piątek, 4 stycznia 2013

Rozdział 6

Przebudziłam się na leżaku przy basenie i spojrzałam na zegarek, była 7.15. Na początku nie ogarniałam, że spałam w ogrodzie, ale gdy sobie to uświadomiłam zaczęłam się śmiać i chrumkać jak nigdy dotąd. Wiedziałam, że Lilly, śpi obok mnie, ale postanowiłam ją obudzić tradycyjnie, wzięłam wiadro i nalałam do niego zimnej wody. To było piękne, a Lilly jak opętana podniosła się z leżaka i zaczęła się drzeć.
-Ness !!!!!
-Pogięło Cię ?
-Co my w ogóle  robimy w ogrodzie ?
-No nie wściekaj się, to miał być tylko żart, a co do ogrodu to był twój pomysł.Wczoraj nam się nudziło i wpadłaś na to, abyśmy poszły spać na leżaki - odparłam lekko zachrypniętym głosem.Lilka też miała taki głos, bo kto mądry śpi w ogrodzie ?
Chyba tylko ktoś kto jest psychicznie chory.A my zaliczamy się do tej grupki.
-A no tak, kurde przypominam sobie, ale to nie był zły pomysł. Ale teraz lepiej uciekaj bo jak Cię dorwę to uwierz mi będzie z tobą źle.
Oczywiście jak to ja, zaczęłam uciekać przed moją ukochaną przyjaciółką.Gdy byłam już na zakręcie przy basenie usłyszałam szelest w krzakach i na wet nie wiem kiedy Lilka się na na mnie rzuciła i razem wpadłyśmy do basenu. Kiedy wynurzyłyśmy się z pod wody, zobaczyłyśmy Justina, Grega, Louisa, Joe i Alexa, którzy ze śmiechu tarzali się po ziemi.Najgorsze jest to, że oni te całe zdarzenie widzieli.
-Ale siara - wyszeptałyśmy do siebie.
-No siema dziewczyny - każdy z osobna wypowiedział to słowo.
-Hej - spaliłyśmy Jana.
Jak zwykle Lilka zaczęła się rumienić ze wstydu i tłumaczyć się chłopcom.
-Ale nie mówcie nikomu Ok, niech to zajście pozostanie między nami, tylko między nami i nikim innym.
-Przyrzeknijcie.
-No dobra - wtrącił się Alex. Ale macie nam opowiedzieć co się wydarzyło.
-Lecz najpierw wyjdźcie z wody bo się rozchorujecie.
-Alex my jesteśmy już chore - zrobiłam dziwną minę.
Lilli wyciągnął z wody jej brat, a do mnie podeszli Justin i Louis.Obaj chcieli mnie wyciągnąć z wody.Nie chciałam wybierać między nimi dwojgiem, więc chwyciłam za rękę Justina i Louisa.
-Dzięki - musnęłam jednego i drugiego w policzek.
-Niestety was nie przytulę, bo będziecie mokrzy, a nie chcę abyście byli chorzy.
-Kochana jesteś- uśmiechnął się Louis.
Zanim odpowiedziałam dał mi swoją bluzę i powiedział, żebym się nią okryła, bo jeszcze bardziej się przeziębię, a miałam na sobie tylko mokre ciuchy i było widać mi mój stanik i majtki w czerwone serduszka.
-Dzięki Louis jesteś najukochańszym przyjacielem na świecie.
-Oj nie przesadzaj, bo się zarumienię -  Jak to powiedział , to nie wytrzymaliśmy i zaczęliśmy tańczyć z byle powodu.Gdy zerknęłam na Justina, zauważyłam, że jest trochę smutny. Więc podeszłam do niego i go przytuliłam.
-Nie denerwuj się - wyszeptałam mu do ucha.
-Louis to tylko przyjaciel nikt więcej, rozumiesz ?
-Tak, ale wiesz trochę dziwnie to wyglądało, jak by on był twoim chłopakiem - spuścił głowę w duł.
-Nie martw się to nie mój chłopak i nim nie będzie - podniosłam jego głowę do góry i musnęłam leciutko jego usta.
-Teraz Ci wierzę  - odrzekł.
Po tym wszystkim zapomniałam o Lilce. Ale na szczęście chłopcy się nią zajęli. Szybko podbiegłam do niej i siadłam jej na kolanach.
-No nareście, już myślałam, że zaginęłaś - Liluś wystawiła mi język.
-Oczywiście, że zaginęłam , wodny wir mnie wciągnął i wylądowałam w ściekach - wyrwało mi się przypadkowo. Oczywiście każdy pojął to jako żart, bo to miał być żart.
-Dobra koniec tych zabaw - wtrącił Joe.
-Teraz nam tłumaczcie co się wydarzyło.
-Ness ty opowiadaj - szturchnęła mnie moja pogromczyni.
-Ehhh, no dobra.
-No to, to było tak.Obudziłam się o 7.15 i wtedy zobaczyłam, że Lilka śpi.Chciałam sobie z niej zażartować, więc postanowił, że obleje ją zimną wodą. Poszłam po wiadro i tak zrobiłam.Tak jak się spodziewałam zerwała się z leżaka jak szalona. Zaczęła się na mnie drzeć i pytać co robimy w ogrodzie.Wytłumaczyłam jej to spokojnie, ale po chwili powiedziała, że mnie zabije. Więc ja zaczęłam uciekać, gdzie pieprz rośnie.I akurat gdy byłam na zakręcie, przy basenie usłyszałam szelest w krzakach, na początku nie wiedziałam, że to wy więc się zamyśliłam i zapomniałam, że pewna wściekła dziewczyna mnie goni.Akurat wtedy, gdy byłam rozkojarzona rzuciła się na mnie i wpadłyśmy do basenu. A kiedy wypłynęłyśmy na powierzchnie wy już leżeliście na ziemi i s tarzaliście się ze śmiechu. N i to cała historia.
-O japierdziele hahahahah - zaczął chichotać Greg z Louisem, tak jak i reszta paczki.
-Wy to jesteście po prostu nie możliwe - wystawił nam język Louis.
-Ej koniec tego śmiania się już !!! - wydarła się Lilka.
-Spoko, mała nie gniewaj się - pomachał do niej palcem Justin.
-Ja Ci dam mała, bo zaraz ty będziesz mały i wylądujesz w basenie.
-OK, OK spokojnie, sorki.
-Nie chcę was martwić ludziska, ale jest już grupo po 8:00 - Louis zaczął zaciskać mocno zęby.
-To może chodźcie do nas chłopcy, bo już nie ma sensu iść do szkoły- zaproponowałam.
-A naszych mam nie ma w domu wrócą dopiero po 22:30
Tak jak myślałam, wszyscy się zgodzili.Więc weszliśmy do środka i powiedziałam im, aby się rozgościli.
Razem z Lilką poszłyśmy do swoich pokoi, aby zmienić ciuchy i się uczesać i te inne babskie sprawy.
Ubrałam na siebie   Ten strój i spięłam włosy kokardką. Po piętnastu minutach byłam już gotowa, postanowiłam tylko, że torbę zostawię sobie na potem, jak będzie gdzies wychodzić.
Poszła do pokoju obok i weszłam do środka.
-WOW, Ness wyglądasz świetnie.
-Dzięki ty też.Jesteś piękna - uśmiechnęłam się.
Lilly była ubrana W ten strój i miała rozpuszczone włosy.
-To jak schodzimy na dół, pewnie padną z wrażenia
-No, a jak przecież niezłe z nas laski - powiedziałam podekscytowana.
Gdy byłyśmy już w kuchni każdy skierował swój wzrok na nas.Wszyscy zaczęli gwizdać w naszą stronę.
-Ohohoho, jakie laski ! - wydarł się Justin z Alexem.
-Ej no bo się zawstydzimy i uciekniemy daleko stąd.
-No ok, ale wyglądacie bosko - znowu coś powiedzieli.
-To jak co robimy - puściłam każdemu oczko.
-Zagrajmy w butelkę - ktoś powiedział
-Hahahah jeszcze czego, a może porobimy coś innego ? - wykrzywiłam się.
-Butelka,Butelka,Butelka !!!- zaczęli krzyczeć chłopcy.
-Lilka co ty na to ?
-A jak myślisz ?
-Pewnie, że butelka.
Nie miałam wyjścia, więc zaczęliśmy grać.Alex zaczął kręcić jako pierwszy i wypadło na Grega.
-To co wybierasz ?
-Wyzwanie.
-Hymmmm no to Greg weź Louisa za nogi i pociągnij go w stronę drzwi frontowych.
-Ha, ale mi zadanie - parknął.
Gdy Greg zaczął kręcić, modliłam się, aby nie wypadło tylko na mnie.I tak też było.
Padło na Alexa.
-No to teraz twoja kolej hahaha- wypowiedział te słowa ze złośliwym uśmiechem na twarzy.
-Pocałuj Justina w policzek.
Cała paczka wybuchła śmiechem, ale braciszek Lilki nie miała wyboru i tak też zrobił. Fuuu, ohyda.
Po dłuższym kręceniu Lilka miała zadać pytanie lub wyzwanie Justinowi.
-To jak co wybierasz- wyszczerzyła żeby.
-No ba, że wyzwanie.
-No to pójdź z Ness do jej pokoju i całujcie się przez 10 minut.
-Co !!!
-Pogięło Cię !! - wrzasnęłam razem z Justinem.
-Nie macie wyboru kociaki.
-Ja Cię kiedyś zabije, mówię Ci - warknęłam i poszłam z moim Romeo do mojego pokoju.
Gdy już weszliśmy, to udaliśmy się na łóżko.
-Trochę krępująca sytuacja - odezwał się Justin.
-No trochę - powiedziałam przez zęby.
Zanim się odezwałam ponownie on przyssał się do moich ust. Nie  strajkowałam, strasznie mi się to podobało.Gdy tak się całowaliśmy, poczułam że Justin lekko się się uśmiecha.Moje kąciki ust także powędrowały ku górze.
Nagle usłyszeliśmy pukanie do drzwi.Szybko się od siebie oderwaliśmy i s\zeszliśmy z łóżka.
-I jak tam gołąbeczki - nasi przyjaciele zaczęli się śmiać i tarzać po podłodze jak opętani.
-A jak ma być - parsknęłam i razem z resztą paczki zeszłam do salonu.
-Odegram się na tobie - wyszeptałam do ucha Lilce.Gdy minęła kolejka Justina, była moja kolej.
Błagałam tylko o to, aby wypadło na Lilkę. Uśmiechnęłam się szatańsko, gdy to na nią trafiło.
-UUUUU, no to mamy problem - powiedziałam.
-Co wybierasz ?
-Wiem, że nie jesteś taka jak je więc Wyzwanie.
-No to się mylisz, będę jeszcze gorsza.
-Huuuummmm....Pójdź razem do szafy z Gregiem i całujcie się przez piętnaście minut - potarłam ręce o siebie.
-Osz ty, teraz to ja Cię zabije.
-Już się boje, a teraz mi do szafy lećcie bo czas marnujecie.

                                                            * Z perspektywy Lilly*


Musiała, mnie wylosować, a ja głupia myślałam, że mi tego nie zrobi.Greg ciągnął mnie za rękę do szafy.
-To jak panie przodem - wystawił mi język.
I ja mam się z nim lizać, fuuj, już wolę umrzeć.Po prostu masakra i to jeszcze z nim, on tylko czekał na tą okazję od wieków.
-Greg musimy to robić - opuściłam głowę w dół.
-No nie, ale....
-Zanim dokończył swoje zdanie jego usta złączyły się już z moimi. Chciałam go odepchnąć, ale nie mogłam to było takie cudowne.Nogi miałam jak z waty, a brzuch mnie rozbolał jak nigdy dotąd.Nie sądziłam, ze on tak dobrze całuje i, że mi się on spodoba.Ale zapewne on nie lubi się wiązać z nikim.
Gdy nasze usta się rozłączyły, o mało co nie upadłam, ale on mnie złapał.
-Widzę, ze na mnie lecisz - mruknął.
-Głupku, potknęłam się a ty już.Musiałam skłamać bo co on by sobie  pomyślał.
No dobra, koniec z tym co on by zrobił.
-Wiesz co Lilly, podobasz mi się - speszył się trochę.
Zatkało mnie, że on to powiedział.
-Naprawdę ?
-Tak naprawdę, podobasz mi się od początku naszej przyjaźni.Od razu zauważyłem, że coś do ciebie czuje.I na twój widok, boli mnie zawsze brzuch.
-Yyyaaa nie wiem co powiedzieć.
-Ale na twój widok też mnie zaczyna boleć brzuch, też mi się podobasz.
Po tym co powiedziałam, znowu poczułam jego usta na moich.To jest takie cudowne.
Ale jeszcze nie jesteśmy parą.

                                         *Z perspektywy Ness i całej grupki*

-Haloooo.. co wy tam robicie - wrzasnęłam
-Siedzicie w tej szafie już od trzydziestu minut.
-Zakochana para Lilka i Greg - chłopcy zaczęli sobie podśpiewywać.
-No już wychodzimy, rozmawialiśmy jeszcze, już nie można chwile pogadać - zapytał Greg
-Oj można, można, a teraz chodźcie na dół.
-Dzięki, za wszystko Greg.
-Nie ma za co Liluś - uśmiechnął się.
Gdy byliśmy już na dole Lilly podeszła do mnie i powiedziała, ze mnie nie zabije, lecz ucałuje na śmierć.
Nie chciałam pytać co się stało przy wszystkich więc postanowiłam to zrobić jutro jak wstaniemy z samego rana.
-Ej laski my musimy się już zbierać !!! - krzyknęli Louis z Gregiem.
-Ja też - powiedział Justin.
-No i ja zanucił - Joe.
-Szkoda, że musicie już iść - posmutniałyśmy z Lilką i każdego z nich przytuliłyśmy na pożegnanie.
-To pa chłopcy - pomachałam im.
-Papapa samuraje - Lila przesłała im całusy.
-Jak coś to jutro wpadniemy - powiedzieli wszyscy.
-Ok papapa.
-Ness kocham Cię, chyba się zakochałam w Gregu, jak go widzę i się z nim całuję czuje motylki w brzuchu i nie czuję nóg.
-Ja też Cię kocham,dzięki, że kazałaś mi się całować z Justinem, chyba też się w nim zakochałam.
Rozmawiałyśmy tak jeszcze przez  trzydzieści minut.Gdy poszłyśmy zobaczyć co tam u Alexa, zdziwiłyśmy się spał jak zabity przebrany w piżamę i umyty.Wyszłyśmy na paluszkach z jego pokoju i na pożegnanie się przytuliłyśmy, powiedziałyśmy dobranoc i rozeszłyśmy się do pokoi.Najpierw się umyłam, potem przebrałam w piżamę, która składała się z koszuli i majtek i poszłam położyć się do łóżka.Chciałam iść spać, ale przypomniałam sobie o pamiętniku, więc wstałam jak najszybciej z łóżka i pobiegłam w stronę basenu.
Na szczęście leżała pod leżakiem, upewniłam się czy wszystko jest dobrze, lecz nie było.
Pod moim wpisem było coś napisane.


                                              Nie martw się tym co było wczoraj. Nic się nie stało żabko.
                                                                             Kocham Cię
                                                                                                                   Justin.

Zamurowało mnie, a zarazem się wkurzyłam on to wszystko czytał. Ale klapa.Jedynym pocieszeniem było to , że napisał , że nic się nie stało i abym się nie martwiła, no i te słowa Kocham Cię. Chyba oszaleję zaraz, jutro wszystko opowiem Lilly, ale jak spotkam Justina to go zabiję.
Po cichu poszłam do swojego pokoju, na szczęście mamy jeszcze nie było więc wszystko było ok.
Położyłam się na moje łoże i z słuchawkami w uszach i zasnęłam.

_____________________________________________________________________________
Hej kochani przepraszam, ze dopiero o tej porze dodałam. Jutro  pojawi się rozdział 7 być może wieczorem 8 :D
Opinie pozostawcie w kom <3
Dziękuje wam za 1212 wejść :*
Jesteście wspaniali i miło mi, że czytacie mojego bloga :P 
   

4 komentarze:

  1. Świetny rozdział :* My mamy już 12, zapraszam. ;3 - Oliwka

    OdpowiedzUsuń
  2. Naprawdę super opowiadanie :D
    Czekam na dalszą część :D
    Zaobserwowałam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :)
      Fajnie, że Ci się podoba.
      Najprawdopodobniej pojawią się dziś 2 rozdziały :)

      Usuń
    2. Super czekam :D

      Usuń