sobota, 5 stycznia 2013

Rozdział 8

Otworzyłam oczy, a koło mnie nie było śladu Justina. Spojrzałam na stolik, a tam był bukiet czerwonych róż i biała karteczka. Z niechęcią podniosłam swój tyłek z łóżka i poszłam powąchać kwiaty i przeczytać to co było na papierze.

                                                Spałaś tak słodko, że postanowiłem Cię nie budzić.
                                                 Miałem ważne wezwanie, nie mogłem odmówić.
                                                  Potem Ci wszystko wytłumaczę.
                                                                                    Kocham Cię Justin 


Jezuniu, jaki on jest słodki. I pomyśleć, że to mój chłopak .Ahh... to chyba marzenie każdej dziewczyny. Tylko ciekawe, jakie miał wezwanie, przecież on nie pracuje. A dobra nie ważne, potem się wszystkiego dowiem. Pierwsze co zrobiłam to wzięłam orzeźwiający prysznic i nałożyłam na twarz podkład i pomalowałam rzęsy. Dzisiaj postanowiłam ubrać na siebie Ten strój. Nie wiem jak spędzę dzisiejszy dzień, ale postaram się, aby był zajebisty. Po wykonaniu wszystkich czynności związanych z moim wyglądem powędrowałam do kuchni. Zawsze idę najpierw do Lilly, ale ona ma gościa więc wolę nie.
Hymmmm... co tu zjeść na śniadanie - zaczęłam myśleć przed lodówką.
Z moich przemyśleń wyrwał mnie dzwonek do drzwi. Ciekawe, kto o tej porze chce do nas wpaść.
Gdy otworzyłam drzwi ujrzałam tam Louisa.
-Cześć - powiedział i mnie przytulił.
-Hej - odwzajemniłam gest.
-Jesteś dzisiaj wolna ?
-W sumie to tak, a co ?
-Mogę Cię wyrwać dzisiaj na cały dzień ?
-Pewnie, że tak. To gdzie idziemy ?
-Aaa to już niespodzianka - zaczął się śmiać.
- No powiedz mi. Proszę Louis. - zrobiłam błagalną minkę.

-Przykro mi, ale nie. Uwielbiam trzymać ludzi w niepewności.
-Osz ty, ale z ciebie placek.
-Z ciebie jeszcze lepszy - odegrał mi się.
-To jak idziemy ? - zapytałam
-Pewnie, że tak placku.
-Tego już za wiele - uderzyłam go w ramię i zaczęłam się śmiać razem z nim.
-Mogę złapać Cię za rękę księżniczko ?
Po chwili zastanowienia zgodziłam się, ale trochę to dziwne bo mam chłopaka.
-Możemy już iść ? - wystawił mi język.
-Tak - powiedziałam. Szliśmy w ciszy, nawet nie wiem gdzie on mnie prowadził. Ale musiałam się go o coś zapytać.
-Wiesz o co chodzi może z tym, że  Justin ma jakieś spotkanie dzisiaj.Napisał mi, że ma wezwanie i nie może odmówić.
-Tak wiem - powiedział cicho.
-O co powiedz mi proszę, proszę, proszę. - zaczęłam go błagać.
-No jak Ci to powiedzieć.
-Co?
-Justin nie jest tym, za kogo go uważasz.
-Możesz raźniej - machnęłam ręką.
-Tak naprawdę, myślisz, że on jest zwykłym nastolatkiem, ale tak nie jest.
-Aaaall..
-Ćssssii nic nie mów daj mi dokończyć - warknął.
-Mówiłem, że nie jest tym za kogo go uważasz, ponieważ on jest piosenkarzem i jest bardzo sławny na całym świecie. Dziwne, że o tym nie wiedziałaś, każda nastolatka za nim szaleje i oddała by życie, żeby być na twoim miejscu. Nie chcę Cię zranić, ale nie chcę widzieć jak będziesz płakać jak on Cię zrani.
-Co ty w ogóle mówisz, dlaczego ma mnie zranić. I niby od kiedy jest piosenkarzem !!!?
-Śpiewa już od dwóch lat, odkąd wziął udział w X faktorze.
-Ja zaraz jebne, co za pedał. Jak mógł mi o tym nie powiedzieć. Jak go dorwę to zabije go gołymi rękami. Okłamywał mnie cały czas, może ten związek też jest kłamstwem !!!! - zaczęłam krzyczeć.
-Nie krzycz on Ci wszystko wytłumaczy, nie bądź zła. Porozmawiaj z nim na spokojnie dobrze ?
-No dobra - odparłam.
-To jak idziemy dalej - zapytał z uśmieszkiem na twarzy.
-Tak - powiedziałam, a Louis znowu złapał mnie za rękę.
Nie odzywaliśmy się do siebie przez całą drogę. Nagle mój najlepszy przyjaciel, powiedział, abym zasłoniła oczy rękoma i nie podglądała. Tak też zrobiłam. 
-Możesz już otworzyć oczy.
Zaniemówiłam, moim oczom ukazało się piękne jezioro. Na trawie leżał koc i pożywienie, które Louis sam przygotował. A na wodzie była piękna biała łódka z poduszkami ozdobiona kwiatami.
-Jezu jak tu pięknie - opadła mi szczęka.
-Wiedziałem, że Ci się spodoba księżniczko.
-To jak siadamy.
Rozmawialiśmy i śmialiśmy się chyba przez trzy godziny, potem mój książę zaproponował mi, abyśmy weszli na łódkę i chwile popływali. Oczywiście się zgodziła.Louis pomógł mi wejść i mnie przytrzymał bo inaczej wpadłabym do wody. Dryfowaliśmy przez dłuższy czas na samym środku jeziora.To było takie romantyczne, ale nie mogłam zapomnieć o Justinie.
-Jak Ci się podoba ?
-Jest świetnie, jeszcze nikt nie zrobił takiego czegoś dla mnie - Gdy to powiedziałam nastała cisza.
Louis przybliżył się do mnie i nasze usta się złączyły. Zapomniałam wtedy, że mam chłopaka.Ale po chwili oprzytomniałam i powiedziałam.
-Co ty robisz !!! - krzyknęłam
-Sory, to yyaa... nie miało być tak, ale ty nie odmówiłaś.
-Zapomnijmy o tym ok. Świetnie całujesz, ale ja mam chłopaka. Przepraszam.
Po tym zdarzeniu Louis odwiózł mnie do domu.Pożegnałam się z nim i weszłam do środka.
Akurat złożyło się tak, że w salonie była Lilly i Greg.
-Hej gołąbeczki. Co robiliście cały dzień ? - zapytałam.
-O hej - odpowiedzieli w tej samej chwili.
-No oglądaliśmy filmy i próbowałem zagilgotać pewną panienkę - odparł Greg.
-Hahaha. Szkoda, że tego nie widziałam.
-A ty co robiłaś ? - zapytała  Lilka.
-Byłam z Louisem na pikniku, było świetnie.
-Ohoho widzę, że mój braciszek szaleje.
-Greg nie przesadzaj, to tylko mój przyjaciel - uśmiechnęłam się.
-Dobra ja spadam do pokoju bo jestem strasznie zmęczona.
  
                                                   * Z perspektywy Lilly *

Gdy Ness poszła do swojego pokoju, to Greg od razu się na mnie rzucił i zaczął mnie gilgotać ponownie.
-Głupku.... przestań. Ja umieram, mówię prawdę - o mało co nie obśliniłem się na twarzy.
-O nie tym razem żabko.
-Hahahah - Greg proszę. Błagam zrobię Ci naleśniki z nutellą.
-Nutellą ? - zapytał zdziwiony.
-Zgoda.
-Ufff w końcu - powiedziałam.
Tak jak obiecała, poszłam do kuchni i zaczęłam pichcić naleśniki. Zajęło mi to nie całe dwadzieścia minutek, bo podczas gotowania wystąpiły pewne komplikacje związane z mąką.
Gdy mój naleśnik pożerał naleśniki, ktoś zadzwonił do drzwi.
Ciekawe kto o tej porze chce coś od nas. Poszłam otworzyć i zobaczyłam Justina.
-Cześć. Jest może Ness - zapytał uradowany.
-Hej, tak jest w swoim pokoju. Wejdź.
Justin wszedł, zdjął buty i powiesił na wieszaku swój płaszcz. 
-Ness . Ktoś do ciebie krzyknęłam. Po chwili usłyszałam jak sufit się trzęsie, chyba ktoś się ucieszył.

                                                      *Z perspektywy Ness* 
Gdy brałam prysznic usłyszałam, jak Lilka coś mówi. Podajże, ze mam gościa. Jak opętana, zarzuciłam na siebie ręcznik i zbiegłam na dół do salonu.
-O widzę, że brałaś prysznic - wszyscy zaczęli się śmiać.
-No jak widać, a po za tym hej skarbie - powiedziałam i pocałowałam go w policzek, ale on wolał w usta i zaczęliśmy się całować przy Lilly i Gregu, no i miałam tego pecha, że Alex akurat wszedł do domu i jego koledzy , którzy go odprowadzili widzieli mnie w ręczniku.
-Uuuu jaka laska. Alex musimy kiedyś do ciebie wpaść.
-Nie ma sprawy - zaczął się łachać.
-Ymmm Justin, może chodźmy do mojego pokoju. Co ?
-Spoko. Złapał mnie za rękę i podążyliśmy w stronę pokoju.
-Rozgość się. Zarzucę coś na siebie tylko.
Tym razem wybrałam ten strój , postawiłam na elegancje.
-Już jestem gotowa.
-Łał, wyglądasz świetnie, jak zawsze - podszedł do mnie i nasze usta się połączyły. Jak jak to kocham.
-Eaaa... Justin dlaczego mi nie powiedziałeś, że jesteś piosenkarzem ?
-Nie chciałem, żebyś uważała mnie za jakiegoś gwiazdorka, który ma dużo kasy i każdego wyrywa.
-Nie uważam, że jesteś taki i nie uważałabym. Nie wiedziałam, że jesteś sławny. Jestem chyba opóźniona w rozwoju - wybuchłam śmiechem.
-Gdybyś mi powiedział na początku i tak bym Cię kochała, dla mnie kasa nie ma znaczenia liczysz się tylko ty.
-Dziękuje, że przy mnie jesteś Ness. Kocham Cię i to bardzo. Podczas naszej rozmowy dostałam sms'a od anonima. Kurde znowu.
 - Japierdziele, kto teraz do mnie pisze - powiedziałam.
-Tego nie wiem zobacz.
-Jeny znowu ten anonim.
-Posłuchaj i nic nie mów.

 Czasem nie możemy się zrozumieć, czasem pragnę samotności. Lecz kiedy nie ma Cie przy mnie, wszystko wokół mnie złości 
                                                                                                           Anonim

-Widzę, że masz tajemniczego wielbiciela.
-Zamknij się, proszę muszę to pokazać Lilce.
Kiedy zeszłam na dół przeczytałam tego sms'a. Lilkę zamurowało tak jak i Grega.Ostatnie słowo Lilki brzmiało tak.
-Trzeba się dowiedzieć kto to.
Oczywiście nie brakowało nam tematów rozmów, ale wciąż dręczył mnie ten sms.Postanowiłam napisać do anonimka taką wiadomość i wrócić do moich przyjaciół, którzy oglądają film.

                                 Kim jesteś ? Odpowiedz mi. Robisz sobie ze mnie jaja czy jak. bo ja tego nie pojmuję.Powiedz kim jesteś anonimie.
                                                                                                                    Ness 

________________________________________________________
Co sądzicie o 8 rozdziale :)
Miło widziane komentarze, które mnie motywują do dalszego pisania.
Mam nadzieję, że wam się podoba. 

5 komentarzy:

  1. Super uwielbiam twoje opowiadania są super nie mogę się doczekać następnych :D
    czekam niecierpliwie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Heheh :)
      Dzięki tobie mam ochotę pisać :P

      Usuń
    2. Jak miło
      naprawdę chociaż Cię nigdy nie widziałam
      kocham cię i twoje opowiadanie .! :D

      Usuń
  2. Kobieto -.- Kocham Cię. Mom please chce więcej:< Tylko prosze niech ten Louis nie zniszczy związku Ness z Justinem :< Są tacy słodcy. Daaaj jak najszybciej wpisik :c

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehehe :)
      Rozdział postaram się dać jak najszybciej. Ale kiedy to dokładnie nie wiem.
      Może dzisiaj jak będę miała wolny czas :)

      Usuń