piątek, 11 stycznia 2013

Rozdział 9

W telewizorze, leciał już od godziny horror, który oglądaliśmy z Gregiem, Justinem i Lilly i Alexem. Akurat przyszłam na najstraszniejszy moment .
-Kurde mogłam pisać do tego anonimka jeszcze dłużej, to by mnie to ominęło ehh... ja to mam pecha - zaczęłam do siebie mówić w myślach. Od razu po tym co pomyślałam pobiegłam w stronę kanapy i skoczyłam na nią tak, że wylądowałam akurat koło Justina.
-Ej mała czego tak się boisz ? - zapytał mój mały, kochany potwór.
- Pomyśl, akurat natrafiłam na najstraszniejszy moment idioto !!! - krzyknęłam i schowałam głowę pod jego bluzę.
-Hahahaha oj Ness ty to jesteś taka sama jak Lilka, ona też cały czas chowa głowę pod moją bluzę - ledwo co wydusił z siebie Greg, bo tak się śmiał, że o mało nie spadł z kanapy.
- No widzisz my jesteśmy jak siostry - walnęłam.
-Hahah to prawda - powiedziała Lilly.
Film dobiegał już końca, a my dalej wariowaliśmy i turlaliśmy się po podłodze. Po pewnym czasie zgłodnieliśmy, więc poszliśmy do kuchni coś przękąsić.
-Na co macie ochotę ? - zapytałam
-Emmm Naleśniki  !!!- krzyknął Greg z Justinem.
-Nie zrób tortille - wtrącił się Alex.
-A ciupa na to po prostu coś zjedzmy - wymądrzyła się Lilka.
-Ehhh... mam pomysł, zróbmy wszystko, ale każdy ma pomagać, bo inaczej nie dostaniecie żarcia łakomczuchy jasne ?
-Jasne,jasne,jasne - odpowiedzieli wszyscy z uśmiechem na twarzy.
Pichciliśmy sobie nasze żarełko i rzucaliśmy w siebie czym popadnie, nasza kuchnia wyglądała jak po drugiej wojnie światowej, ale właśnie tego się spodziewałam. Gdy wygłupialiśmy się dalej, usłyszeliśmy, że ktoś dzwoni do drzwi.
-Ja otworze, ja !!! - piszczał Alex i rzucał w nas jajkami, abyśmy się nie ruszali z miejsc.
W drzwiach oczywiście stał Joe i Louis.
-Kurde musiał on tu przyłazić, teraz będę musiała go cały czas widzieć, bo zapewne zostaje na noc, a przecież go nie wyrzucę - pomyślałam i zrobiłam wkurzoną minę.
-Dlaczego masz taką minę - zapytał i pocałował mnie w policzek Justin.
-A nic, za dużo mąki, naleciało mi do nosa - skłamał i wymusiłam na mojej twarzyczce uśmiech.
-Mam nadzieję, że to tylko mąką - wystawił mi język i szturchnął.
Chłopcy weszli do domu i zdjęli swoje buty i kurtki.
-Co wy tu robiliście ? - zdziwił się Joe z  Louisem.
-A to - wrzasnęliśmy wszyscy i w stronę naszych przyjaciół poleciało stado surowych jaj, no i do tego piękna biała mąka.
-Bleeee, tak się chcecie bawić to spoko, Louis myślisz o tym samym co ja ? -  Joe zrobił szatański uśmiech
Lousi pokiwał mu głową i ruszyli w naszą stronę, lecz najpierw nabrali do swoich rąk i kieszeni mąki i jajek.
Lataliśmy po całym domu jak szalone kury. Ja oberwałam w twarz, Justin w brzuch, Lilka miała rozbite jajka na głowie z dodatkiem mąki, a Alex to szkoda gadać.
- Dobra już koniec - poddaje się wymamrotałam.
-My też - odparła reszta grupki sapiąc przy tym jak woły.
Wszyscy się śmialiśmy i  chwialiśmy ze zmęczenia, teraz to cały dom był zdemolowany.
-Ejjj ludzie tu będzie trzeba posprzątać, przed przyjazdem naszych mam - Odezwała się Lilka.
-No tak, ale nie teraz - mruknęłam.
-Najpierw chodźmy się umyć i przebrać.
-Ehhh, ale my nie mamy żadnych ciuchów tutaj - wykrzywili się chłopcy.
-Coś się znajdzie Alej, ja i Lilka mamy męskie bluzki, ale Alex ma ich najwięcej.Wiec macie ciuchy na przebranie, a teraz niech każdy idzie się myć, w domu jest pięć łazienek.
Greg poszedł z Lilką, ale oczywiście, każdy mył się osobno.
Alex poszedł do swojego pokoju. Joe miał całą łazienkę dla siebie tak jak i Louis. A ja z Justinem poszliśmy do mnie.
-Niezła zabawa co nie - cmoknął mnie w policzek.
-Hahaha, a żebyś wiedział. Bawiłam się świetnie, a ty ?
-No pomyśl księżniczko.
-No pomyślałam hahaha, sorki, ale nie mogę się przestać śmiać.
-Spoko, ja też hahah.
-Idę się myć pierwsza ok ?
-No ok, ok.
Myłam się dokładnie piętnaście minut. Kiedy wyszłam z pod prysznica założyłam  na siebię ten komplecik i lekko pomalowałam rzęsy.
-Już jestem gotowa - wybiegłam z łazienki.
-Widzę, jak zawsze wyglądasz świetnie kochanie.
-Dziękuję - powiedziałam i pocałowałam go w usta. On odwzajemnił ten pocałunek i nasze usta muskały się leciutko i delikatnie.
-Ahhh jak romantycznie - zachichotałam
-Hahah, nie no teraz to żeś dowaliła, chyba nie przestanie się już śmiać przez ciebie w ogóle.
-Oj przestaniesz, zaczęliśmy się znowu całować, a w moim brzuchu znowu latało stado motyli.
Justin, zaczął całować mnie po nogach, brzuchu i szyi , to było takie przyjemne, a zarazem łaskotało.Ale nie zbierało się na coś więcej. Justin wie, że nie jestem jeszcze gotowa i szanuje moje decyzje.
-Dobra, jest fajnie, ale idź się już myć mój ty brudasku.
-Oj spoko, ale jeszcze tylko jeden pocałunek, no może dwa.
-Ohh no dobra. Link bezpośredni
No i znowu zaczęliśmy się całować na różne sposoby, jak nie normalnie, to po francusku. Po tym wszystkim mój Romeo poszedł wziąść prysznic. Jak na chłopaka to zrobił to dość szybko, ale mniejsza o to. Nagle drzwi od łazienki się otworzyły z za nich Justin, w samym ręczniku.
-Grrr jak klata hahaha - zaczęłam się łachać i ślinić.
-Jest, aż tak źle - zapytał ze zdziwieniem na twarzy.
-Głuptasku przecież ja tylko żartuję , jest idealna, lepsza od mojej hahaha
-Osz ty, zaraz coś Ci zrobię, ale najpierw mogę prosić o jakieś ciuchy.
-A no tak, zapomniałabym.
Dałam mu bluzkę z nike i czarne męskie szorty.
Zanim się obejrzałam Justin wziął mnie na ręce i wybiegł ze mną na korytarz. Oczywiście wszyscy wyszli z pokoi i zaczęli się brać na barana. Po chwili wszyscy byliśmy w salonie. Akurat Justin miał pecha no i ja bo wbiegł na jajko i zaliczyliśmy ogromnego zająca. Wszyscy się na nas gapili i śmiali jak dzikie osły, Alex z Lilką tarzali się po podłodze w różne strony świata hahah.
-Oj no to mamy pecha - wyszczerzyłam kły.
-No i to jakiego, lepiej usiądźmy wszyscy na tyłkach, bo zaraz ktoś wyląduje w szpitalu. A ja to już na pewno, bo nie mogę się przestać śmiać.
-Justin ty głupku, ja też tak jak i cała reszta nie możemy przestać się łachać.
Po naszej cudownej rozmowie wstaliśmy z podłogi i umyliśmy ręce i inne części ciała. Znowu.
-Ej ludzie może chodźmy do ogrodu ?- zapytali Greg z Joe i Alexem.
-No spoko - wszyscy zaczęli rapować , pomyślcie jak to musiało wyglądać.
Oczywiście ja byłam taka głupia, że zamiast rapować zaczęłam śpiewać  piosenkę Taylor Swift. Ehhh ciągle mi siedziała w głowie. 

Cause I knew you were trouble when you walked in
So shame on me now
Flew me to places i'd never been
So you put me down oh
I knew you were trouble when you walked in
So shame on me now
Flew me to places i'd never been
Now i'm lying on the cold hard ground
Oh, oh, trouble, trouble, trouble 

Oh, oh, trouble, trouble, trouble

-Ehhh sorki, ale chyba zaczęłam śpiewać to o czym myślałam, a yyee... tamtego nie słyszałam więc. No sory.
Wszyscy zrobili mordercze miny i rzucili się  na mnie.
-To co idziesz do tego ogrodu ? - zapytała Lilka.
-Noooo, ale zejdźcie ze mnie.
No i tak też zrobili. Justin i reszta paczki chcieli mi zrobić na złość i zaczęli śpiewać :
 Oh, oh, trouble, trouble, trouble
Oh, oh, trouble, trouble, trouble

-Nie no mam focha.
-Dobra już dobra, chodźcie do ogrodu, bo jej foch trwa dziesięć minut hahah.
-Uhum, nie prawda bo nieraz nawet piętnaście - zachichotałam.
Moi przyjaciele, poszli do ogrodu, tylko ja i Justin zostaliśmy w salonie.
-Idziesz ? - zapytał.
-Zaraz muszę coś zrobić.
-Spoko, rozumiem jak coś wiesz gdzie jestem i reszta paczki.
-No ok, ok.
Gdy Justin zniknął mi z widoku, poszłam do swojego pokoju.
Jak otworzyłam drzwi, o mało co nie przemieniłam się w morderczą bestię. Louis siedział na moim łóżku i gapił się na mnie.
-Cholera co ty tu robisz !!!
-Emm no możemy porozmawiać ?
-Błagam Cię Ness tylko kilka minut proszę.
-No dobra, ale tylko kilka minut.
-Proszę zaczynaj, czas Ci leci.
-No to tak chcę Cię bardzo przeprosić za tamten pocałunek i za to, że powiedziałem Ci sama wiesz co o Justinie. Nie powinienem tego robić.
Przez chwilkę nie odzywałam się, ale postanowiłam mu odpowiedzieć.
-Za Justina się nie gniewam, cieszę się, że mi to powiedziałeś. A co do pocałunku trochę się wkurzyłam i przepraszam Cię bardzo, sama się na to zgodziłam.
-To jak zgoda Ness ?
-Zgoda.
Cieszę się, że już nie jestem pokłócona z Louisem, brakowało mi go przez te kilka godzin. Mam nadzieję, że już nigdy taka sytuacja się nie zdarzy.
-Ness , halo jesteś tam ?
-Aeee... ahh tak sorki zamyśliłam się.
-Właśnie widzę.
-To jak idziemy do reszty, pewnie się zastanawiają, gdzie jesteśmy.
-Spoko to chodźmy mój ty kochany łobuzie - uśmiechnęłam się i go przytuliłam. Mam szczęście, że nikt nie wszedł do pokoju w tej chwili. Gdy zeszliśmy na dół, od razu poszliśmy w stronę grila.
-Gdzie byliście - zapytał Greg ?
-Ja byłem w kuchni coś przekąsić - zająkał się Louis.
-A ja byłam w swoim pokoju i malowałam rzęsy. Nie no ja to zawsze z czymś wyjadę ehhh.
-A gdzie Justin  ? - spytałam podenerwowana.
-Eee poszedł, gdzieś z Joe.
Jak to ja poszłam ich poszukać, wolałam, aby moje dwa gołąbeczki czyli Lilka i Greg mogli chwilę pogadać.
Ale Alex mógł im tylko w tym przeszkodzić, bo to on.
Najpierw poszłam za dom, do schowka no i w końcu na drogę, która jest za krzakami. No i tam byli. W dodatku palili.
-Yhyymmmm - chrząknęłam
- Ness, nie wiem co powiedzieć.
-Nic nie mów.J apierdziele, że ty palisz ?
-Ja cię już tego od uczę. I nie licz na żadne całusy teraz.
-E jak to. Kurde no dobra. Sorki, ale tak reaguję, gdy się stresuję.
-No spoko, ale wiesz nie lubię jak ktoś pali.
-Zaraz wracajcie.
-Dobra - odpowiedzieli razem.
-Aha Joe ciebie też oduczę.
-A potem pocałujesz ?
-Debil - parsknęłam i ruszyłam w stronę basenu.
Imprezowaliśmy do godziny 3:00 , postanowiliśmy, że znowu wszyscy zanocują u nas.
Greg spał z Lilly, a reszta chłopców u Alexa. No i oczywiście Justin spał ze mną. Ale najpierw sobie porozmawialiśmy.
-Ej od kiedy palisz ? - zapytałam 
-Od dwóch miesięcy.
-To dość długo.
-Wiem, ale dla ciebie przestanę Obiecuję.
-Mam taką nadzieję palaczu mój ty , bo inaczej będzie źle.
-Już się boję. Mogę o coś zapytać ?
-Dawaj
-Mogę buziaka. Tak ładnie proszę.
-Nie, nie i nie to, że robisz takie słodkie oczka to nic nie zmieni. Nie zemną takie gierki.
-Proszę, proszę, proszę, proszę tylko jednego Ness.
-Nie.
-To foch.
-Na ile ? - zapytałam  
- Pięć godzin.
-No to za długo jak dla mnie. Ale tylko jeden buziak.
-Chciałam już go pocałować leciutko w usta, ale on się na mnie rzucił i zaczął całować jak szalony. Mogłam się tego spodziewać.
-Osz ty.
-Foch odwołany..
-HAHAH - zaczęłam się śmiać i rzucać w niego kapciami.
-Dobra chodźmy spać - powiedział
Nawet się nie umyłam, no i on także. Czyli dwa śmierdziele, poszły spać dziś bez kąpieli. Zrymowałam sobie ten tekścik w głowię i poszłam spać. Bo zmęczenie już dawało się we znaki.
_____________________________________________________________________________
No i pojawił się już 9 rozdział. I jak może być. Dość długo nie pisałam, więc muszę się ponownie wczuć, żeby wychodziło idealnie.
Jeszcze raz was bardzo przepraszam, że długo nie dodawałam rozdziałów, ale miałam dużo naauki, a to już ostatnie dni do wystawiania ocen więc wiecie sami jak to jest :) 
Jak możecie to zostawcie po sobie jakiś ślad  :*
  



11 komentarzy:

  1. To jest super opowiadanie naprawdę czekam niecierpliwie na następną część
    Dodasz jutro no bo dziś nie liczę na to bo wiem ,że jest już późno . :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe :)
      Tak jutro dodam rozdział :D
      Miło mi :)

      Usuń
    2. A o której,sorry jeszcze raz za to ,że jestem taka upierdliwa ale to jest mega .! :D

      Usuń
    3. nie wiem dokładnie o której :)
      Ale gdzieś około może 17 lub wcześniej :D

      Usuń
  2. JejO.o Jakie super opowiadanie;D

    OdpowiedzUsuń
  3. fajne ;dd
    obserwuje, rewanż:D

    life-by-roksi.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. http://katiaopowiadania.blogspot.co.uk/p/moje-opowiadanie.html <---także zapraszam na mojeg bloga :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny ten twój blog <3 U nas jest już 16 rozdział. ;) - Oliwia

    OdpowiedzUsuń
  6. hej znów ja ,hehe
    bo miałaś dodać o 17 .? :D
    Dodasz jeszcze dziś .? :D

    OdpowiedzUsuń
  7. tak, ale byłam zajęta, a rozdział dodam za chwilkę :D
    SR

    OdpowiedzUsuń