miałabym mu odmówić wspólnego wypadu ?
-Ja nie mówię, że miałabyś mu odmówić tylko nie mogę uwierzyć, że on jest taki miły i w ogóle.
-Heheh musimu w końcu razem, ty, ja i reszta gromadki go zaprosić do nas do domu na jakąś imprezkę.
-Wiesz co to chyba tylko w tą sobotę, bo w niedziele przyjeżdżają nasze mamuśki.
-Ahh no tak, powiem Ci, ze wolę mieszkać sama niż z nimi, tak jest lepiej co nie ?
-No i to o wiele, jak za rok skończymy osiemnaście lat to się wyprowadzimy.
-Heheh ok i wiesz co może poprośmy rodziców, abyśmy mieszkały ze sobą, bo po co mamy mieszkać obok siebie co ?
-Mi to pasuje jak najbardziej. 
Naszą rozmowę przerwał nauczycie, więc wstałyśmy z ławki i weszłyśmy do klasy. Usiadłam obok Lucasa i pisałam z nim na kartce o wszystkim, ale niespodziewanie do tablicy poprosił mnie ten zakichały profesorek. Zapomniała, że dzisiaj będzie mnie pytać, no ale trudno może uda mi się dostać chociaż dwóję.
-Panno Maxwell proszę rozwiązać mi te dwa równania z książki, które są na stronie 72.
-Ale ja nie mam podręcznika - zrobiłam dziwną minę.
-To proszę wziąć mój
-Nie dziękuje wezmę Lucasa - powiedziałam, bo Lucas ciągle robił jakieś minki, chyba miał napisane odpowiedzi.
Szybko zabrałam mu książkę i podeszłam do tablicy no i tak jak myślałam w książce było wszystko. Żeby nauczyciel nie zaważył dałam sobie książkę na kolana i pisałam. Miałam szczęście, że stał ona daleko ode mnie i był ślepy. Tak więc dzięki Lucasowi dostałam piątkę. Oczywiście mu podziękowałam, dobrze, że siedzi ze mną. Następne lekcje były tak samo nudne jak matma. Jakoś wytrzymałam do ich końca. Potem pojechałam do domu autobusem i rzuciłam się na kanapę od razu jak weszłam do mieszkania. Nie miałam siły na nic, byłam strasznie wykończona na  wet nie wiem czym. Zapewne przez te wszystkie imprezy i randki, masakra. Bez chwili zastanowienia przeniosłam się do krainy marzeń i fantazji, które towarzyszą mi jak śpię.
___________________________________________________________________________________
Hej Kochani no i jest już 16 rozdział. Ciesze się, że już tyle tego jest hehe :*
Aha i mam dla was bardzo ważną wiadomość. Bo dzisiaj wyjeżdżam na dwa tygodnie na obóz sportowy i chyba nie będę miała jak dodawać rozdziałów. Mam internet na telefonie, ale nie wiem czy dam radę pisać opowiadanie na nim. Oczywiście spróbuję o to się nie martwcie. Ale może to trochę potrwać bo głupio się pisze na telefonie. Nie mam pewności na 100% czy dodam, ale postaram się. Mam nadzieję, że wytrwacie. Bardzo was za to przeprasza, ale to bardzo. To do następnego rozdziału papa <3 :*



piątek, 25 stycznia 2013

Rozdizał 15

-Ness pobudka jesteśmy na miejscu - słyszałam jakiś głos. Tym razem, bez żadnego oporu podniosłam głowę z szyby i spojrzałam na Justina.
-O tak... szybko - ziewnęłam i dokończyłam zdanie.
-Tak, przespałaś całą drogę i dlatego tak szybko zleciał Ci czas - uśmiechnął się do mnie i leciutko musnął mnie w czoło.
-Ehhh, ale powiem Ci, że było nawet wygodnie - zachichotałam i od razu wyszłam z auta, Justin zrobił to samo.
-Ej Dyskoteka, przypadkiem nie miała być randka ? - zapytałam zdziwiona.
-Hymm to jest randka, ale wiesz w większym towarzystwie, potańczymy sobie i w ogóle.
-No dobra hehe, to potańczymy sobie - uśmiechnęłam się i przytuliłam do Justina.
On lekko podniósł moją brodę do góry i spojrzał mi głęboko w oczy. Jak ja to kocham. Potem nasze usta były już coraz bliżej i bliżej, aż w końcu się złączyły. Leciutko muskaliśmy swoje usta, przy okazji uśmiechając się lekko, lecz po chwili coś błysnęło, nie wiem co to, ale chyba ktoś bawił się aparatem, speszeni tą całą sytuacją złapaliśmy się za dłonie i podążyliśmy w stronę dyskoteki.
-Ej Justin tam jest koniec kolejki - powiedziałam lekko zdziwiona, bo nie wypada się tak wpychać.
-Wiem, ale my jesteśmy vipami i mamy pierwszeństwo skarbie.
-No ok - odpowiedziałam i weszliśmy do środka. Było tam chyba z kilka tysięcy ludzi, podobno to najbardziej sławny lokal w mieście i poza nim , wpada tutaj dużo gwiazd. Szłam cały czas za Justinem i trzymałam go za rękę, bo nie chciałam się zgubić w tym tłumie. Doszliśmy do jakiegoś stolika, gdzie siedziała jakaś szczupła, wysoka blondynka i dwóch chłopaków.
-Siema - powiedział Justin i przywitał się z kolegami.
-No elo Justin, co tam u ciebie słychać ? - spytał nie znajomy mi chłopak
-Jest ok, aha poznajcie moją dziewczynę Ness.
- Hej mała odpowiedział ciemno włosy chłopak, chyba miał osiemnaście lat.
-Hej  - odparłam i podałam mu dłoń.
Drugi także się ze mną przywitał  i podał mi dłoń. Blondynka, która także tam była nagle wstała i się we mnie wtuliła.
-Hej, ja jestem Klaudia miło mi Cię poznać.
-Siemka miło mi - odpowiedziałam i uśmiechnęłam się do niej.
-Ness ten po prawej, który pierwszy Cię przywitał to Matt, a ten drugi to Simon.
- Spoko - odparłam i usiadłam obok blondynki.
- Macie ochotę na coś ? - zapytał Justin
Simon powiedział, że dla każdego z nas niech będzie drink z palemką. Nie sprzeciwiałam się, bo w końcu dzisiaj mogę zaszaleć. Kiedy zapoznawałam się z nowymi znajomymi Justin poszedł po drinki.
-Ej Ness chodź  ze mną ok, a wy chłopcy powiedzcie naszemu Justinowi, że zaraz wracamy.
Bez chwili oporu, poszłam za blondynką. Szłyśmy jakimś korytarzem, chyba nawet wiem już gdzie, bo Klaudia właśnie otworzyła drzwi. Moim oczom ukazał się piękny różowy pokoik z ubraniami, łóżkiem, lodówką i innym wyposażeniem.
-Co to za pokój ? - zapytałam podekscytowana.
-To jest tak jak by moja kwatera, jestem tutaj menadżerką.
-Aha, fajnie masz.
-Wiem - zachichotała.
-Ness usiądź na krześle zaraz do ciebie przyjdę.
Po chwili do pokoju ponownie weszła Klaudia, ale miała przy sobie dużo ubrań i kosmetyków.
-Po co Ci to wszystko ? - zapytałam lekko zdziwiona.
-Zaraz się dowiesz, ale najpierw zdejmij te swoje ubrania i zmyj makijaż.
-To już wiem o co chodzi - powiedziałam i zdjęłam z siebie moje ubrania i zmyłam makijaż. Po chwili byłam w samej bieliźnie czułam się trochę naga, ale mniejsza o to bo zaraz Klaudia dała mi te ciuchy, które przyniosła. Przebrałam się w ten komplecik i oniemiałam, wyglądałam świetnie, ale brakowało mi jeszcze tylko makijażu, więc blondynka pomalowała mnie, założyła biżuterię i zrobiła leciutkie fale z moich włosów.
-I gotowe, teraz wyglądasz cudownie - skakała z radości.
-Dziękuję Ci, strasznie się teraz sobie podobam, ciekawe jak zareagują chłopcy ?
-Oj uwierz mi opadną im szczęki, a jak zatańczysz to już w ogóle.
-Hahah wierze Ci.
Od razu po mojej metamorfozie udałyśmy się do klubu, gdzie siedzieli chłopcy.
-Oooo Ness wyglądasz pięknie - zająkał się mój ukochany. Reszta chłopców też zatkało i to totalnie.
Żeby podkręcić atmosferę, Klaudia wyciągnęła mnie na parkiet i zaczęłyśmy się poruszać w rytmie muzyki.
Kręciłyśmy biodrami, machałyśmy rękoma, i robiłyśmy jeszcze wiele innych ruchów. W końcu Justin do nas podszedł i odbił mnie Klaudii.
-Wyglądasz ślicznie moja księżniczko - powiedział i przyciągnął mnie do siebie. Znowu nasze usta się połączyły i poruszały się w rytmie muzyki. To było takie słodkie, ale zauważyłam, że Simon ciągle się nam przygląda. Co on się zakochał we mnie czy co ehh, tylko nie to, bo już tego będzie za dużo. Ale przestałam o tym myśleć i oddałam się Justinowi. Te pocałunki były takie czułe, czułam, że on mnie pragnie, ale nie pozwolę mu wiecie sami na co, o nie,nie, nie jest jeszcze za wcześnie.
Kiedy skończyliśmy tańczyć wróciliśmy do stolika i napiliśmy się drinków.
-Ej dzięki za dzisiejszy wieczór, ale my już lecimy, bo jutro szkoła i w ogóle - powiedział Justin i złapał mnie za dłoń po czym razem wstaliśmy od stolika.
-No ok, ale wpadnijcie jeszcze tutaj, bo fajnie było - odpowiedziała cała gromadka.
Oczywiście odpowiedzieliśmy, że wpadniemy i to na sto procent bo jest tutaj świetnie, kiedy się oddalaliśmy czułam na sobie spojrzenie Simona, trochę mnie to denerwowało, ale nie okazywałam tego, wolałam nie.
- Jak Ci się podobało ?
-Było zajebiście, fajnych masz znajomych.
-Hehe dzięki, ale teraz to też twoi znajomi - na te słowa uśmiechnęłam się do niego i pocałowałam go w policzek. Chwilę później odjechaliśmy autem z pod dyskoteki, droga zajęła nam znowu dwie godziny, ale tym razem nie zasnęłam tylko rozmawiałam z Justinem o dzisiejszym dniu. Kiedy dojechaliśmy pod mój dom pożegnałam się z nim i weszłam do domu.
-O i jest nasza zguba i w dodatku piękna - zrobiła wściekłą minę Lilly.
-Oj nie wściekaj się, proszę.
-No dobra, ale w tej chwili na górę idziemy i opowiadasz mi wszystko dokładnie, wliczając do tego wczorajszy dzień. Bez żadnych sprzeciwów poszłyśmy do mojego pokoju i usiadłyśmy na łóżku.
-No to tak ostatnio Justin zabrał mnie na randkę nad jezioro, gdzie był piękny drewniany mostek pokryty tysiącami kwiatów, a do tego przygotował łódkę z poduszkami, kocem, koszykiem piknikowym i świecami.
Pływaliśmy na niej do drugiej w nocy i przy tym całowaliśmy się. Wiesz jakie było to cudowne ?.
Potem pojechaliśmy do naszego domu tutaj, zabrałam swoje rzeczy i poszłam nocować do niego i to tyle.
-Zrobiliście to ? - zapytała podekscytowana Lilka, przy tym wystawiając język jak pies.
-Nie, nie zrobiliśmy tego, przecież wiesz, że po tamtym nie chcę.
-A no tak, sorki - posmutniała.
-Nic się nie stało, ale wiesz może kiedy indziej to się wydarzy.
-Hehe, nie mogę się już doczekać, tak wiem głupia jestem, że tak uważam i mówię.
-No trochę - zaczęłam się śmiać i ją gilgotać.  Nasza wojna trwała do godziny 22:30, a potem Lilka poszła do swojego pokoju. Ja poszłam się wykąpać i przebrać w piżamę. Kiedy wyszłam z łazienki na moim łóżku siedział Alex.
-Emmm co ty tu robisz  ? - zrobiłam dziwną minę.
-Mam do ciebie sprawę, pomożesz mi ?
-Pewnie, że Ci pomogę, ale powiedz o co chodzi.
-No to tak, bo ostatnio spotkałem cudowną dziewczynę i chyba się w niej zakochałem i nie wiem co mam zrobić.
-O zakochałeś się !!!
-To świetnie bardzo się z tego cieszę Alex, a co do twojego problemu to pójdź tam gdzie spędza dużo czasu i zaproś ją na randkę, ale wiesz przed tym do niej zagadaj, porozmawiaj z nią.
-Dzięki wielkie, trzymaj za mnie kciuki.
-Oj będę, będę, a teraz zmykaj już spać bo jutro mamy szkołę. Cholera !!!
-Co ?
-Jezu jutro muszę iść na tą zrypaną randkę z Lucasem, zapomniałam o tym.
-Ajć to Ci współczuję, bo on jest straszny.
-Wiesz co dzięki - zrobiłam zażenowaną minę.
-Emm to  może ja jednak już sobie pójdę, papa trzymaj się i dobranoc.
-No dobranoc. Kiedy Alex wyszedł z mojego pokoju od razu zaczęłam się zadręczać tą całą sytuacją i randką z Lucasem. Jezu, dlaczego zawsze ja muszę być po uszy w jakimś gównie.
Postanowiłam pójść spać, bo nie chciałam już myśleć o tej całej randce.

                                                        * Kilka godzin później *
Przebudziłam się o 6:30. Wstałam z łóżka i poszłam wziąć prysznic, umalowałam się tak jak zawsze i ubrałam się w TO. Potem zeszłam do kuchni i zrobiłam sobie płatki z mlekiem. Kiedy jadłam do kuchni przyszła także Lilly i Alex.
-Siemka co tam u was słychać, wyspaliście się ?
-Emm no ja tak - odparła Lilka i otworzyła lodówkę z której wyjęła mleko i też zrobiła sobie płatki.
-A ja prawie, że nie spałem nie mogłem  - odpowiedział i zaczął sobie przyrządzać tosty.
-A ty Ness wyspałaś się ? - zapytała Lilka
-Tak, ale już mam dosyć tego dnia, który nawet się jeszcze nie zaczął.
-A to dlaczego ?
-Oj Lilka dzisiaj mam randkę jeżeli można to tak nazwać.
-Aha kurde naprawdę Ci współczuję - wykrzywiła się Lilka.
-Ja sama sobie współczuje - odparłam i zaczęłam konsumować swoje śniadanie.
O godzinie o 8:15 wyszliśmy wszyscy z domu przed, którym czekali na nas Louis, Greg i Justin.
Ja poszłam się przywitać z Justinem, a Lilka z Gregiem. Zrobiło mi się żal Louisa więc pocałowałam go w policzek i przytuliła.
-A to za co ? - zapytał z uśmiechem na twarzy, ale zauważyłam, że był lekko zdziwiony.
-A to już jest moja tajemnica.
Potem wszyscy razem szliśmy do szkoły, przy tym wygłupiając się. Kiedy dotarliśmy na miejsce znowu przypomniałam sobie o randce, bo przede mną nawet nie wiem skąd wyrósł jak z podziemi Lucas.
-Hej Ness co tam ?
-A wiesz co cudownie - powiedziałam przez zęby i nie zważając na te gdzie jest Lucas ruszyłam przed siebie.
-Ej hola, hola nie powinno się tak odchodzić, gdy ktoś z tobą rozmawia.
-Zabierzcie go bo zaraz coś mu zrobię !! - wrzasnęłam.
-Spokojnie - przytulił mnie Justin.
-Dobra Lucas mów co chcesz powiedzieć i spadaj.
-No ok, pamiętaj dzisiaj po 19 mamy randkę.
-Musisz mi o tym przypominać ?
-Tak muszę, w końcu od tego tutaj teraz jestem.
W końcu ten baran odszedł i razem z całą naszą paczką poszliśmy pod klasę. Wszystkie lekcje zleciały nam szybko, nic takiego się nie działo dzisiaj. Ale, gdy wyszłam ze szkoły to się wkurzyłam, bo czekał tam na mnie Lucas.
-Jezu Lucas, będziesz mnie tak cały czas prześladował ?
-Hymm jeżeli można to nazwać prześladowaniem to tak.
-Mogłeś sobie darować tą odpowiedź.
-No mogłem, ale tego nie zrobiłem, dobra konie kłótni odwieźć Cię do domu ?
-Nie dzięki dzisiaj się przejdę.
-Na pewno, bo wiesz szkoda twoich ślicznych nóżek. Poco masz się męczyć ?
-Jezu nie jestem jakąś lalunią, która nie umie chodzić i nie przejmuje się tym, że się zmęczę, a teraz sory nie mam czasu pa. Chyba go zatkało bo nic nie odpowiedział. Do domu szłam powoli, bez żadnego pośpiechu, ale kiedy byłam już przy skate parku podjechało do mnie jakieś auto i otworzyło szyby.
-To jak podwieźć Cię ? - spytał Lucas. Ja zaraz go zabiję, po prostu mam go już dosyć jest moim największym koszmarem. Chciałam, żeby dał mi spokój więc się zgodziłam.
-I widzisz czy to było, aż takie trudne ? - nie odpowiedziałam mu, bo nie miałam ochoty, kiedy byliśmy już przed moim domem wyszłam a auta i powiedziałam cześć, nie odwracając się przy tym do niego.
Weszłam do środka i od razu poszłam do salonu, gdzie była Lilka.
-Hej i jak tam ?
-Nie pytaj. Lucas truł mi  cały czas tyłek, abym z nim pojechała to znaczy chciał mnie odwieść, nie zgodziłam się, ale gdy byłam przy skate park to znowu podjechał do mnie i zapytał czy na pewno nie chcę, aby mnie podwiózł. Zgodziłam się, ale nie odzywałam się w ogóle do niego.
-Aha, kurde trzeba się go jakoś pozbyć, ale nad tym pomyślimy później. Za dwie godziny miałam mieć randkę, więc poszłam z Lilką do mojego pokoju i pomogła mi wybrać jakieś ciuchy, wypadło na TO. Uważam, że przesadziła, bo za bardzo się wystroiłam. Potem Liluś uczesała mnie w koka i umalowała.
-Wyglądasz pięknie moja droga.
-Dzięki - uśmiechnęłam się do niej, ale za nim zaczęłyśmy rozmowę usłyszałyśmy dzwonek do drzwi.
Prze to całe szykowanie, nie zuważyłam, że jest już po godzinie dziewiętnastej, więc szybko pobiegłam na dół i otworzyłam drzwi Lucasowi, wyglądał świetnie, ale i tak go nie lubiłam.
-Hej Ness, wyglądasz pięknie - musnął mnie leciutko w policzek
-Dzięki -  uśmiechnęłam się do niego i wyszliśmy na randkę.
-Ej możemy zajechać na chwilkę , jeszcze do mnie ?
-Pewnie - odparłam i ruszyliśmy.
Kiedy dojechaliśmy, Lucas zadzwonił do drzwi bo zapomniał kluczy. 
Zatkało mnie bo w drzwiach ukazał się...
_________________________________________________________________________
Hejj :*
No i jest już 15 rozdział :)
Jak wam się podoba hehe  ? :P
Jeżeli macie jakieś uwagi lub propozycje to piszcie na blogu, lub do mnie na GG, które jest podane w zakładce kontakty :D
Jeżeli czytacie mojego bloga, to zostawcie po sobie komentarz, może być nawet jako anonim. :)
Papa :* 
^^

środa, 23 stycznia 2013

Rozdział 14

Kiedy wyszłam z Justinem z domu od razu zaczęłam się śmiać, nie wiem z czego nawet, można zauważyć, że mam coś z głową, bo kto normalny śmieje się bez powodu ? , no kto ? , chyba tylko ja.
-Emm z czego się śmiejesz moja księżniczko naleśników ?
-Nie wiem, nie wiem i nie wiem, chyba jestem opętana, powiem ci tak zaczyna mi powoli odbijać i to totalnie, więc wiesz szykuj się na najgorsze dzisiaj - odpowiedziałam i uśmiechnęłam się Justina, po chwili nasze dłonie się złączyły i ruszyliśmy szczerze mówiąc to nie mam pojęcia gdzie, bo mój książę naleśników nie chce mi powiedzieć.
-Ness wiesz co, nie tylko ty nie raz śmiejesz się bez powodu, ja tak mam prawie codziennie, więc wiesz możemy stwierdzić, że jesteśmy dla siebie stworzeni, aha no i jeszcze sprawa z naleśnikami, dlaczego nie chcesz ich ze mną mieć ? - masz odpowiedzieć szczerze, bo inaczej.. emm po prostu nie waż się.
-Kochany Justinie powiem ci tak, nie chcę mieć z tobą naleśników, bo będą brzydkie i będzie ich za dużo. No i kto będzie po nich sprzątał siśki i czekoladkę ?. No kto powiedz mi, bo ja na pewno nie więc koniec tematu i bądź cicho.
-No niech Ci będzie, ale potem mi nie marudź, że chcesz małe naleśniki, bo odmówię i będę miał to gdzieś, okey ?
-Pasuje mi to i na pewno nie będę marudziła, a teraz już koniec. Chodźmy tam gdzie mnie prowadzisz kochanie.
-No dobra kochanie hehe.
Szliśmy przytuleni do siebie po dróżce w parku. Justin na chwilkę mnie puścił i poszedł w stronę czerwonych róż, było ich tam chyba z tysiąc, ale pięknie wyglądały.
-Proszę, ta róża jest dla ciebie - powiedział i pocałował mnie leciutko w czoło. Trochę się zarumieniłam, a on to zauważył.
-Dziękuję, a z jakiej to okazji ?
- Chciałem być romantyczny - wyszczerzył ząbki i ponownie mnie przytulił.
-No to mój ty romantyku, daleko jeszcze ?
-Nie, jeszcze chwilkę. Uwierz mi nie pożałujesz tego.
 Szliśmy dziwną dróżką, ale to mi nie przeszkadzało. Jeszcze nigdy tu nie byłam. Jak ja mogłam nigdy tędy nie iść, na prawdę dziwne, przecież ja zawsze się gdzieś wrąbię, nawet do kanału, byle by tylko zobaczyć co tam jest, ale dobra mniejsza o to. Po chwili Justin zakrył mi swoimi dłońmi oczy i powiedział, abym się nie bała i, że na pewno się nie przewrócę, bo on jest przy mnie. Zaufałam mu i szłam według jego wskazówek.
-Już jesteśmy - powiedział i  zabrał z moich oczek swoje dłonie. Szczęka mi opadła, moim oczom ukazało się piękne jezioro, a my staliśmy na drewnianym moście pokrytym tysiącami kwiatów. Tuż przy mostku stała łódeczka, z zapalonymi świeczkami, poduszkami, koczykiem i koszem z jedzeniem.
-Jak ci się podoba ? - zapytał mnie z uśmiechem na twarzy Justin.
-Oooo Justin tu jest przepięknie, skąd wiedziałeś, że jest tutaj takie cudowne miejsce ? - zapytałam go dalej nie dowierzając w to co widzę.
-No bo kiedyś byłem bardzo wkurzony i wyszedłem z domu. Poszedłem w stronę parku i nie patrząc na drogę kierowałem się tam, gdzie mnie nogi poniosą. Wtedy przypadkowo natrafiłem na to miejsce, zatkało mnie, że jest tutaj tak pięknie. Przychodzę tu dość często, żeby coś sobie przemyśleć. Jesteś pierwszą osobą, którą tutaj przyprowadziłem - odpowiedział i przyciągnął mnie do siebie.
Spojrzałam mu w oczy i zatopiłam się w nich.
- Kocham cię. – powiedział i złączył nasze usta w pocałunku. Ten pocałunek był taki delikatny i przepełniony radością, niekiedy czułam jak kąciki ust Justina unoszą się do góry, to było takie cudowne, a zarazem kochane.W tamtej chwili poczułam, że to go kocham i, że to on jest tym jedynym. Wiedziałam, że chce pokazać mi jak mnie kocha i jak bardzo zależy mu na mnie Kiedy odkleiliśmy się od siebie odpowiedziałam mu  że też go kocham i przytuliłam się do niego.
-Masz ochotę popływać w pełni księżyca łódką ? - zapytał mnie Justin lekko pomachując naszymi dłońmi.
- Pewnie, że tak. – uśmiechnęłam się
Justin pomógł mi wejść do łódki i nakrył mnie kocykiem, żebym nie zmarzła. Jaki on jest kochany i jak się o mnie martwi, każda dziewczyna chciałaby mieć takiego chłopaka.Kiedy byliśmy już na środku jeziora i nasza łódka była w świetle księżyca Justin otworzył butelkę z winem.
-Hehe widzę, że zaszalałeś - uśmiechnęłam się do niego i wypiłam kieliszek czerwonego wina.
-Oj to już nie można zaszaleć - odpowiedział i także wypił kieliszek.
Rozmawialiśmy o wszystkim i przy tym śmialiśmy się strasznie, nawet kaczki gdakały ze szczęścia.
-Justin ty na prawdę mnie kochasz - spytałam mojego misiaczka.
-Tak Ness naprawdę, zależy mi na tobie cholernie i zrobię dla ciebie wszystko - odpowiedział i po raz kolejny dzisiejszego dnia nasze usta się złączyły.
Na chwilę się od niego oderwałam, bo przypomniałam sobie o Louisie.
-Coś jest nie tak ? - zapytał lekko zmieszany.
- Nie nic, przypomniało mi się coś, ale to już nie jest ważne - odparłam, a Justin lekko mnie do siebie przyciągnął i podniósł lekko moją brodę, wiedziałam, że chce mnie pocałować, ale za nim to zrobił  owinął ręce wokół mojej tali i zaczął składać na moich ustach pojedyncze pocałunki. Żeby było nam wygodniej zarzuciłam swoje ręce za jego szyję i usiadłam  na nim okrakiem . Po chwili zaczęłam odwzajemniać jego pocałunki. Całowaliśmy się coraz bardziej namiętnie, w końcu Justin zaczął lekko muskać moją szyję trochę mnie to gilgotało, ale przeżyłam. Po chwili trochę się uspokoiliśmy i nasze pocałunki były delikatne jak płatki róż. Nie wiem ile się obściskiwaliśmy, ale w końcu się od siebie oderwaliśmy.
-To był najlepszy pocałunek, to znaczy pocałunki na całym świecie - powiedziałam i lekko oparłam głowę na jego brzuchu, bo Justin położył się na plecach.
-Ja myślę tak samo skarbie i mógł bym ciągle składać na twoich cudownych wargach soczyste pocałunki.
Podczas mojej rozmowy, spojrzałam odruchowo na zegarek, była godzina druga nad ranem.
-Emm Justin jest druga nad ranem, może już wracajmy ?
-Wiesz już chyba nawet pora, było tak fajnie, że straciliśmy poczucie czasu.
-Zgadzam się.
-Chciałabyś może dzisiaj przenocować u mnie ?
-No dobra, ale jutro jest szkoła, więc możemy pójść do mnie i zabrać książki i ciuchy na jutro ? - zapytałam lekko uradowana.
-Pewnie, już dopływamy do lądu i ruszamy od razu do ciebie.
Kiedy byliśmy już przy mostku Justin ponownie pomógł mi tylko tym razem wysiąść do łódki, a nie do niej wsiąść. Razem trzymając się za dłonie podążaliśmy przez park szarymi dróżkami.Po piętnastu minutach byliśmy już przed moim domem, więc jak najciszej otworzyliśmy drzwi i udaliśmy się do mojego pokoju. Na szczęście wszyscy spali, więc nie musiałam się tłumaczyć gdzie byłam.
-Justin usiądź u mnie na łóżku, zaraz do ciebie przyjdę - powiedziałam cichutko i udałam się do salonu, gdzie były kartki i długopisy. Napisałam Lilce liścik, żeby się o mnie nie martwiła i że jutro spotkamy się w szkole.
-Już jestem - powiedział do Justina i poszłam wyjąć z szafy moją piżamę i na jutro parę czarnych rurek, białą bokserkę i miętową bluzę z nike, żeby coś pasowało do moich moich miętowych Conwersów. Justin przyglądał mi się cały czas, chyba nigdy nie widział jak dziewczyna się pakuje ehhh.
-Już jestem gotowa - wyszeptałam
-No to chodźmy - złapał mnie za dłoń i jak najciszej zeszliśmy na dół i wyszliśmy z domu.
-Ufff mamy szczęście, że nikogo nie obudziliśmy, bo by nam jeszcze ktoś awanturę zrobił.
-Hahah no, a Lilka z pewności nigdy nie lubiła jak ktoś ją budził.
-Oj wierze Ci - musnęłam go leciutko w policzek.
-Nie ma to jak iść około trzeciej nad ranem pustymi drogami co nie Justin ?
-Hahah no i słyszeć szum drzew i opadających liści, które potem szurają po chodniku.
-Ness może zamówimy taksówkę co ty na to ?
-Jeżeli chcesz to pewnie, bo już mnie nogi bolą.
Justin zadzwonił po taksówkę, która przyjechała po nas po pięciu minutach. Wszyscy siedzieliśmy w ciszy.
Poczułam nagle leciutkie szturchanie w rękę, chyba leciutko przysnęłam, bo byliśmy już przed domem Justina.
-WOW, ale masz ogromny dom !!! - krzyknęłam z podniecenia
-Oj nie przesadzaj, bo jeszcze się zawstydzę - odpowiedział i bez mojej zgody wziął mnie na swoje ręcę, chyba zauważył, że byłam zmęczona. Kiedy byliśmy już w środku położył mnie na kanapie, a ja od razu wstałam i podążyłam za nim.
-Jak chcesz to możemy iść spać  ? - zapytał
-Nie nie musimy, możemy pooglądać coś lub sobie posiedzieć porozmawiać.
-Jak uważasz mi to pasuje. Aha chcesz może coś zjeść lub coś do picia ?
-Hymm jak już proponujesz to możesz mi zrobić naleśniki, to znaczy nie że mi no wiesz o co mi chodzi, tylko takie do jedzenia.
-Hahah tak wiem o co Ci chodzi i z chęcią przyrządzę nam jadalne naleśniki. Dla mojej księżniczki zawsze i wszędzie. Kiedy mój kochany boy pichcił nam naleśniki, ja poszłam się przebrać do łazienki. Nie wiem jak do niej dotarłam, ale huraa bo mi się udało. Wzięłam szybki prysznic i przebrałam się w moją piżamkę która składała się z długiej koszuli i bokserek. Kiedy wykonałam wszystkie czynności poszłam do kuchni, o dziwo naleśniki był już gotowe i to w dodatku z nutellą.
-Jezu Justin Kocham Cię !! - wrzasnęłam i szybciutko pobiegłam w jego stronę i usiadłam mu na kolanach.
-Kochaj też nasze naleśniki - zachichotał.
-Ej, ej bo nie będę Cię kochać odparłam i zagroziłam mu także, że usiądę gdzie indziej.
-Wiesz co wyglądasz seksownie w tej piżamce i czarnych bokserkach, schrupał bym Cię jak naleśniki.
-Ehhh, dzisiaj wyjątkowo pozwalam Ci popatrzeć na mój seksowny tyłeczek mężu.
-Cieszy mnie to bardzo moja żono - pocałował mnie w usta, a ja odwzajemniłam ten gest.
-Dobra koniec tego dobrego, bo naleśniki stygną.
Znowu zaczęłam konsumować moje skarbeczki, nawet podkradłam jednego, no może dwa Justinowi, ale się nie pogniewał na szczęście.Zrobiła by nam je jego pomocniczka hymm nie wiem jak ją nazwać, bo sprzątaczka raczej nie powiem ehh trudno kit z tym.Ale nie było jej dzisiaj bo mój mąż dał jej wolnę, chyba ukartował to wszystko, aby dzisiaj był tylko on i ja, sam na sam. Podoba mi się to.
Kiedy skończyliśmy jeść, postanowiłam, że w zamian za to, ze on gotował ja pomyje naczynia i tak też zrobiłam. Potem poszliśmy do salonu i położyliśmy się razem na kanapie i włączyliśmy film "Keith". Kocham oglądać ten film jest taki cudowny i jest w nim ukazana prawdziwa miłość.
-Podoba Ci się ? - zapytałam
-Ćsiii nie przeszkadzaj, teraz jest najlepszy moment no sama widzisz oni,oni ehhh.
-Tak widzę. Sama byłam zapatrzona w ekran, nie dziwię się, ze Justinowi się podoba ten film. Była tam scenka jak oni to robią no wiecie yhymmm.
Po dwóch godzinach film się skończył, więc poszliśmy się napić soku i podążyliśmy na górę do sypialni.
-Ej Ci się na serio podobał ten film, czy tylko chciałeś zobaczyć jak oni yhymm.
-Chodzi Ci o sex, to nie dla tego, podobał mi się bo była tam prawdziwa miłość, to było świetne. Wiem, że nie wyglądam na takiego komu podobają się takie filmy, ale cóż jestem inny.
-Hahah teraz to już Ci wierzę - odpowiedziałam i rzuciłam się na łóżko.  Leżeliśmy razem i rozmawialiśmy , ale poczułam się zmęczona, więc obróciłam się na drugi bok i przykryłam kołdrą Poczułam jak Justin obejmuje mnie swoich silnym ramieniem i przytula się do mnie. To było takie słodkie i w dodatku on był taki ciepły zasnęliśmy w mgnieniu oka.

                                                        * Kilka godzin później *

-Ness wstawaj za godzinę lekcje się zaczynają Ness...
-Mamo jeszcze pięć minutek proszę.... - jęczałam
-Nie wstawaj teraz bo się spóźnisz, a nie chcę żebyś miała prze zemnie kłopoty w szkole.
-No mamo, co tam szkoła, ja wolę spać - znowu zajęczałam.
Nagle poczułam, że ktoś zabiera mi kołdrę wiec zaczęłam się szarpać.Ale w końcu uległam i odpuściłam mojemu napastnikowi, otworzyłam oczy i ujrzałam Justina.
-I co dalej jestem twoją mamą - zapytał rozchichotany i musnął mnie leciutko w usta.
-Tak mamo, ale nie całuj mnie bo pozwę Cię za molestowanie - zrobiłam szatański uśmiech.
-Jak chcesz, ale nigdy więcej nie przychodź do mnie po całusa, foch.
-Oj przepraszam, daj buziaka na zgodę.
-No ok, ale ostatni raz Ci ulegam. Szybciutko do niego podeszłam i nasze usta się złączyły. Justin muskał moje wargi leciutko i z gracją jak książę.
-Omomom słodko - powiedziałam i zbiegłam na dół do kuchni. Oczy mi prawie nie wyszły na wierzch, bo na stoliku stały naleśniki z nutellą.
-I co pasuje Ci takie śniadanie ?
-Ty jeszcze pytasz, pewnie, że tek - odparłam i zaczęłam pożerać naleśniki.
Kiedy skończyłam poszłam po swoje ubrania i kosmetyki i podążyłam do łazienki.
Tam się szybko umyłam i ubrałam w ciuchy, które sobie naszykowałam wczoraj. Pomalowałam się i rozpuściłam włosy, które miały piękne falę. Kiedy wyszłam poszłam ubrać buty i bluzę, do tego zabrałam wszystkie swoje rzeczy i spakowałam do torby. Po dziesięciu minutach razem z Justinem wyszliśmy przed dom.
-Dzisiaj jedziemy autem okey ?
-No okey - uśmiechnęłam się, a mój misiek otworzył mi drzwi i wsiadłam do wozu. Zapięłam pasy i czekałam, aż odpali silnik.
-O której dzisiaj kończysz ? - usłyszałam pytanie.
-Podajże o 14.15, a raczej na pewno, a ty ?
-Ja kończę o 13.25, ale zaczekam na ciebie co ty na to ?
-Jak chcesz, ale nie musisz, w końcu to godzina czekania.
-Na ciebie mogę czekać nawet pięć godzin, byle by tylko Cię ujrzeć.
-Kochany jesteś cmoknęłam go w policzek. Zanim się obejrzałam byliśmy już przed szkołą. Wysiedliśmy z auta i poszliśmy do naszych przyjaciół.
-Hej wam - trysnęłam radością.
-No hej - odparli wszyscy.
-I jak zrobiliście jakieś naleśniki ? - podpytywał na Alex z bananem na twarzy.
-A wiesz co jest ich wystarczająco dużo - powiedziałam i wystawiłam mu język.
Wszystkim opadły szczęki, chyba wzięli to na poważnie, ale klapa.
-Ej ludzie ona żartowała - wtrącił się Justin. Od razu wszystkim powrócił uśmiech na twarzy.
-No my mamy taką nadzieję.
-Louis, a co robili Greg z Lilką ?
-Hymm też naleśniki, ale z bitą śmietaną - parsknął śmiechem i zaczął uciekać przed swoim bratem, bo ten go chciał chyba zabić, ale na szczęście Lou jest szybszy i udało mu się uciec. Pierwszą mamy matmę więc poszliśmy usiąść na ławkę przed klasą, bo pewien nauczyciel jeżeli się spóźnimy to będziemy mieli przerypane, a do końca roku zostały tylko dwa tygodnie. Kurdę jeszcze za tydzień nasi rodzice przyjeżdżają, kurde i znowu będą się nami rządzić. Wolę mieszkać sama, tak jest lepiej.
Gdy zadzwonił dzwonek, od razu weszliśmy do klasy. Na Boga zapomniałam, że siedzę z Lucasem, kurdę pewnie będzie mi truł tyłek, abym się z nim umówiła.
-Cześć - usłyszałam kiedy usiadłam w ławce.
-Hej - odparłam i oparłam głowę o ławkę.
-Witamy panno Maxwell, miło , że zaszczyciła nas pani swoją obecnością. Zdradzi nam pani co się takiego stało, że przez dwa tygodnie nie było pani w szkolę ?
-Hymm byłam chora i nie mogłam się nigdzie ruszać.
-Aha no to ma pani szczęście.
Hahah ja szczęście, niech ten dupek zastanowi się nad tym co mówi, już mam go dosyć.
-Panno Maxwell zapraszam do tablicy.
-Co !!!. Przecież ja nic nie umiem, nawet nie wiem co było na ostatniej lekcji.
-To trzeba było pożyczyć od kogoś zeszyt i przepisać go.
-Pan sobie żartuje ze mnie, fakt faktem, że powinnam przepisać, ale dlaczego pan od razu chce mnie pytać. Kiedy chciałam mówić dalej, to niestety przerwał mi Lucas i powiedział, ze on odpowie za mnie. Trochę mnie to zdziwiło, ale ucieszyłam się, że chciał mi pomóc.
-Ma pani szczęście i ostatni raz jest pani nie przygotowana do lekcji jasne ?
-Jasne - odpowiedziałam naburmuszona jak nigdy dotąd.
Kiedy Lucas usiadł do ławki podziękowałam mu za to, że mi pomógł. Ale po chwili znowu go znienawidziłam.
-Hymm to może za to, że Ci pomogłem pójdziesz ze mną na randkę ?
-Lucas jak mam chłopaka nie wypada tak.
-No mi to nie przeszkadza, to jak pójdziesz ze mną ?
-No dobra, ale kiedy i o której ?
-Jutro o 19:30 wpadnę po ciebie.
-No dobra - wściekłam się, ale go to nie obchodziło.
Gdy zadzwonił dzwonek razem z całą naszą paczką usiedliśmy przy stoliku i wcinaliśmy lancz.
-Wiecie co ten głupi profesorek mnie zapytał, więc zaczęłam się z nim kłócić, ale Lucas zgłosił się i mnie uratował przed jedynką, ale już mnie wkurzył. Justin tylko się nie wścieknij i nij mu nie zrób, ten debil zaprosił mnie na randkę i muszę iść bo mówi, że uratował mi tyłek i nie powinnam mu odmówić. Ja po prostu go nie na widzę, co za dupek.
-Oj Ness nie wściekaj się tak - powiedział Greg, w końcu ci odpuści i będziesz miała go z głowy.
-Ty w to wierzysz ? On zrobi wszystko, aby zniszczyć mój związek z Justinem.
-No w sumie to fakt, ale po prostu go unikaj po tej randce.
-No ok. Ej Justin jesteś zły ?
-Na ciebie nie, ale na niego tak.
-Nie rób mu nic ok ?
-Spoko, ale nie dawaj mu się obmacywać i tak dalej bo my dokopię i to ostro.
-Nie martw się o to, ja już mam swoje granice, więc on może sobie pomarzyć.
Po lanczu poszliśmy na lekcję, cały czas rozmawiałam z Lilką i opowiadałam jej o wszystkim, ale na randkę z Justinem musi poczekać do jutra. Uwielbiam trzymać ludzi w napięciu.
Kiedy skończyłam wszystkie lekcje przed szkołą czekał na mnie Justin więc pobiegłam do niego i obdarowałam  go pocałunkami.
-Hej i jak tam ?
-Spoko, a tam ?
-No, ok, ale wiesz ta randka z Lucasem ehhh.
-Nie przejmuj się Ness, też jestem trochę zły, ale damy radę.
-Miło to słyszeć z twoich ust - powiedziałam i wsiadłam do wozu Justina.
Jechaliśmy do mnie, bo musiałam zostawić tam wszystkie rzeczy i się przebrać. Poinformowałam resztę paczki, że wychodzę i wrócę późno, bo Justin ma znowu dla mnie jakąś niespodziankę.
-To jak gotowa - zapytał.
-I to jeszcze jak, po ostatniej randce już nie wiem czego mam się spodziewać.
-Uwierz mi będzie fanie - uśmiechnął się i odpalił silnik.
Nie rozmawialiśmy podczas jazdy, a droga miała trwać dwie godziny, więc oparłam głowę o szybę i zmrużyłam oczy, aby zasnąć.
___________________________________________________________________________________
Siemka kochani :)
Dzisiaj napisałam dłuższy rozdział niż zwykle, miał być jeszcze dłuższy, ale postanowiłam, że skończę teraz. Aha i nie zapomnijcie o niespodziance z Alexem bo już w następnym rozdziale może się pojawić heheh.
Jak wam się podoba ten rozdział ? 
Jeżeli możecie to rozsyłacie linka od mojego bloga swoim znajomym ,żeby było nas tu więcej bo im więcej osób tym lepiej heh :) Dzięki to papa do następnego rozdziału