niedziela, 27 stycznia 2013

Rozdział 16

          Hej kochani, pod rozdziałem znajduje się ważna informacja, proszę o jej przeczytanie :)

Zamurowało mnie w drzwiach ukazał się mój nowo poznany wczorajszego wieczoru  kolega Simon.
On chyba też się zdziwił na mój widok, bo było to widać wyraźnie na jego twarzy.
-Hej co tam u ciebie słychać ? - zapytał dalej nie dowierzając.
-Siemka, wszystko dobrze, a u ciebie ? - odpowiedziałam i zaczęłam bawić się kosmykami włosów, zawsze tak robię kiedy jestem zdenerwowana.
-U mnie ok, a co ty tutaj robisz z moim bratem ?
-To twój brat, em Lucas dlaczego mi nie powiedziałeś że masz brata ?
-Sorki, ale wolałem nikomu nie mówić, a skąd wy się znacie ?
-Wczoraj poszłam z Justinem na imprezę do klubu i tam poznałam Simona.
-Aha, no to fajnie, że się już znacie, ale musimy już jechać Ness. Zauważyłam, że Lucas, był trochę wkurzony, że znamy się z Simonem, ale to już nie mój problem. Lucas wziął kluczyki od brata i pociągnął mnie za rękę w stronę wozu.
-To pa Ness, do następnego razu  !!! - krzyknął Simon.
-Papa - odparłam i wsiadłam do auta, gdzie czekał już na mnie mój podenerwowany Lucasek.
-Dlaczego nie chciałeś nikomu powiedzieć, że masz brata ? - naskoczyłam na niego.
-No bo to zawsze rodzice porównują mnie do niego, a ja nie chcę być taki jak on, ja jestem inny. Wolałem nikomu nie mówić, że mam rodzeństwo, bo jak nikt nie wie to mogę być sobą, a nie.
-Aha rozumiem, wprawdzie nie mam rodzeństwa, ale domyślam się co czujesz. Wiesz co nie mówmy o tym ok ?
-No ok, będzie lepiej.
Przez resztę drogi jechaliśmy w ciszy. Gdy dojechaliśmy do restauracji " Ruxbin " Lucas otworzył mi drzwi w aucie i wyszłam. Razem podążyliśmy do środka, gdzie usiedliśmy w rogu restauracji. Było tam pięknie, pomieszczenie, w którym się znajdowaliśmy miało czekoladowe ściany i jasne panele, Na ścianach wisiały zdjęcia z lat 60-ątych, a w rogu stał stary rower. Tam było cudownie uwielbiam takie klimaty.
-I jak Ci się podoba ? - zapytał widząc na mojej twarzy uśmiech i zafascynowanie.
-Tu jest pięknie, nigdy nie widziałam takiej restauracji. Wybrałeś cudowne miejsce na randkę Lucas.
-Miło, że Ci się podoba  i fajnie, że nazwałaś to randką hehe - uśmiechnął się.
Oczywiście odwzajemniłam ten uśmiech, pierwszy raz mi się z nim fajnie rozmawia i nie narzekam na jego widok. Kiedy razem rozmawialiśmy do stołu podszedł kelner i zapytał czego sobie życzymy. Ja zamówiłam owoce morza, a Lucas kraba. Do tego zamówiliśmy jeszcze dwa soki pomarańczowe i dwa sosy.
W ciszy konsumowaliśmy nasze dania, a kiedy skończyliśmy wyszliśmy z lokalu i poszliśmy na spacer do parku.
-Lubię tutaj przychodzić wieczorami, bo jest tutaj tak cicho i mogę sobie pomyśleć spokojnie o swoich problemach i życiu - odezwał się i objął mnie swoim ramieniem.
-Fakt, jest tutaj cicho i można pomyśleć, ale także jest tutaj pięknie wieczorami.
Naszym tematem rozmów, był teraz park, wędrowaliśmy spokojnie po dróżkach, które mogły prowadzić wszędzie.Nie doszło do żadnych pocałunków, ani nic z tych rzeczy. Lucas dobrze wiedział, ze mam chłopaka i nie chciał psuć mojego związku. Polubiłam go bardzo, nie wiedziałam, że może być taki fajny i miły. Około godziny 22:30 podwiózł mnie pod dom, dałam mu na pożegnanie buziaka w policzek i weszłam do domu. Na szczęście w salonie była tylko Lilly. Od razu zaczęła mnie wypytywać jak było, opowiedziałam jej wszystko od deski do deski, chyba przez to wszystko sama go polubiła. Kiedy tak sobie plotkowałyśmy, usłyszałyśmy dzwonek do drzwi. Jak zwykle ja musiałam otworzyć ogromne wrota, a kiedy to zrobiłam ujrzałam Alexa i o kelnerkę, którą razem z Lilką poznałyśmy w centrum handlowym.
-Hej - uśmiechnęłam się i zaprosiłam ich do środka.
-Cześć, nie macie nic przeciwko, że razem z Lucy posiedzimy sobie w domu ? - zapytał Alex.
-Coś ty właźcie, im więcej osób tym raźniej nam będzie. Po chwili podbiegła do nas Lilly i się przywitała.
-To tak Lucy to jest Ness, moja najlepsza przyjaciółka i Lilly moja starsza siostra. Dziewczyny to jest Lucy.
-My się już poznałyśmy - odparłam i przytuliłam dziewczynę Alexa, o ile są parą.
-Skąd  ? - spytał zaciekawiony Alex.
-Bo jak byłyśmy z Lilką na zakupach to poszłyśmy do kawiarenki i tak spotkałyśmy Lucy, ale nie rozmawiałyśmy ze sobą zbytnio.
-Aha, no to fajnie - odpowiedział i razem poszliśmy do salonu, gdzie włączyliśmy film " Keith ".
-Lucy opowiesz nam coś o sobie ? - zapytała Lilly.
-Jeżeli chcecie to pewnie. No to tak moje imię już nacie, a na nazwisko mam na imię Blist. Mam siedemnaście lat i miesiąc temu przeprowadziłam się do Chicago z Nowego Yorku. Nie mam rodzeństwa. Moi rodzice prowadzą firmę prawniczą i nigdy nie mają dla mnie czau.
-Aha, eh nasi rodzice są teraz na wakacjach to znaczy mam Ness i nasza mama - powiedziała Lilly.
-Lucy do jakiej szkoły chodziłaś w Nowym Yorku, bo ja też przeprowadziłam się tutaj miesiąc temu/
-Emmm do Presents Dax, a ty ?
- Ja chodziłam do Under Fox.
-Aha to dlatego się nigdy nie poznałyśmy - uśmiechnęła się do mnie i puściła oczko.
-Ej Ludzie wy jesteście parą - wtrąciła się Lilka, chyba nie mogła już usiedzieć na tyłku bo wstała z kanapy i chodziła po całym pokoju.
-Tak - odparł Alex i przytulił się do Lucy.
-To świetnie !! - wydarłyśmy się w tym samy momencie.
-W końcu mój młodszy braciszek się zakochał - zachichotała
-Oj Lilka, nie mów mi takich rzeczy bo się zawstydzę.
-No ok, ok niech Ci będzie.
-Co powiecie na potrójną randkę w piątek ? - zapytałam wszystkich
-Ja się zgadzam, Greg na pewno się zgodzi - powiedziała Lilka
Po chwili zastanowienia Alex z Lucy także się zgodzili, zostałam tylko ja, a Justin na pewno się zgodzi.
Dochodziła już godzina 23:15, a my dalej siedzieliśmy w salonie i się śmialiśmy no i oglądaliśmy komedie "pierwszy rok ", bo "Keith" się już skończyła.
-Ej Lucy, może chcesz dzisiaj u nas nocować - spytała Lilly, po czym wstała z kanapy i poszła do kuchni.
-Czemu nie, chociaż może jednak pójdę do siebie, bo będę wam przeszkadzać, a poza tym jutro szkoła.
- Kochanie, na pewno nie będziesz nam przeszkadzać - uśmiechnął się Alex i zaczął całować Lu.
-No dobra, niech wam będzie.
Wszyscy się ucieszyliśmy, że Lu się zgodziła, ale byliśmy już zmęczeni więc poszliśmy do swoich pokoi. Lu spała u Alexa, sama tak wybrała hehe. Ja poszłam wziąć szybki prysznic i przebrałam się w piżamę ze stworkiem, no i oczywiście założyłam moje ogromne kapcie  w żabę omomom one są najlepsze  nie oddałabym ich za nic na świecie , no może za naleśniki, ale musiało by być ich dużo. Kiedy wykonałam wszystkie czynności położyłam się na łóżko i weszłam na TT. Tak jak zwykle obczaiłam główną stronę, gdzie były jakieś posty i w ogóle. Ale jeden post przykuł moją uwagę. Pisało tam, że wczoraj widziano Justina Bibera z niejaką Ness Maxwell jak całowali się przed klubem. A do tego było jeszcze zdjęcie jak się z nim całowałam. Jezu jaka ja jestem głupia, to wtedy myślałam z Justinem, że ktoś bawi się aparatem, a to nam cykano fotki. Jezu muszę do niego zadzwonić i to teraz. Szybko wykręciłam jego numer i zaczęłam dzwonić, po czterech sygnałach odebrał telefon.
-Justin szybko wchodź na twittera i zobacz co tam jest !! - krzyknęłam.
-No ok, chwileczkę. 
-Jezu, kto dodał tą fotkę ?
-Pamiętasz jak byliśmy przed klubem i się całowaliśmy, to wtedy coś błysnęło, nie zwróciliśmy na to uwagi, bo myśleliśmy, że ktoś bawi się aparatem.
-Kurdę, trzeba to usunąć z sieci, nie chcę, aby wszystkie moje fanki Ci groziły i chciały coś Ci zrobić.
-No ok, ale kurde jestem trochę wkurzona, że moje zdjęcie jest w internecie Justin.
-Przepraszam Cię bardzo, nie spodziewałem się, że tak szybko o nas się dowiedzą.
-Nie przepraszaj.
-Obiecuję Ci, że jutro nie będzie już tego zdjęcia w internecie ok ?
-No ok, a teraz dobranoc skarbie - powiedziałam.
-Dobranoc żabko - odpowiedział i się rozłączył.
-Lilly !! - krzyknęłam na cały dom. Całe szczęście, że Alex i Lucy się nie obudzili, bo by mnie ochrzanili i to totalnie.
-Jezu poco się tak drzesz - zapytała lekko rozwścieczona.
-Chodź musisz coś zobaczyć - dałam jej laptopa pod sam nos i kazałam czytać co tam jest napisane.
-O cholera, masz przerypane.Dzwoniłaś już do Justina ?
-Tak, powiedział, ze do jutra nie będzie już tego zdjęcia w internecie.
-No to dobrze, ale wiesz na pewno już widziało tego posta z milion fanek.
-Wiem o tym, ale cóż mówi się trudno i żyje się dalej, kit z treścią, gorzej ze zdjęciem. Ja się na nim obściskuje z Justinem rozumiesz to ?
-Tak rozumiem. Nie myśl o tym i idź już spać, bo jutro idziemy do szkoły panno całuśna.
Nie zdążyłam rzucić w Lilkę kapciem bo już wyszła z mojego pokoju. Jeszcze chwilę posiedziałam na tt i fb i poszłam spać.


                                                             * Kilka godzin później *

Obudziły mnie jakieś krzyki, które dochodziły z dołu. Zaspana zeszłam na dół i stanęłam jak słup bez ruchu.
Na podłodze leżeli Alex, Lilly i Lucy, którzy byli cali w bitej śmietanie i mące.
-Emmm co wy robicie, jeżeli mogę wiedzieć ?
-No bo Alex nie chciał oddać mi bitej śmietany więc obsypałam go mąką !!! - zaczęła się śmiać Lilly.
-Ja byłem pierwszy więc nie powinnaś chcieć mi zabierać bitej śmietany lamo.
-Ej bez wyzwisk - zrobiłam surową minę i poprosiłam Lucy, aby wszystko mi wytłumaczyła.
-No to tak, Alex wyjął z lodówki bitą śmietanę i chciał ją całą zjeść, Lilly się wściekła, bo też trochę chciała, a Alex nie chciał jej oddać bitej więc wzięła mąkę i wysypała na niego, on się wkurzył i zaczął na nią pryskać bitą śmietaną. Ja chciałam im wszystko zabrać, ale mi się nie udało. Wkurzyli się na mnie i zaczęli mnie wszystkim sypać i pryskać. Więc zaczęła się wojna, ale zakończyła się jak Ty przyszłaś.
-Aha dzięki, a teraz macie to w tej chwili posprzątać !!
-Ale.. -chciał coś powiedzieć Alex.
-Żadne, ale w tej chwili, jak wrócę ma tutaj być błysk. Na co się gapicie do roboty majtkowie.
Po tej całej akcji poszłam do pokoju i uczesałam się w luźnego koka, do tego założyłam szare dresy, turkusową bokserkę i turkusowe conversy. Miałam jeszcze dwie godziny do pójścia do szkoły więc zajrzałam jeszcze na twittera. Zatkało mnie, bo miałam dwa tysiące nowych obserwatorów. Nawet już wiedziałam skąd się wzięli, bo nie ma to jak dowiedzieć się o mnie i Justinie ze zdjęcia. Bez chwili wahania zamknęłam laptopa i zeszłam na dół. Na ich szczęście wszędzie się błyszczało no i do tego na stole było przygotowane naleśniki z nutellą i resztką bitej śmietany.
-I to rozumiem - zachichotałam.
-Ostatni raz się ciebie posłuchaliśmy - warknęli wszyscy i zaczęli wcinać naleśniki.
-No wiecie, nie trzeba było brudzić.
-W sumie to masz rację, ale po co kazałaś nam to teraz sprzątać ? - zapytała Lilka
- A co, chcecie spać z karaluchami w nocy ? - zażartowałam sobie i dokończyłam jeść.
-No bardzo śmieszne Ness - Powiedział Alex.
-Wiem - odpowiedziałam z pełną buzią i poszłam ubrać bluzę, bo właśnie chciałam wychodzić do szkoły.
-Idziecie ? - zapytałam i puściłam im oczko.
-No już poczekaj chwilkę, tylko się ubierzemy. 
Po jakiś piętnastu minutach wyszliśmy z domu. Zaszliśmy do KFC po cztery szejki i do kiosku po nowe BRAVO dla Lilly. Gdy doszliśmy do szkoły dołączyliśmy do Grega, Louisa i Justina.
Lilka poszła pocałować Grega, a  ja Justina, no i nie obeszło się bez przytulenia Lousia.
-Siema co tam u was słychać ?- zapytał uradowany Justin.
-Wszystko ok - odpowiedzieliśmy.
-Poznajcie Lucy, dziewczynę Alexa - uśmiechnęłam się.
-Lucy to jest Greg, Louis i Justin - pokazywałam na każdego palem z osobna, wiem, że tak nie wypada, ale teraz musiałam 
Wszyscy się przywitali i zapoznali z Lu, potem poszliśmy pod swoje klasy. Pierwszą miałam matmę więc poszłam pod klasę z Lilką, bo reszta miała gdzie indziej lekcje. Usiadłyśmy na ławce i plotkowałyśmy o tych wypindrzonych laskach, głównie blondynek z masą tapety na twarzy. W porównaniu do nich wyglądamy o wiele lepiej, jesteśmy naturalne, Lilka ma na sobie beżową sukienkę i balerinki, a one obcisłe miniówy i cycki na wierzchu, więc pomiędzy nami, a nimi jest ogromna różnica. Nasze rozmówki przerwał nam Lucas.
-Hej dziewczyny co tam u was słychać ?
-Wszystko ok - odpowiedziałyśmy i przesunęłyśmy się, aby Lucas mógł usiąść obok nas.
-Co powiesz ? -zapytałam i uśmiechnęłam się do niego.
-Jest ok, aha masz pozdrowienia od Simona.
-Dzięki, też go pozdrów. 
-No ok, aha Ness chciałabyś może ze mną pójść w sobotę na basen ?
-Pewnie czemu nie, już dawno nie byłam na pływalni.
-To super, jesteśmy umówieni - trysnął radością i poszedł do swoich kumpli.
-Uuuu widzę, że ktoś tu ma nowego przyjaciela - zawyła Lilly.
-Oj, uwierz mi on jest bardzo fajny i miły. Lubię go i to bardzo. Czemu miałabym mu odmówić wspólnego wypadu ?
-Ja nie mówię, że miałabyś mu odmówić tylko nie mogę uwierzyć, że on jest taki miły i w ogóle.
-Heheh musimu w końcu razem, ty, ja i reszta gromadki go zaprosić do nas do domu na jakąś imprezkę.
-Wiesz co to chyba tylko w tą sobotę, bo w niedziele przyjeżdżają nasze mamuśki.
-Ahh no tak, powiem Ci, ze wolę mieszkać sama niż z nimi, tak jest lepiej co nie ?
-No i to o wiele, jak za rok skończymy osiemnaście lat to się wyprowadzimy.
-Heheh ok i wiesz co może poprośmy rodziców, abyśmy mieszkały ze sobą, bo po co mamy mieszkać obok siebie co ?
-Mi to pasuje jak najbardziej. 
Naszą rozmowę przerwał nauczycie, więc wstałyśmy z ławki i weszłyśmy do klasy. Usiadłam obok Lucasa i pisałam z nim na kartce o wszystkim, ale niespodziewanie do tablicy poprosił mnie ten zakichały profesorek. Zapomniała, że dzisiaj będzie mnie pytać, no ale trudno może uda mi się dostać chociaż dwóję.
-Panno Maxwell proszę rozwiązać mi te dwa równania z książki, które są na stronie 72.
-Ale ja nie mam podręcznika - zrobiłam dziwną minę.
-To proszę wziąć mój
-Nie dziękuje wezmę Lucasa - powiedziałam, bo Lucas ciągle robił jakieś minki, chyba miał napisane odpowiedzi.
Szybko zabrałam mu książkę i podeszłam do tablicy no i tak jak myślałam w książce było wszystko. Żeby nauczyciel nie zaważył dałam sobie książkę na kolana i pisałam. Miałam szczęście, że stał ona daleko ode mnie i był ślepy. Tak więc dzięki Lucasowi dostałam piątkę. Oczywiście mu podziękowałam, dobrze, że siedzi ze mną. Następne lekcje były tak samo nudne jak matma. Jakoś wytrzymałam do ich końca. Potem pojechałam do domu autobusem i rzuciłam się na kanapę od razu jak weszłam do mieszkania. Nie miałam siły na nic, byłam strasznie wykończona na  wet nie wiem czym. Zapewne przez te wszystkie imprezy i randki, masakra. Bez chwili zastanowienia przeniosłam się do krainy marzeń i fantazji, które towarzyszą mi jak śpię.
___________________________________________________________________________________
Hej Kochani no i jest już 16 rozdział. Ciesze się, że już tyle tego jest hehe :*
Aha i mam dla was bardzo ważną wiadomość. Bo dzisiaj wyjeżdżam na dwa tygodnie na obóz sportowy i chyba nie będę miała jak dodawać rozdziałów. Mam internet na telefonie, ale nie wiem czy dam radę pisać opowiadanie na nim. Oczywiście spróbuję o to się nie martwcie. Ale może to trochę potrwać bo głupio się pisze na telefonie. Nie mam pewności na 100% czy dodam, ale postaram się. Mam nadzieję, że wytrwacie. Bardzo was za to przeprasza, ale to bardzo. To do następnego rozdziału papa <3 :*



3 komentarze:

  1. uwielbiam takie dlugie rozdzialy :) blog swietny czekam na nastepne

    no i wpadaj do mnie jak masz czas i jezeli chcesz to zostawiaj komentarze http://yoursmmille.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. '' Audrey wcale nie cieszy się z powodu dwutygodniowego wyjazdu na Karaiby. Co za przyjemność spędzać ferie z mamą i tatą, przyjaciółmi rodziców oraz ich okropnym synem, którego nie znosi od lat? Rodzice jednak nie dają się przekonać, żeby pojechać bez niej. Wszystko wskazuje na to, że najbliższe dwa tygodnie będą najgorszymi w jej życiu. Martynika, tropikalna wyspa na Morzu Karaibskim okazuje się jednak prawdziwym rajem.
    A w raju nie może zabraknąć Adama.
    Tyle że ten ma na imię Harry. ''
    serdecznie zapraszam Cię na odrobina-nieba6.blogspot.com
    mam nadzieję, że wyrazisz swoją opinię w postaci komentarza i dodasz się do obserwujących! To dla mnie bardzo ważne. Serdecznie zapraszam :) xx

    OdpowiedzUsuń
  3. fajny blog, czekam na kolejny rozdział
    zapraszam do mnie własnie zaczełam http://cos-znaczee.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń