-Emm z czego się śmiejesz moja księżniczko naleśników ?
-Nie wiem, nie wiem i nie wiem, chyba jestem opętana, powiem ci tak zaczyna mi powoli odbijać i to totalnie, więc wiesz szykuj się na najgorsze dzisiaj - odpowiedziałam i uśmiechnęłam się Justina, po chwili nasze dłonie się złączyły i ruszyliśmy szczerze mówiąc to nie mam pojęcia gdzie, bo mój książę naleśników nie chce mi powiedzieć.
-Ness wiesz co, nie tylko ty nie raz śmiejesz się bez powodu, ja tak mam prawie codziennie, więc wiesz możemy stwierdzić, że jesteśmy dla siebie stworzeni, aha no i jeszcze sprawa z naleśnikami, dlaczego nie chcesz ich ze mną mieć ? - masz odpowiedzieć szczerze, bo inaczej.. emm po prostu nie waż się.
-Kochany Justinie powiem ci tak, nie chcę mieć z tobą naleśników, bo będą brzydkie i będzie ich za dużo. No i kto będzie po nich sprzątał siśki i czekoladkę ?. No kto powiedz mi, bo ja na pewno nie więc koniec tematu i bądź cicho.
-No niech Ci będzie, ale potem mi nie marudź, że chcesz małe naleśniki, bo odmówię i będę miał to gdzieś, okey ?
-Pasuje mi to i na pewno nie będę marudziła, a teraz już koniec. Chodźmy tam gdzie mnie prowadzisz kochanie.
-No dobra kochanie hehe.
Szliśmy przytuleni do siebie po dróżce w parku. Justin na chwilkę mnie puścił i poszedł w stronę czerwonych róż, było ich tam chyba z tysiąc, ale pięknie wyglądały.
-Proszę, ta róża jest dla ciebie - powiedział i pocałował mnie leciutko w czoło. Trochę się zarumieniłam, a on to zauważył.
-Dziękuję, a z jakiej to okazji ?
- Chciałem być romantyczny - wyszczerzył ząbki i ponownie mnie przytulił.
-No to mój ty romantyku, daleko jeszcze ?
-Nie, jeszcze chwilkę. Uwierz mi nie pożałujesz tego.
Szliśmy dziwną dróżką, ale to mi nie przeszkadzało. Jeszcze nigdy tu nie byłam. Jak ja mogłam nigdy tędy nie iść, na prawdę dziwne, przecież ja zawsze się gdzieś wrąbię, nawet do kanału, byle by tylko zobaczyć co tam jest, ale dobra mniejsza o to. Po chwili Justin zakrył mi swoimi dłońmi oczy i powiedział, abym się nie bała i, że na pewno się nie przewrócę, bo on jest przy mnie. Zaufałam mu i szłam według jego wskazówek.
-Już jesteśmy - powiedział i zabrał z moich oczek swoje dłonie. Szczęka mi opadła, moim oczom ukazało się piękne jezioro, a my staliśmy na drewnianym moście pokrytym tysiącami kwiatów. Tuż przy mostku stała łódeczka, z zapalonymi świeczkami, poduszkami, koczykiem i koszem z jedzeniem.
-Jak ci się podoba ? - zapytał mnie z uśmiechem na twarzy Justin.
-Oooo Justin tu jest przepięknie, skąd wiedziałeś, że jest tutaj takie cudowne miejsce ? - zapytałam go dalej nie dowierzając w to co widzę.
-No bo kiedyś byłem bardzo wkurzony i wyszedłem z domu. Poszedłem w stronę parku i nie patrząc na drogę kierowałem się tam, gdzie mnie nogi poniosą. Wtedy przypadkowo natrafiłem na to miejsce, zatkało mnie, że jest tutaj tak pięknie. Przychodzę tu dość często, żeby coś sobie przemyśleć. Jesteś pierwszą osobą, którą tutaj przyprowadziłem - odpowiedział i przyciągnął mnie do siebie.
Spojrzałam mu w oczy i zatopiłam się w nich.
- Kocham cię. – powiedział i złączył nasze usta w
pocałunku. Ten pocałunek był taki delikatny i przepełniony radością, niekiedy czułam jak kąciki ust Justina unoszą się do góry, to było takie cudowne, a zarazem kochane.W tamtej chwili poczułam, że to go kocham i, że to on jest tym jedynym. Wiedziałam, że chce pokazać mi jak mnie kocha i jak bardzo zależy mu na mnie Kiedy odkleiliśmy się od siebie odpowiedziałam mu że też go kocham i przytuliłam się do niego.
-Masz ochotę popływać w pełni księżyca łódką ? - zapytał mnie Justin lekko pomachując naszymi dłońmi.
- Pewnie, że tak. – uśmiechnęłam się
Justin pomógł mi wejść do łódki i nakrył mnie kocykiem, żebym nie zmarzła. Jaki on jest kochany i jak się o mnie martwi, każda dziewczyna chciałaby mieć takiego chłopaka.Kiedy byliśmy już na środku jeziora i nasza łódka była w świetle księżyca Justin otworzył butelkę z winem.
-Hehe widzę, że zaszalałeś - uśmiechnęłam się do niego i wypiłam kieliszek czerwonego wina.
-Oj to już nie można zaszaleć - odpowiedział i także wypił kieliszek.
Rozmawialiśmy o wszystkim i przy tym śmialiśmy się strasznie, nawet kaczki gdakały ze szczęścia.
-Justin ty na prawdę mnie kochasz - spytałam mojego misiaczka.
-Tak Ness naprawdę, zależy mi na tobie cholernie i zrobię dla ciebie wszystko - odpowiedział i po raz kolejny dzisiejszego dnia nasze usta się złączyły.
Na chwilę się od niego oderwałam, bo przypomniałam sobie o Louisie.
-Coś jest nie tak ? - zapytał lekko zmieszany.
- Nie nic, przypomniało mi się coś, ale to już nie jest ważne - odparłam, a Justin lekko mnie do siebie przyciągnął i podniósł lekko moją brodę, wiedziałam, że chce mnie pocałować, ale za nim to zrobił owinął ręce wokół mojej tali i zaczął składać na moich ustach pojedyncze pocałunki. Żeby było nam wygodniej zarzuciłam swoje ręce za jego szyję i usiadłam na nim okrakiem . Po chwili zaczęłam odwzajemniać jego pocałunki. Całowaliśmy się coraz bardziej namiętnie, w końcu Justin zaczął lekko muskać moją szyję trochę mnie to gilgotało, ale przeżyłam. Po chwili trochę się uspokoiliśmy i nasze pocałunki były delikatne jak płatki róż. Nie wiem ile się obściskiwaliśmy, ale w końcu się od siebie oderwaliśmy.
-To był najlepszy pocałunek, to znaczy pocałunki na całym świecie - powiedziałam i lekko oparłam głowę na jego brzuchu, bo Justin położył się na plecach.
-Ja myślę tak samo skarbie i mógł bym ciągle składać na twoich cudownych wargach soczyste pocałunki.
Podczas mojej rozmowy, spojrzałam odruchowo na zegarek, była godzina druga nad ranem.
-Emm Justin jest druga nad ranem, może już wracajmy ?
-Wiesz już chyba nawet pora, było tak fajnie, że straciliśmy poczucie czasu.
-Zgadzam się.
-Chciałabyś może dzisiaj przenocować u mnie ?
-No dobra, ale jutro jest szkoła, więc możemy pójść do mnie i zabrać książki i ciuchy na jutro ? - zapytałam lekko uradowana.
-Pewnie, już dopływamy do lądu i ruszamy od razu do ciebie.
Kiedy byliśmy już przy mostku Justin ponownie pomógł mi tylko tym razem wysiąść do łódki, a nie do niej wsiąść. Razem trzymając się za dłonie podążaliśmy przez park szarymi dróżkami.Po piętnastu minutach byliśmy już przed moim domem, więc jak najciszej otworzyliśmy drzwi i udaliśmy się do mojego pokoju. Na szczęście wszyscy spali, więc nie musiałam się tłumaczyć gdzie byłam.
-Justin usiądź u mnie na łóżku, zaraz do ciebie przyjdę - powiedziałam cichutko i udałam się do salonu, gdzie były kartki i długopisy. Napisałam Lilce liścik, żeby się o mnie nie martwiła i że jutro spotkamy się w szkole.
-Już jestem - powiedział do Justina i poszłam wyjąć z szafy moją piżamę i na jutro parę czarnych rurek, białą bokserkę i miętową bluzę z nike, żeby coś pasowało do moich moich miętowych Conwersów. Justin przyglądał mi się cały czas, chyba nigdy nie widział jak dziewczyna się pakuje ehhh.
-Już jestem gotowa - wyszeptałam
-No to chodźmy - złapał mnie za dłoń i jak najciszej zeszliśmy na dół i wyszliśmy z domu.
-Ufff mamy szczęście, że nikogo nie obudziliśmy, bo by nam jeszcze ktoś awanturę zrobił.
-Hahah no, a Lilka z pewności nigdy nie lubiła jak ktoś ją budził.
-Oj wierze Ci - musnęłam go leciutko w policzek.
-Nie ma to jak iść około trzeciej nad ranem pustymi drogami co nie Justin ?
-Hahah no i słyszeć szum drzew i opadających liści, które potem szurają po chodniku.
-Ness może zamówimy taksówkę co ty na to ?
-Jeżeli chcesz to pewnie, bo już mnie nogi bolą.
Justin zadzwonił po taksówkę, która przyjechała po nas po pięciu minutach. Wszyscy siedzieliśmy w ciszy.
Poczułam nagle leciutkie szturchanie w rękę, chyba leciutko przysnęłam, bo byliśmy już przed domem Justina.
-WOW, ale masz ogromny dom !!! - krzyknęłam z podniecenia
-Oj nie przesadzaj, bo jeszcze się zawstydzę - odpowiedział i bez mojej zgody wziął mnie na swoje ręcę, chyba zauważył, że byłam zmęczona. Kiedy byliśmy już w środku położył mnie na kanapie, a ja od razu wstałam i podążyłam za nim.
-Jak chcesz to możemy iść spać ? - zapytał
-Nie nie musimy, możemy pooglądać coś lub sobie posiedzieć porozmawiać.
-Jak uważasz mi to pasuje. Aha chcesz może coś zjeść lub coś do picia ?
-Hymm jak już proponujesz to możesz mi zrobić naleśniki, to znaczy nie że mi no wiesz o co mi chodzi, tylko takie do jedzenia.
-Hahah tak wiem o co Ci chodzi i z chęcią przyrządzę nam jadalne naleśniki. Dla mojej księżniczki zawsze i wszędzie. Kiedy mój kochany boy pichcił nam naleśniki, ja poszłam się przebrać do łazienki. Nie wiem jak do niej dotarłam, ale huraa bo mi się udało. Wzięłam szybki prysznic i przebrałam się w moją piżamkę która składała się z długiej koszuli i bokserek. Kiedy wykonałam wszystkie czynności poszłam do kuchni, o dziwo naleśniki był już gotowe i to w dodatku z nutellą.
-Jezu Justin Kocham Cię !! - wrzasnęłam i szybciutko pobiegłam w jego stronę i usiadłam mu na kolanach.
-Kochaj też nasze naleśniki - zachichotał.
-Ej, ej bo nie będę Cię kochać odparłam i zagroziłam mu także, że usiądę gdzie indziej.
-Wiesz co wyglądasz seksownie w tej piżamce i czarnych bokserkach, schrupał bym Cię jak naleśniki.
-Ehhh, dzisiaj wyjątkowo pozwalam Ci popatrzeć na mój seksowny tyłeczek mężu.
-Cieszy mnie to bardzo moja żono - pocałował mnie w usta, a ja odwzajemniłam ten gest.
-Dobra koniec tego dobrego, bo naleśniki stygną.
Znowu zaczęłam konsumować moje skarbeczki, nawet podkradłam jednego, no może dwa Justinowi, ale się nie pogniewał na szczęście.Zrobiła by nam je jego pomocniczka hymm nie wiem jak ją nazwać, bo sprzątaczka raczej nie powiem ehh trudno kit z tym.Ale nie było jej dzisiaj bo mój mąż dał jej wolnę, chyba ukartował to wszystko, aby dzisiaj był tylko on i ja, sam na sam. Podoba mi się to.
Kiedy skończyliśmy jeść, postanowiłam, że w zamian za to, ze on gotował ja pomyje naczynia i tak też zrobiłam. Potem poszliśmy do salonu i położyliśmy się razem na kanapie i włączyliśmy film "Keith". Kocham oglądać ten film jest taki cudowny i jest w nim ukazana prawdziwa miłość.
-Podoba Ci się ? - zapytałam
-Ćsiii nie przeszkadzaj, teraz jest najlepszy moment no sama widzisz oni,oni ehhh.
-Tak widzę. Sama byłam zapatrzona w ekran, nie dziwię się, ze Justinowi się podoba ten film. Była tam scenka jak oni to robią no wiecie yhymmm.
Po dwóch godzinach film się skończył, więc poszliśmy się napić soku i podążyliśmy na górę do sypialni.
-Ej Ci się na serio podobał ten film, czy tylko chciałeś zobaczyć jak oni yhymm.
-Chodzi Ci o sex, to nie dla tego, podobał mi się bo była tam prawdziwa miłość, to było świetne. Wiem, że nie wyglądam na takiego komu podobają się takie filmy, ale cóż jestem inny.
-Hahah teraz to już Ci wierzę - odpowiedziałam i rzuciłam się na łóżko. Leżeliśmy razem i rozmawialiśmy , ale poczułam się zmęczona, więc obróciłam się na drugi bok i przykryłam kołdrą Poczułam jak Justin obejmuje mnie swoich silnym ramieniem i przytula się do mnie. To było takie słodkie i w dodatku on był taki ciepły zasnęliśmy w mgnieniu oka.
* Kilka godzin później *
-Ness wstawaj za godzinę lekcje się zaczynają Ness...
-Mamo jeszcze pięć minutek proszę.... - jęczałam
-Nie wstawaj teraz bo się spóźnisz, a nie chcę żebyś miała prze zemnie kłopoty w szkole.
-No mamo, co tam szkoła, ja wolę spać - znowu zajęczałam.
Nagle poczułam, że ktoś zabiera mi kołdrę wiec zaczęłam się szarpać.Ale w końcu uległam i odpuściłam mojemu napastnikowi, otworzyłam oczy i ujrzałam Justina.
-I co dalej jestem twoją mamą - zapytał rozchichotany i musnął mnie leciutko w usta.
-Tak mamo, ale nie całuj mnie bo pozwę Cię za molestowanie - zrobiłam szatański uśmiech.
-Jak chcesz, ale nigdy więcej nie przychodź do mnie po całusa, foch.
-Oj przepraszam, daj buziaka na zgodę.
-No ok, ale ostatni raz Ci ulegam. Szybciutko do niego podeszłam i nasze usta się złączyły. Justin muskał moje wargi leciutko i z gracją jak książę.
-Omomom słodko - powiedziałam i zbiegłam na dół do kuchni. Oczy mi prawie nie wyszły na wierzch, bo na stoliku stały naleśniki z nutellą.
-I co pasuje Ci takie śniadanie ?
-Ty jeszcze pytasz, pewnie, że tek - odparłam i zaczęłam pożerać naleśniki.
Kiedy skończyłam poszłam po swoje ubrania i kosmetyki i podążyłam do łazienki.
Tam się szybko umyłam i ubrałam w ciuchy, które sobie naszykowałam wczoraj. Pomalowałam się i rozpuściłam włosy, które miały piękne falę. Kiedy wyszłam poszłam ubrać buty i bluzę, do tego zabrałam wszystkie swoje rzeczy i spakowałam do torby. Po dziesięciu minutach razem z Justinem wyszliśmy przed dom.
-Dzisiaj jedziemy autem okey ?
-No okey - uśmiechnęłam się, a mój misiek otworzył mi drzwi i wsiadłam do wozu. Zapięłam pasy i czekałam, aż odpali silnik.
-O której dzisiaj kończysz ? - usłyszałam pytanie.
-Podajże o 14.15, a raczej na pewno, a ty ?
-Ja kończę o 13.25, ale zaczekam na ciebie co ty na to ?
-Jak chcesz, ale nie musisz, w końcu to godzina czekania.
-Na ciebie mogę czekać nawet pięć godzin, byle by tylko Cię ujrzeć.
-Kochany jesteś cmoknęłam go w policzek. Zanim się obejrzałam byliśmy już przed szkołą. Wysiedliśmy z auta i poszliśmy do naszych przyjaciół.
-Hej wam - trysnęłam radością.
-No hej - odparli wszyscy.
-I jak zrobiliście jakieś naleśniki ? - podpytywał na Alex z bananem na twarzy.
-A wiesz co jest ich wystarczająco dużo - powiedziałam i wystawiłam mu język.
Wszystkim opadły szczęki, chyba wzięli to na poważnie, ale klapa.
-Ej ludzie ona żartowała - wtrącił się Justin. Od razu wszystkim powrócił uśmiech na twarzy.
-No my mamy taką nadzieję.
-Louis, a co robili Greg z Lilką ?
-Hymm też naleśniki, ale z bitą śmietaną - parsknął śmiechem i zaczął uciekać przed swoim bratem, bo ten go chciał chyba zabić, ale na szczęście Lou jest szybszy i udało mu się uciec. Pierwszą mamy matmę więc poszliśmy usiąść na ławkę przed klasą, bo pewien nauczyciel jeżeli się spóźnimy to będziemy mieli przerypane, a do końca roku zostały tylko dwa tygodnie. Kurdę jeszcze za tydzień nasi rodzice przyjeżdżają, kurde i znowu będą się nami rządzić. Wolę mieszkać sama, tak jest lepiej.
Gdy zadzwonił dzwonek, od razu weszliśmy do klasy. Na Boga zapomniałam, że siedzę z Lucasem, kurdę pewnie będzie mi truł tyłek, abym się z nim umówiła.
-Cześć - usłyszałam kiedy usiadłam w ławce.
-Hej - odparłam i oparłam głowę o ławkę.
-Witamy panno Maxwell, miło , że zaszczyciła nas pani swoją obecnością. Zdradzi nam pani co się takiego stało, że przez dwa tygodnie nie było pani w szkolę ?
-Hymm byłam chora i nie mogłam się nigdzie ruszać.
-Aha no to ma pani szczęście.
Hahah ja szczęście, niech ten dupek zastanowi się nad tym co mówi, już mam go dosyć.
-Panno Maxwell zapraszam do tablicy.
-Co !!!. Przecież ja nic nie umiem, nawet nie wiem co było na ostatniej lekcji.
-To trzeba było pożyczyć od kogoś zeszyt i przepisać go.
-Pan sobie żartuje ze mnie, fakt faktem, że powinnam przepisać, ale dlaczego pan od razu chce mnie pytać. Kiedy chciałam mówić dalej, to niestety przerwał mi Lucas i powiedział, ze on odpowie za mnie. Trochę mnie to zdziwiło, ale ucieszyłam się, że chciał mi pomóc.
-Ma pani szczęście i ostatni raz jest pani nie przygotowana do lekcji jasne ?
-Jasne - odpowiedziałam naburmuszona jak nigdy dotąd.
Kiedy Lucas usiadł do ławki podziękowałam mu za to, że mi pomógł. Ale po chwili znowu go znienawidziłam.
-Hymm to może za to, że Ci pomogłem pójdziesz ze mną na randkę ?
-Lucas jak mam chłopaka nie wypada tak.
-No mi to nie przeszkadza, to jak pójdziesz ze mną ?
-No dobra, ale kiedy i o której ?
-Jutro o 19:30 wpadnę po ciebie.
-No dobra - wściekłam się, ale go to nie obchodziło.
Gdy zadzwonił dzwonek razem z całą naszą paczką usiedliśmy przy stoliku i wcinaliśmy lancz.
-Wiecie co ten głupi profesorek mnie zapytał, więc zaczęłam się z nim kłócić, ale Lucas zgłosił się i mnie uratował przed jedynką, ale już mnie wkurzył. Justin tylko się nie wścieknij i nij mu nie zrób, ten debil zaprosił mnie na randkę i muszę iść bo mówi, że uratował mi tyłek i nie powinnam mu odmówić. Ja po prostu go nie na widzę, co za dupek.
-Oj Ness nie wściekaj się tak - powiedział Greg, w końcu ci odpuści i będziesz miała go z głowy.
-Ty w to wierzysz ? On zrobi wszystko, aby zniszczyć mój związek z Justinem.
-No w sumie to fakt, ale po prostu go unikaj po tej randce.
-No ok. Ej Justin jesteś zły ?
-Na ciebie nie, ale na niego tak.
-Nie rób mu nic ok ?
-Spoko, ale nie dawaj mu się obmacywać i tak dalej bo my dokopię i to ostro.
-Nie martw się o to, ja już mam swoje granice, więc on może sobie pomarzyć.
Po lanczu poszliśmy na lekcję, cały czas rozmawiałam z Lilką i opowiadałam jej o wszystkim, ale na randkę z Justinem musi poczekać do jutra. Uwielbiam trzymać ludzi w napięciu.
Kiedy skończyłam wszystkie lekcje przed szkołą czekał na mnie Justin więc pobiegłam do niego i obdarowałam go pocałunkami.
-Hej i jak tam ?
-Spoko, a tam ?
-No, ok, ale wiesz ta randka z Lucasem ehhh.
-Nie przejmuj się Ness, też jestem trochę zły, ale damy radę.
-Miło to słyszeć z twoich ust - powiedziałam i wsiadłam do wozu Justina.
Jechaliśmy do mnie, bo musiałam zostawić tam wszystkie rzeczy i się przebrać. Poinformowałam resztę paczki, że wychodzę i wrócę późno, bo Justin ma znowu dla mnie jakąś niespodziankę.
-To jak gotowa - zapytał.
-I to jeszcze jak, po ostatniej randce już nie wiem czego mam się spodziewać.
-Uwierz mi będzie fanie - uśmiechnął się i odpalił silnik.
Nie rozmawialiśmy podczas jazdy, a droga miała trwać dwie godziny, więc oparłam głowę o szybę i zmrużyłam oczy, aby zasnąć.
___________________________________________________________________________________
Siemka kochani :)
Dzisiaj napisałam dłuższy rozdział niż zwykle, miał być jeszcze dłuższy, ale postanowiłam, że skończę teraz. Aha i nie zapomnijcie o niespodziance z Alexem bo już w następnym rozdziale może się pojawić heheh.
Jak wam się podoba ten rozdział ?
Jeżeli możecie to rozsyłacie linka od mojego bloga swoim znajomym ,żeby było nas tu więcej bo im więcej osób tym lepiej heh :) Dzięki to papa do następnego rozdziału
Boshh...ale to słodkie <33
OdpowiedzUsuńkiedy następne .?
Jutro :)
Usuńbędę czekać :D
UsuńZajebiste.
OdpowiedzUsuńKocham !
OdpowiedzUsuńJuż nie moge się doczekać następnego ;*
+ Nominuje Cię do Liebster Award!
Wpadnij po szczegółowe informacje :http://my-magical-dreams.blogspot.com/
http://directionerzy24.blogspot.com/2013/01/59-liebster-adwards.html <-- zostałaś nominowana do Liebster Adwards :))
OdpowiedzUsuńSuper blog ! Zapraszam do obserwatorów do siebie ja juz zaobserwowałam twój ;3
OdpowiedzUsuńhttp://zyjac-szybko.blogspot.com/
Dziękuje za miły komentarz na moim blogu :) Twoje opowiadanie jest świetne i z niecierpliwością czekam na następne. Pozdrawiam. Obserwuje. Zapraszam: yumiiulrich.blogspot.com
OdpowiedzUsuńSuper blog, nagłówek zarąbisty tak samo jak post. *.*
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;D
Tak szczerze to nie za bardzo przepadam za Biberem, ale blog jest bisty *.*
OdpowiedzUsuńaaajaj Justin <3 I love him :* świetny blog!
OdpowiedzUsuńobserwujemy?
www.marcherryfashion.blogspot.com
polubisz na fb? www.facebook.com/marcherryfashion
Pewnie ^^
UsuńNie zbyt lubimy Justina, mimo to rozdział boski :D
OdpowiedzUsuńŚwietny blog !!
Dziękujemy za odwiedziny, wpadaj częściej.
Świetny blog :) Masz talent do pisania. Dziękuję za miły komentarz :) Jestem w obserwatorach i pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńAww, super blog! + obserwuję ;3 Masz talent. Justin <3
OdpowiedzUsuńhttp://inspired-by-love-beauty.blogspot.com/ zapraszam do nas :))
świetne opowiadania naprawde :DD
OdpowiedzUsuńFajnie piszesz.. powodzenia :d Obserwujemy ? Ja tez pisze w pierwszych postach bloga są moje bzdeciki
OdpowiedzUsuńoprócz tego chowaam jeszcze przed stwaiem 200 str opowieści :d
dodasz dziś .?
OdpowiedzUsuńMam już napisaną połowę, ale musiałam przerwać z 3h temu bo musiałam gdzieś pojechać, ale zaczynam się za dokonczenie
Usuńokok fajnie to czekam :D
UsuńMam zamiar napisać dość długi rozdział, ale już padam ze zmęczenia.
UsuńSorki, ale żeby ten rozdział był świetny dodam go jutro i doporacuję wszystko dokładnie, bo nie chcę robić tego na odpiernicz :(