sobota, 12 stycznia 2013

Rozdział 10

                                                         *Z perspektywy Ness* 
 
Od razu po przebudzeniu nie zważając, czy Justin jest w moim pokoju poszłam do kuchni, bo tak mnie suszyło w gardle, że mogłabym wypić każde jezioro, ocean, morze, a nawet staw, tylko, żeby coś wypić.
-Kurde !! - wydarłam się na cały dom.
Tak jak się spodziewałam, wszyscy zbiegli na dół i nie ogarniali co się dzieję.
-Ness, powaliło Cię - mruknęła Lilka.
-Tak, powaliło mnie, musimy tu ogarnąć, bo jak nasze matki wrócą do domu to będziemy miały przerypane. A po za tym jutro do szkoły idziemy.
-Jezu to ty tylko, po to wydarłaś się na cały głos ?.
-Nie no ty to masz naryte w bani Ness - odezwali się Justin z Louisem.
-Oj no sory, wiecie, że nieraz jestem nieznośna.
-Tak wiemy - odezwał się Alex.
-Dobra ludzie, chodźcie posprzątamy i idziemy spać - ledwo co powiedział Justin.
-No i to rozumiem - uśmiechnęłam się i do głowy wpadła mi pewna myśl.
-Ej idźcie na chwilę do salonu, a ja tylko coś zrobię w kuchni.
Mój plan był trochę nienormalny, ale cóż ras się żyje. A więc tak, wzięłam jedno czerwone wiadro, nalałam do niego mleka i dodałam kilka surowych jaj. Niezła mieszanka, ale teraz muszę to na nich wylać, tylko jak ja to zrobię hymmm...
-Ej zamknijcie na chwilę oczy ok i nie podglądajcie.
-Uuuu Ness striptiz się szykuje zgadłem ? - zapytał podekscytowany Joe.
-Ty to wszystko wiesz, ale poczekaj chwilkę, tylko zdejmę bluzkę, wiesz mój krwisty stanik, jest tak seksowny że grrrrrr. A więc policzcie do pięciu i otwórzcie oczy.
Justin zaczął liczyć.
-1..2...3...4...5.
Kiedy wszyscy skierowali twarze w moją stronę wylałam na nich moją cudowną mieszankę.
-Hahahah mam was - zaczęłam krzyczeć.
-Osz ty , my tu już szykowaliśmy się na poranny striptiz, a ty nam tu wyjeżdżasz z mlekiem i jajkami ?
-O nie moja droga, teraz to przesadziłaś - wkurzył się Justin i zaczął mnie gonić.
Jak na złość byłam szybsza i schowałam się do toalety.
-Nesss, otwieraj !!! - wydarli się wszyscy.
-Nie, walcie się - zaczęłam się śmiać.
-Dobra ludzie, to chodźcie do ogrodu popływamy sobie w basenie - odparła Lilka.
Ja siedziałam sobie w toalecie i nie miałam zamiaru z niej wyjść.

                                                          * Z perspektywy Lilly *
-Ej ludzie ona wie, że na pewno nie poszliśmy do ogrodu, będzie tam siedziała dość długo, więc zaczaimy się na nią przy drzwiach, a kiedy je otworzy wylejemy na nią wiadro kiślu co wy na to ?
-Zgadzamy się - powiedzieli wszyscy chłopcy.
Przygotowaliśmy kisiel i ustawiliśmy się przy drzwiach, staraliśmy się nie chichotać, bo Ness, by się zorientowała, że jesteśmy przy toalecie. Czekaliśmy na nią chyba z godzinę, a ta dalej nie wyszła, więc zamieniłam się z Justinem i poszłam do Grega.
-Co robisz skarbie ?
-Ehhh oglądam telewizję, bo Ness nie ma chyba zamiaru opuścić toalety.
-Fakt, co powiesz na całusa ?
-Hahah ok - uśmiechnął się i nasze usta złączyły się. Przez to wszystko nawet nie zauważyliśmy, że kluczyk w drzwiach od łazienki się przekręcił. Justin się już ustawił i gdy Ness wyszła wylał na nią kisiel.
-Hahaha - każdy wybuchł śmiechem.
-Ness się strasznie wkurzyła, teraz to będziemy mieli przechlapane - pomyślałam.

                                                    * Z perspektywy Ness *

-Ja was cholera zabiję - zaczęłam się śmiać.
-Justin nie odpuszczę Ci tego, zapamiętaj - po tych słowach rzuciłam się na niego i umazałam go kiślem.
-Ohhh, no i znowu jestem brudny mamo - nie no on to ma zawsze jakieś odzywki.
-Nie odzywam się do was, a teraz idę się umyć i przebrać. Aha Lilka idziemy za godzinę tylko we dwie na zakupy ok ?
-No ok, ok. Chłopcy raczej wytrzymają bez nas.
-Nie prawda bo umrzemy - zachichotał Alex.
Po kilku sekundach byłam już w łazience. Zdjęłam z siebie brudne ubrania i wskoczyłam pod prysznic.
Gdy skończyłam kąpiel, ubrałam na siebie to. Poprawiłam makijaż i wyszłam z łazienki do swojego pokoju.
Zdziwiłam się bo na łóżku siedział Justin.
-Yyy co ty tu robisz ?
-A nic postanowiłem, że wpadnę.
-To dobrze, bo mam pytanie. 
-Ty naprawdę mnie kochasz ?
-Pewnie, że tak, dlaczego pytasz ?
-A tak o chciałam się dowiedzieć.
-Aha, dobra ja idę na dół do reszty bo są w ogrodzie.
-Ok, zaraz przyjdę do was.
Trochę dziwnie się zachowuje, ale mniejsza o to. Założyłam buty i zeszłam na dół. Dziwne, bo wszyscy są w salonie, no nie wszyscy nie ma Justina i Joe. Pewnie poszli zapalić, ja im dam. Poszłam do ogrodu tam gdzie wtedy ich przyłapałam. Nie palili, lecz rozmawiali. Postanowiłam podejść bliżej i podsłuchać.
-Ej stary i jak ci z nią idzie ?
Jak z nią idzie, o czym oni gadają ?
-Wszystko idzie zgodnie z planem, ale jeszcze się z nią nie przespałem. Dzisiaj to zrobię i wtedy dajesz mi dwie stówy.
-Hahah powodzenia, ale masz ją dzisiaj przelecieć.
-Spoko.
Jezu, co za drań. Japierdole jak ja mogłam się z nim całować i w ogóle poco go poznałam. Co za drań.
Rozłakałam się jak małe dziecko i pobiegłam w stronę domu, oni chyba to usłyszeli. Justin zaczął za mną biec i było widać na jego twarzy przerażenie.
-Ness zaczekaj to nie tak jak myślisz.
-Ness proszę.
-Spadaj draniu, nie chcę Cię znać i widzieć wynoś się z mojego życia. Jak mogłeś mi to zrobić, jak pytam się ciebie ?
-Ness, to nie tak błagam.
Nie chciałam z nim rozmawiać więc weszłam do  domu i napotkałam na drodze Lilly, Grega, Louisa i Alexa.
-To jak idziemy na zakupy ? - zapytała Lilly
-Nie - odparłam zapłakana.
-Nie ważne spytaj tego debila Justina !!!. - rozbeczałam się jeszcze gorzej i wybiegłam z domu.

                                                   * Z perspektywy Lilly * 

- Palancie co ty jej zrobiłeś !!! 
-To nie miało być tak. Jezu co ja narobiłem. To twoja wina Joe !!!
-Jeszcze czego to ty się zgodziłeś na ten zakład, a nie ja frajerze.
-Zabierzcie go stąd bo zaraz obiję mu mordę.
-A spróbujesz cieciu to pożałujesz, a Ness jeszcze bardziej.
Justin nie wytrzymał i rzucił się z pięściami na Joe. Na szczęście w odpowiednim momencie Alex z Louisem oderwali ich od siebie.
-Powaliło was, czy co.
-Justin ja cię zabiję, mów mi o jaki zakład chodzi !!! - wydarłam się.
-Jezu. Założyliśmy się, że ją przelecę ?
-Coś ty kurwa powiedział ?
-Tak wiem to było chore, ale ja ją naprawdę kocham. Naprawdę - posmutniał.
-Jeżeli ją kochasz to dlaczego jej to zrobiłeś ?
-Nie chciałem, ja ją naprawdę kocham. Jaki ze mnie palant.
-Po tym wszystkim chyba na prawdę musisz jej udowodnić, że ją  kochasz i zrobić wszystko, aby ją odzyskać. Ale będzie trudno.
-Wiem, zawaliłem na maksa, ale bez niej moje życie nie ma sensu.
-Dobra zamknijcie się - warknął Alex.
-Lepiej jej szukajmy, bo może sobie coś po tym wszystkim zrobić.
Jak najszybciej wyszliśmy z domu i zastanawialiśmy się gdzie mogła pójść.

                                                          * Z perspektywy Ness *

Byłam już daleko od domu, nawet nie wiem gdzie pójdę i co z sobą zrobię. Jezu jak on mógł ja go kochałam, a on mnie tak zranił. Czemu to zawsze ja mam najgorzej w życiu. Wszystko się wali, a ja nie potrafię niczego z tym zrobić. Co za palant chciał się ze mną tylko przespć. Dobrze, że tego z nim nie zrobiłam. Żałowałabym tego  do końca swojego marnego życia. 

-Dobra koniec tego użalania się nad sobą - warknęłam i postanowiłam pójść na plaże. 
Doszłam tam w pół godziny, zdjęłam buty i udałam się na molo. Akurat natrafiłam na zachód słońca. Wtedy też razem z Justinem oglądaliśmy zachód słońca. Jezu Ness przestań o nim myśleć to jest skończony drań.
-Może wyjadę z tond ?
-Nie to nie ma sensu. Jezu ja już mówię sama do siebie.
Nagle usłyszałam krzyki.
-Ludzie ona jest tam chodźcie.
Jezu jeszcze tego brakowało. Podniosłam się i zaczęłam iść w stronę drugiego końca plaży. Jak najdalej od nich.
-Ness zaczekaj !! - krzyczała Lilly.
No i się zatrzymałam. Lilka mnie przytuliła i pytała się czy nic mi nie jest.
-Wszystko w porządku.
-Tak, a teraz już idź dobra.
-Nie wracamy do domu i to w tej chwili.
-Porozmawiamy na spokojnie przy herbacie, bo jesteś zimna jak lód.
-Nie czy ty tego nie rozumiesz !!! - krzyknęłam i zaczęłam uciekać jak najdalej od nich.
Ale oni zaczęli biec za mną.
-Ness ja cię przepraszam, naprawdę Cię kocham. Teraz wiem co straciłem. Błagam porozmawiajmy.
-Nie będę z tobą rozmawiała idź sobie przeleć kogoś innego. Mam cię dość zostaw mnie. Rozumiesz.
-Alee..
-Żadne ale, spadaj stąd dupku. Rzygać mi się chcę jak cię widzę.
Po tej całej awanturze nie oczekiwanie zrobiło mi się słabo i czarno przed oczami. Nie wiem co się stało poczułam tylko bolesny upadek na piasek.
________________________________________________________________________
Hej sorki, że tak późno, ale coś mi wypadło.
Jak wam się podoba.
Jeżeli macie jakieś pytania to piszcie do mnie na GG, które jest podane w zakładce kontakt.
Mile widziane komentarze i opinie :)

11 komentarzy:

  1. O jejku jakie to smutne że ona go tak olała... :/
    Poza tym zajebiście piszesz a to wszystko cholernie wciąga!
    PS: świetnie piszesz i dzięki za miły komentarz na moim blogu, każda opinia jest dla mnie bardzo cenna :)
    Dzisiaj opublikowałam szkice mojego psa, jak będziesz miała czas to wpadnij

    OdpowiedzUsuń
  2. Super!!
    Szkoda, ze takie trochę przykre.
    Chcę wiedzieć co jest dalej! Pisz!
    Zapraszam do sb: http://dream-to-be-somebody.blogspot.com/
    Dara >.<

    OdpowiedzUsuń
  3. Super !
    Ja chcę więcej !
    Matko dziewczyno jaki ty masz talent :D
    Zapraszam do sb: http://my-magical-dreams.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Woow..! robi się gorąco .! jestem coraz bardziej ciekawa .! :D
    Dodasz dziś .?
    a jak tak to dawaj jak najszybciej :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postaram się dodać dzisiaj, ale niczego nie obiecuję :)

      Usuń
    2. fajne by było :D.!

      Usuń
    3. Naprawdę nie moge doczekać się nastepnej części to jest megaaa...

      Usuń
    4. :)
      Fajnie, że Ci się podoba.

      Usuń
  5. Wiesz już może czy dodasz .? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzisiaj nie wiem, czy dam radę.
      Mam już napisane trochę, ale muszę się też uczyć :P

      Usuń
    2. Aha no w każdym razie ja cały czas jestem na twoim blogu sprawdzam czy nie dodałaś nowej części ,więc czekam :D

      Usuń